bubabar

niedziela, 2 lutego 2025

Chojna (2025) cz.3 - klimaty przykolejowe

Do Chojny przyjeżdżamy pociągiem. Wysiadamy na dwórcu PKP, gdzie rzuca się w oczy fajny, wycinany z blachy napis z nazwą miejscowości.




PKS też tu mają, ale za dużo autobusów to nie jeździ... Połączenia gdziekolwiek są tylko w dni nauki szkolnej.


Między peronami stoi sobie takowy okaz.


Już z peronu namierzamy wieżę ciśnień.


Widać też sporych rozmiarów elewator.


Postanawiamy więc wybrać się w tamtą stronę. Plątaniny torów, drutów i innych kablowisk.


Elewatory w innych ujęciach.




Przekraczamy nieużywane torowiska...


Błotniste drogi wiją się wzdłuż linii kolejowej i prowadzą nas do wieży.



Budynek na pierwszym planie jest zamieszkany.


Sam czubek wieży jest jakby urwany, dach jest niekompletny i do środka leją się potoki wody. Ciekawy dźwięk - jakby wodospadu, ale w różnych tonacjach. W zależności czy woda uderza o drewno, metal czy kamień.


Wnętrza wieży ciśnień.


Do wieży przytyka budynek dawnej lokomotywowni.


Obecnie jej część jest używana na garaże czy warsztaty.


Obok stoją fragmenty zabudowań z podobnej cegiełki jak wieża. Na tym etapie już ciężko oszacować do czego mogły służyć.


Ot takie jeszcze przykolejowe ujęcia w rudościach rdzy i cegły.



Zwiedzanie okolicy jest dosyć przyspieszone, bo początkowa mżawka zmienia się w okrutną zlewę. Padający deszcz jest jakby lepki (bo chyba z lekka zamarza). Kilka razy prawie siadam tyłkiem w kałużę, bo ślisko się robi okropnie. Nie wiem jak można lubić zimę...

Na koniec jeszcze rzut oka na niewielki zarośnięty budynek położony przy dworcu.



Pnącze obrodziły tu całkiem porządnie :)



A obok wala się rozwalona pasieka. Nie wiadomo czy tu stała czy ktoś tu te ule wyrzucił?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz