bubabar

poniedziałek, 24 lipca 2017

Rowerowo- gliniankowe Bory Dolnośląskie cz.2

Na nocleg mielismy namierzone miejsce koło Świetoszowa. Ale niestety postanowilismy tam jechac od polnocnej strony. I na drodze nam stanal zamkniety most. Bocznymi drogami niesposob go objechac bo wszedzie wokol poligony… Ostatecznie lądujemy wiec przy gliniankach koło Małomic. Jeziorko jest niezbyt odludne, wszedzie obsiadniete rybakami. Ponoc byly tu trzy takie oczka wodne a teraz jest jedno bo pozostale ktos kupil i zamknal. Z rozmow wedkarzy wynika, ze rowniez łowienie na okolicznych rzekach nie zawsze jest proste z podobnych przyczyn- drogi dojazdowe na łowiska tez wiodą przez tereny prywatne. Jako ze kurczą sie wolne tereny to i zwieksza sie zageszczenie wedkujacych. Jak to jest, ze jeszcze jakies ryby tu przezyły?


Ta rybka trafia spowrotem do wody. Jest za mała, nie spelnia jakis tam ustalonych parametrow aby ją zjesc. Rybak tylko pokazuje ją kabaczkowi i ryba chluuuup wraca na łono przyrody.


Wieczor mija nam ogniskowo.


A poranek kąpielowo. Rybacy sa tu dogadani z plazowiczami - sa miejsca do łowienia a na “półwyspie” wypada sie wykąpac.


A potem znow dosiadamy rowery. Ruszamy z Nowej Koperni. Tu, podobnie jak na Wzgorzach Strzelinskich, tez mozna uzyc na bialych tablicach!


Polami, lasami suniemy w strone Stawow Bobrowickich.


Stawy juz raczej przypominaja bagienka.


Nad rozlewiskami i młakami polozone jest fajne miejsce biwakowe.


Chyba mają tu problem ze smieceniem- odezwy sa pisane juz nawet wierszem!

Dalej jedziemy wzdluz linii kolejowej. Popularne tu sa kamienne drogowskazy.


Na przydroznej macierzance motylowy szał!


Mijamy wioske Bobrowice, ktora oferuje takie klimaty jakie lubimy najbardziej! Muczenie krów miesza sie gdakaniem wolno biegajacych kurek, a brukowana jezdnia przenika z pylistymi objazdami o bardziej rownej nawierzchni. Przed domami rosną gdzieniegdzie sady i przyjemne dla oka ogrodowe kwiaty i pnącza...


Na koniec dnia podjezdzamy jeszcze w okolice Trzebienia i szukamy tam opuszczonego Osrodka Wypoczynkowego “Falklandy”. Byl to kiedys wojskowy osrodek ale mogl w nim wypoczywac kazdy. Niektorzy mowia, ze zostal zniszczony przez powodz w 97 roku. Inni twierdza, ze to nie powodz ale poprzedni wlasciciel doprowadzil wszystko do ruiny. Fakt jest taki, ze tutejsze domki i inne zabudowania sa w juz w stanie totalnego rozpizdzielu.


Jest kilka stawkow, chyba niegdys kąpielowych, acz teraz sa juz dosyc pozarastane. Miejsce o dosc ciekawym klimacie i rokujace na dzikie noclegi. Kiedys tu pewnie wrocimy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz