bubabar

piątek, 20 marca 2015

Sudety - Okolice Srebrnej Góry (2012)

Ciezko nie wykorzystac faktu ze Grześ z Magda włócza sie po Dolnym Ślasku! Choc na weekend warto dołączyc. We Wrocławiu zbieramy reszte ekipy tzn topeerza, Ziute, Tomka i skodusie. Wiec prawie bunkrowy minizlot!! :D

Jakos tak wyszlo ze nigdy wczesniej nie bylam na zadnym ze srebrnogorskich fortow. Wiec kiedys warto sie wybrac. Pod fortem Donżon ciasno, tłoczno i mało sympatycznie. Wszystkie parkingi platne a skodusia odmawia pobytu na takowych ;) Zostawiamy wiec ja troche wyżej. Wystarczylo zejsc ze szlaku a juz pusto, cicho, turystow wymiotło..



Na miejsce noclegowo- imprezowe obieramy sobie fort na Chochole Małym na niektorych mapach oznaczany takze jako fort Kleszczowy. (Kleszcza łapie tylko Ziuta i to dopiero dwa dni pozniej ;) )

Nasz fort siedzi w krzakach, za stroma zarosnieta fosą. TAKIE FORTY KOCHAM NAJBARDZIEJ!!!! Chlodny oddech opuszczonych podziemi... Zapach wilgoci, dzwiek spadajacych kropel wody mieszajacy sie z graniem swierszczy.. Ognicho... Wolnosc...




Sprawdzamy kolejne otwory ktory bedzie najdogodniejszy do spania



studnia




tu mozna dobrze wódke schłodzic nawet w upalny dzien :)


w jednej z komór spotkalismy cos co wyglada na satanistyczny ołtarz ;)


wiec musza byc i ofiary :)



nasze bardzo sympatyczne miejsce noclegowe





Wieczorem ognicho, gitara , rozmowy, spiewy, konsumpcje... No i znowu zapominamy upiec ziemniaki! a jezdza z nami juz trzeci weekend ;)

W okolicy mozna podziwiac niesamowita symbioze drzew i murów



Odwiedzamy tez fort Donżon bedacy obecnie placem budowy, gdzie zalapujemy sie na wycieczke komercyjna trasa




oraz duzo sympatyczniejsza wycieczke samodzielna



Ze szczytu fortu rozciagaja sie widoki- az by sie chcialo postawic tu namiot... Moze kiedys sie dało?





Zaglądam jeszcze do pobliskiego fortu Harcerz (Wysoka Skała)


i... z reszty planow rezygnujemy. Fort na Chochole Wielkim, fort Ostrog i wiadukty kolejki sowiogorskiej zostana na nastepny raz. Jest taki upał i duchota ze chec wsadzenia kupra do wody zwycieza

Chwila postoju w Srebrnej Gorze



i suniemy do żwirowni w Pilcach

Witaja nas tam drogi- takie jak lubie najbardziej



i PLUM!!!!



Znajduje ciekawe rozwiazanie na mocowanie namiotowych odciagów na gliniastym podłozu gdy śledzie wchodzic w ziemie nie chcą



Caly wieczor chodza burze po okolicznych gorach. W koncu w nocy i do nas przychodzi straszna zlewa z piorunami. Rano kolejna burza i kolo poludnia nasze miejsce biwakowe zaczyna przypominac jedno wielkie blotniste bagno





Grześ z Magda jada ku Górom Sowim i Stołowym na dalsza tygodniowa włóczege a my niestety powoli wracamy...

Po drodze do domu jeszcze odwiedzamy Niemczę gdzie pozeramy pyszna pizze popijajac piwem "Opat"- bardzo polecam ta mila knajpke



A wokol plynie senne zycie miasteczka




Pogoda sie poprawia wiec zwiedzamy jeszcze zamek w Ząbkowicach, młyn w Niemczy i cegielnie w Chwalęcinie.

Kolejna burza dopada Ziute i Tomka na PKP we Wrocławiu, gdzie maja okazje podziwiac zalety swiezo wyremontowanego dworca- dach ponoc przemaka jak sito, stojac pod kasami mozna sie spotkac ze sporym wodospadem ;)

My o dziwo docieramy bez kropli deszczu do Oławy...

wiecej zdjec z wyjazdu:

Srebrnogorskie forty
Pilce
Niemcza, Ząbkowice

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz