bubabar

niedziela, 4 marca 2018

Moje sztolnie



Mam wiele obaw związanych z chodzeniem po sztolniach. Boje sie, ze zawalą mi sie na głowe, ze zabłądze, ze wpadne w jakąs dziure. Mam chyba też jakis rodzaj klaustrofobii, bo lepiej sie czuje na otwartej, szerokiej przestrzeni. Ogólnie nie naleze do osob zbyt odwaznych... Jednak jest tez coś, co mnie pociąga w chodnikach wgłąb ziemi, zwlaszcza tych opuszczonych, ciemnych, gdzie mozna swobodnie wejsc i napawac sie ciszą. Jak pogodzic te dwie rzeczy? No bardzo trudno, bo zdają sie wzajemnie wykluczac... ;)

Jednak na przestrzeni iluś lat udało mi sie odwiedzic troche takich miejsc. Jaka musi byc bubowa sztolnia? Po pierwsze musi byc pozioma. Żadne liny i zjazdy do szybów nie wchodzą w gre. Sztolnia najlepiej jak jest nieduża i nie bardzo rozgałęziona - coby sie nie zgubic. Dobrze jak nie rokuje rychłym zawaleniem i wygląda solidnie. Fajnie jak wejscie jest duze, szerokie, a nie jakies przeciskanie i czołganie. Dobrze, jak zwiedza sie z wiekszą ekipą, ktora bardziej ogarnia temat.

Ponizej troche fotek z miejsc gdzie instykt wędrowny zwycieżyl nad lękami i uprzedzeniami, lub gdy udało im sie ze sobą choc odrobine pogodzic i dogadac ;)



DOLNY ŚLĄSK



Sztolnia w gorze Chmielarz nad Wojcieszowem.

Ma kilkadziesiąt metrów. Jest to sztolnia poszukiwawcza - szukali tu kiedys uranu ale nie znalezli. Mimo niewielkich gabarytów wydawała sie nam bardzo ciekawa - w srodku jest troche nacieków, część korytarza jest zalana, część podparta drewnianymi stemplami. Jest jakas dziura prowadzaca dalej, gdzie miłosnicy mocniejszych wrazen mogą sie sprobowac przeczołgac. Mozna w srodku spotkac nietoperza i żabe. Spedzamy w srodku chyba z dwie godziny i robimy nieadekwatną ilosć zdjec w stosunku do obiektywnej atrakcyjnosci miejsca... Jakos wybitnie dobrze czujemy sie w tej jamie.... Z tego powodu z miejscem tym wiąże sie pozniejsza zabawna historia.. ;) Po powrocie do domu zdjecia ze sztolni wrzucilam na rozne fora. Odezwał sie do mnie jakis chłopak, pytając o ewentualne trudnosci techniczne, latwosc znalezienia w terenie wejscia, ciekawostki z wnetrz oraz ile czasu zajelo nam zwiedzenie i obfocenie. Udzielilam mu odpowiedzi, chłopak podziekował. Myslalam, ze na tym sprawa sie zakonczy. Otóż nie.. Udało mi sie potem dowiedziec (od uczestnika owej wycieczki, bo organizator chyba obraził sie na mnie na śmierć), ze wyszło dosyc zabawnie. Skrzykneło sie 5 chlopakow, wzieli kaski, wodery, (line na wszelki wypadek), latarki z zapasowymi bateriami, zapas żarcia i cieplych ubran - i ruszyli ku górze Chmielarz. Bez problemu odnalezli wejscie. Nałozyli caly sprzet i szybkim krokiem ruszyli na eksploracje. I nagle spotkali sie ze scianą. "Co jest, k... zamurowali?". Zaczeli sie ponoc rozglądac bezładnie wokol i probowac zrozumiec co sie stało... Po czym jeden z ekipy zauwazyl, ze wszystko co bylo na zdjeciach - juz mineli. I zabe, i nietoperza, i rozgałezienie, i stempel, i wode, i naciek... Cóż, wspominałam im o tym, ze sztolnia nie jest zbyt rozległa, ale chyba powinnam była zrobic to jakos dobitniej.. ;)



Sztolnia Książęca.

Znajduje sie w gorach niedaleko od Złotego Ztoku. Ponoc pelniła glownie funkcje wentylacyjne i odwadniajace a wydobywcze w mniejszym stopniu. Jest smiesznie wąska i nieproporcjonalnie do tego wysoka. Mielismy szczescie trafic akurat na moment czasoprzestrzeni gdy była otwarta...



Malutkie sztolenki mozna tez odnalezc w okolicach Srebrnej Góry. Byc moze, jak sama nazwa wskazuje, kopali w nich srebro, albo tylko go szukali.

Sztolnia Samotnika.

Wejscie do niej jest ładnie oplecione korzeniami. Zwykle podziemia zasiedlają nietoperki albo pająki - tu akurat jest zamieszkana przez zupelnie inne stworzenia! :)



Sztolnia Wężowa

Jeszcze mniejsza. Węży nie zaobserwowano.



Sztolnia na zboczach góry Grabowiec.

Sztolnia ta ma okolo 50 metrow korytarza i prowadzi do pomieszczenia z niewielkim basenem na wode. Dzis basenik jest akurat pusty, ale nie chce sie nam zlazic na jego dno. Jest tam jeszcze kilkumetrowa studnia, do ktorej mozna zejsc po klamrach. Docelowo sztolnia byla ponoc wykonana jako ujęcie wody dla pobliskiego prewentorium i schroniska Bergfriedenbaude. Prowadzone kiedys badania promieniowania w okolicach sztolni wykazaly obecność radonu. Picie wody radonowej ma dzialac korzystnie na zdrowie np. przy leczeniu chorób stawów, reumatyzmu, cukrzycy. Potwierdzac to moze istnienie kilkaset metrow dalej zrodelka przy kaplicy, ktore od lat bylo uwazane za swiete i lecznicze. Zatem my tez bedziemy zdrowi, bo nam troche nakapalo tej wody ze stropu do menazki w czasie przyrzadzania żarelka!



Dzieki towarzystwu znajomych, wytrawnych sztolniołazów, udaje sie odnaleźć i zwiedzic kilka podziemi w Gorach Kaczawskich.

Sztolnia Rudolf

Jest najłatwiejsza do zlokalizowania bo znajduje sie tuz przy drodze. Jest zalaną i niestety zamknieta kratą.



Sztolnia nad Męcinką.

Wsrod pagórów, urwisk i kamienistych gołoborzy, pachnących nieco starym kamieniołomem, odnajdujemy wejscie do sztolni. Tzn. zostajemy tam zaprowadzeni - sama w zyciu bym nie wpadła na to, w ktorą lisią jame nalezy zajrzec!



Sztolnie są rowniez koło Stanisławowa.

Pierwsza sztolnia jest zdecydowanie niebubowa - zbyt dlugi lot gwarantuje ;) Ponoc jakis czas temu odwiedzały ją sarny. Niestety była to ich ostatnia podróż na tym padole...



Sztolnia Borsucza

Tak ją ponoć zwą, jako ze takowy tam czasem pomieszkuje. Nie wiem czy jest goscinny - mysmy nie spotkali Pana Gospodarza ;)



Wielisławka

Ponoc w dawnych wiekach kopali tam złoto...



Sztolnie koło Leśnej

Były wykute za czasów gospodarzenia hitlerowcow na tych terenach i podobnie jak te z Gór Sowich są owiane tajemniczymi legendami. Ponoc sporo z nich nie została ukonczona. Był tu obóz pracy, jakas fabryka zbrojeniowa, sztolnie mogły robic za magazyny. Niektorzy probowali sie tam dopatrywac "złotych pociagow" i tego podobnych klimatow.



Sztolnie w Kamiennej Górze

O sztolniach koło Kamiennej Góry dowiadujemy sie w nieco nietypowy sposob. Kiedys trafiamy do zagospodarowanych korytarzy sztolni Arado, ktore zwiedza sie z przewodnikiem. Nie lubie za bardzo takich klimatow, ale tutaj okazało sie to byc przydatne. Przewodnik mowił, ze Arado jest najlepiej zachowaną sztolnia, ale oprocz niej w miescie jest jeszcze około 10 opuszczonych podziemnych korytarzy! Dzikich, niezagospodarwowanych, czesciowo zawalonych, czesciowo zamurowanych i ponoc - trudnych do odnalezienia. Informacja ta zrobiła na nas na tyle duze wrazenie, ze tydzien pozniej wracamy do Kamiennej aby podjąć poszukiwania na własną ręke. Z owych dziesieciu - znajdujemy trzy. To i tak duzy sukces biorac pod uwage, ze kierujemy sie jedynie ogolnodostepną, turystyczną mapą.

Pierwsza sztolnia zlokalizowana jest w starym kamieniolomie. Miejsce jest chyba latem czesto odwiedzane przez miejscowych. Zreszta trudno sie dziwic- idealne miejsce na biwak, ognisko czy popijawe z kumplami. Dzis wszystko pokrywa rozmiekly topniejacy snieg. Jest szaro i buro. Wiec tez calkowicie pusto. Chyba wybralismy jedyny rejon w Polsce gdzie dzis nie ma slonca... Szarosc nieba zlewa sie z szaroscia krajobrazu. Nie pozostaje nic innego jak zejsc pod ziemie do wnetrza gor... Korytarze maja tu rozne ksztalty- o kamienistych scianach jak jaskinie lub ocembrowane betonem lub zelaznymi sztabami- w okrag lub prostokat.



Druga sztolnia tez jest polozona na obrzezach miasta. Chyba nie jest zbyt często odwiedzana, bo w odroznieniu od poprzedniej prawie wcale nie ma śmieci czy sciennych napisów. Jest za to znacznie wiecej naciekow i sa bardziej roznorodne.



Skała przeplata sie tu z ceglanym murem.



Trzecia sztolnia jest ciekawa... ale miejscami wyglada jakby sie zaraz miala nam na łby zawalic.. wiec mam tam troche pełne gacie.. Zwlaszcza polamane drewniane stemple jakos bardzo dzialaja mi na wyobraznie...



Wszystko oblepione jest dziwnym metalicznym blotem, ktore jest znacznie bardziej sliskie niz bloto klasyczne.. z tej racji kilkakrotnie nawiazuje bliski kontakt z podłozem i ta dziwną, kleistą mazią..



Ktos tu byl przed nami.. ;)



Sztolnie w Piotrowych Skałach

Kolo Piechowic znajduje sie kilka niewielkich sztolni. Powstały one w okresie II wojny światowej i pełniły funkcje magazynowe. 2 z nich, te wieksze sa niestety zakratowane :(



Na zboczach góry Czernica

Kopalnia chromitu. Niestety tez zakratowana. Nikomu z ekipy nie udało sie przecisnąc miedzy kratami. Wiec tylko tyle co mozna bylo zobaczyc u wejscia....



Na deptaku nadrzecznym w Głuchołazach

Jest tam taki malutki tunelik, ktory ponoc tez był sztolnią ;)




ZAGRANICZNE


Czechy - okolice Zlatych Hor.

Sztolnia Marie Pomocne

Cala tutejsza okolica, zreszta jak sama nazwa miasta wskazuje, jest zryta sztolniami gdzie niegdys kopano złoto. Stad rozne jamy, zapadliska, korytarze. Na dobry poczatek wpełzamy w jedna takową. Złota wprawdzie nie znalezlismy ale bylo troche wody i kolorowych sciennych nacieków. Jest tez podziemne jeziorko w miejscu zalanego szybu.



Dwie sztolnie Melchior.

Jedna z nich jest korytarzem, z ktorego wieje szczegolnym zimnem. W poprzedniej sztolni stala woda a tu jest lód!



Mozna tez znalezc zimujace ćmy - cale w malowniczych kropelkach!



Na poczatku myslalam, ze ktos zmalowal sciane sprejem- a to jednak chyba jakis porost. W takim odblaskowym kolorze!



Druga sztolnia to obszerna jama z kilkoma połamanymi stemplami i sufitem usianym kropelkami wody.



Zamieszkana jest przez 4 latajace myszorki. Jeszcze śpią? Przeciez juz wiosna! Na myszorkach tez osiadły kropelki.



Adzymuszkajskie Kamieniolomy.

Krym, okolice Kercza.

Tamtejsza skała ma strukture pumeksu. Zawiera wiele naturalnych jaskin oraz pokopanych miedzy nimi sztolni, gdzie od zamierzchłych czasów wydobywano kamien na cele budowlane. Wydrążone tunele sluzyly za katakumby, za schronienia w czasie wojen, za magazyny i szlag wie za co jeszcze. Korytarze rozchodza sie bezładnie we wszystkie strony, przestrzennie, łaczą sie ze sobą, przenikają. Istny labirynt bez wyjscia o niezidentyfikowanej i nieokreslonej długosci i strukturze. Krążą legendy o tych, ktorzy weszli i słuch po nich zaginął... W czasie II wojny św. w Adzumuszkajskich Kamieniołomach ukrywalo sie okolo 10 tys ludzi, co daje pewne wyobrazenie o wielkosci tego kompleksu..

Gdy dzien wczesniej zwiedzamy podziemia Twierdzy Kercz - spotykamy Sasze z kolegami, młodych pasjonatow lokalnych podziemi. Opowiadają, ze niedawno, była glosna sprawa w okolicy bo czworo ludzi weszlo do podziemnych sztolni, chlopcy wyszli a dziewczyny się zgubily. Szukali ich kilka dni, najpierw policja i wojsko, a gdy okazali się bezradni, nie znajac roznych tajnych przejsc, poprosili o pomoc lokalnych eksploratorow. Tym udało sie znalezc owe dziewczyny chyba po 4 dniach w podziemiach pod dzielnica Miczurino więc ladnych parę kilometrow stad! Wtedy ponoc zakratowali glowne wejscie do kamieniolomow.. Ale pozostaly inne, boczne wejscia.. Chłopaki przestrzegają nas, ze kamieniołomy są wyjatkowo niebezpieczne i zebysmy sami tam nie wchodzili. Pytam go dlaczego: czy mogą się osypywac, zawalic, czy jakie niewypaly tam leza? Nie, nic z tego - tylko bardzo latwo się zgubic na amen i nie wyjsc.. Na tym etapie wydaje mi się, ze chlopaki koloryzują, coby się popisac i nastraszyc glupich turystow. Ale przychodzi jeszcze taki moment, ze sobie przypominam ich slowa...

Część wejsc do sztolni jest zakratowana. Kilka jednak udaje sie nam znalezc. Niektore prowadza jedynie do imprezowych komór gdzie widac, ze lubi biesiadowac lokalna młodzież. Inne wejscia prowadzą dalej i wieje z nich zimnem i wilgocią. Wchodzac do srodka zaczynam rozumiec co mial na mysli Sasza z Twierdzy Kercz.. Korytarz co chwile się rozdziela, na dwa , na trzy, na pięć.. pod roznymi kątami. Po trzecim skrzyzowaniu już totalnie nie wiem skad przyszlismy. Niektore czesci przypominaja siatke - skrecajac ciagle w lewo dojdzie się do miejsca startu, niektore ida w inne strony, czasem po rownym, niektore wyraznie w dol lub w gore. Sporo jest szczelin, przez które mozna by sie przeczołgac... Staramy sie być bardzo ostrozni i nie oddalac zbytnio od wejscia... W wielu miejscach pod nogami leżą rozciagniete sznurki lub tasmy - chyba sposob, zeby potem trafic do wyjscia. My idziemy tylko kawałek. I wyłacznie za upatrzoną taśmą. Za tą taśmą tez potem wracamy, zdaje sie, ze po własnych śladach... Wychodzimy jednak zupelnie innym wejsciem niż weszlismy - z innej strony skal.. Jakim cudem? Tego do dzisiaj nie wiem..



Gruzja, Khaiszi

Czesc tuneli lezy przy samej drodze, inne za rzeka, na roznych wysokosciach skarpy. Wszystkie sa otwarte, nie ma tu jeszcze obłędu jak u nas, zeby wszystko kratowac, zamykac, zabetonowac - niby w celu chronienia ludzi przed nimi samymi… Od Zugdidi po Uszguli rozpytujemy wszystkich o te sztolnie. Wiekszosc ludzi tylko wybałusza na nas oczy, kompletnie nie wiedzac o czym mowimy. Ogolnie wywiad srodowiskowy przyniosl takie oto strzepki informacji: “to napewno tunele alternatywnej drogi”, “sztolnie zlota”, “uranu tam szukali albo czegos innego ale nie znalezli”, “elektrownia wodna miala tu byc”, “ruskie tam cos trzymali”. Smsy wysylane do znajomych aby sprawdzili w internecie tez nie przynosza zbyt duzo informacji. Udaje sie wypatrzec 19 tuneli. Czesc jest ocembrowana betonem, inne obetonowane tylko czesciowo. Niektore to sztolnie wykute po prostu w skale. Czesc jest zalana woda od wejscia, inne dopiero po 50 metrach. Ze scian i sufitow czesto plyna wodospady wody. Niezbyt dobry czas nam sie trafil na eksploracje, kiedy codziennie solidnie leje. Moze przy innej pogodzie jest w srodku mniej wody? Z czesci tuneli ciągnie chlodem, tak jakby prowadzily gdzies glebiej.

Najdziwniejsze sztolnie znajduja sie za dziurawym mostem. Jeden z korytarzy prowadzi do ogromnej komory o żebrowanym suficie i scianach. W komorze jest taka mgla, ze wykonanie zdjecia zarowno z blyskiem jak i na dlugim czasie jest niemozliwe. W tej jednej sztolni panuje dosc dziwny zapach, nie umiem okreslic czego.



Chorwacja, Sztolnia przy willi Tito

(nazywanej rowniez “Villa Izvor” lub “Object99”)

W piwnicy opuszczonej willi dokonujemy przeciekawego odkrycia! Za dziura wykuta w jednej ze scian jest drabinka, a dalej prawdziwa sztolnia!!! Tworzy ją ciąg mocno krecacych sie korytarzy- tak ze po trzecim zakrecie juz nie wiemy w jakim idziemy kierunku. Podziemia sa zamieszkiwane przez cmy, pajaki i nietoperze. Sztolnia wyprowadza nas na powierzchnie, z dala od willi, zupelnie z drugiej strony wzgorza. U jej wylotu stoi kilka kamiennych budynkow, rowniez opuszczonych. Wyglada na to, ze byla ona wyjsciem ewakuacyjnym dla towarzysza Tito w razie jakis problemow z normalnym opuszczeniem budynku przez glowne drzwi ;)




SZTOLNIE ZAGOSPODAROWANE


Udostępnione dla turystów. Za takimi miejscami zazwyczaj nie przepadam. Chodzenie zorganizowaną grupą, pod czujnym okiem przewodnika i oglądanie wysprzątanych wnetrz raczej nie wpada w moje gusta. Ale kilkakrotnie i do takich miejsc nas los rzucił...

Kowary, kopalnia Podgórze.

Mamy okazje zwiedzac ową kopalnie w sympatyczny i nietypowy sposob. Trafiamy tam nie za rączke z przewodnikiem - a na urodziny kolegi, ktory ma na tyle dobre kontakty u opiekunów kopalni, ze jej drzwi stoją otworem. Mozemy łazic swobodnie po wnetrzach no i śpimy w mrocznych kopalnianych korytarzach.

Jest to jedna z najwiekszych kopalni uranu na terenie Polski, gdzie ten surowiec byl wydobywany prawie do konca lat 50 tych. Wydobywano tu uran w ilosci duzo i kraza pogloski ze pierwsza radziecka bomba atomowa zdetonowana na poligonach kolo Semipałatynska miala wlasnie duzo wspolnego z kowarskim uranem. Na poczatku lat 70tych sztolnia zaczela sluzyc innym celom - zalozono tu inhalatorium radonowe, gdzie ludzie siedzac na stylowych lezaczkach wdychali sobie obecny tu gaz majacy ponoc wlasciwosci prozdrowotne na uklad oddechowy, krwionosny i zaburzenia odpornosci. Byla to “filia” uzdrowiska w Cieplicach. Miejsce dosc unikalne bo jedyne takie w Polsce a na swiecie tez nie ma ich za duzo bo chyba z pięć. Gdzies kolo 90 roku zaczelo ono podupadac i w koncu zakonczylo swa dzialalnosc. Zostaly tylko lezaczki, ktore czasem coniektorym sluza do spania. Wedlug mnie byly bardzo wygodne, acz toperz narzekal na jakis pret wbijajacy sie w plecy. Do snu graja pompy i wali siarkowodorem - co do plusow/minusow tego zjawiska zdania byly podzielone ;)



Zabrze, kopalnia Guido.

Dawna kopalnia węgla kamiennego. Obecnie przerobiona na muzeum do zwiedzania. Zjeżdża sie górniczą windą w dół. Napewno to ciekawe przezycie, wiecej razy tak nisko pod ziemią nie byłam. Jest duzo fajnych wagoników, tabliczek i roznistych maszyn. Jest tez podłączone światło, przewodnik cos nawija, wycieczka rozpełza sie na wszystkie strony, dzieci kwiczą, panienki na szpilkach ziewają. Trzeba lubic takie klimaty ;)



Kamienna Góra, Arado.

Sztolnie wydrążone ponoc w czasie ostatniej wojny. Kolejne miejsce pretendujące do bycia "tajnym laboratorium Hitlera". Kazde miasto czy gmina chce miec takie u siebie! W srodku sa wyeksponowane jakies skrzynie czy stara bron, a oprowadzajace chlopaki odstawiaja przedstawienia np. ze jacys hiterowcy gonia turystow, albo glosno krzycza i żądaja przepustek. My mamy troche szczescia bo zaplątujemy sie tam gdy grupa zwiedzajaca juz weszla, wiec otwieraja nam drzwi polecajac "isc prosto" az znajdziemy grupe. Tym samym spora czesc podziemi zwiedzamy sobie sami, na spokojnie, bez wlaczonej elektrycznosci i kwikow wystraszonych dzieciakow. Tu tez z ust przewodnika dowiadujemy sie, ze kamiennogórskich sztolni było wiecej - co owocuje wycieczką, ktora była opisana wyżej.



Może kiedys los mnie jeszcze do jakiejs podobnej jamy rzuci - to opisy bedą kontynuowane :)

3 komentarze: