BUŁGARIA
Djune
Z molo udaje sie wypatrzec to:
Do nieskonczonych hoteli prowadzi asfaltowa droga, z ktora roslinnosc zaczyna sobie radzic. Powoli acz nieublagalnie szary pas cywilizacji zaczyna znikac w jej objeciach.
Wlot drogi jest zabezpieczony przed wjazdem wielka betonowa rura. I jest cos na ksztalt szlaku turystycznego :P Bardzo zachecajacego!
Hotele mialy byc w swoim zamysle jakims potwornym molochem. Czy urywajaca sie droga przerwala ich budowe? Teraz jest tu kilkupietrowy labirynt wypelniony szumem wiatru, kwikiem ptactwa i chlodnym powiewem wilgoci, czyms nietypowym w ten duszny upalny dzien. Gdzies tam w dali na dole ludzie leza jak śledzie, przerzucajac sie na drugi bok w rytm umck umck umck. Tu jest spokoj, cisza, pustka... Inny swiat... Widok z gornych pieter jest rozlegly. Wszedzie wija sie slimakami solidne betonowe klatki schodowe.
Piknik zapodajemy sobie na zarosnietej drodze dojazdowej do ruin. Troche nas dzis slonce przypieklo to chetnie posiedzimy w cieniu. Ukladamy sie na cieplym asfalcie a wokol cykady dra geby (tzn. łapy) wyjatkowo glosno i zapamietale.Troche drzemiemy, troche patrzymy w niebo, na plynace obloki i latajace ptactwo. Niektore z nich sa dziwne, leca strasznie wysoko, sa biale, jakby lekko przezroczyste i przemieszczaja sie bardzo szybko. Momentami mamy wrazenie ze to nie ptaki tylko moze leci cos porwane wiatrem? Czas plynie, a nas jakos zassala ta droga, to miejsce, gdzie nikogo nie mamy na plecach a wokol panuje jakis dziwny przejmujacy spokoj. Miejsce to ma urok jaki potrafi miec tylko cienista pusta enklawa w spalone upalnym sloncem popoludnie. Wszystko jest jakby gdzies z boku, niby blisko ale gdzies poza- i szum morza, i slonce, i wiatr, i cykady, nie mowiac o ludziach ktorzy sa gdzies bardzo daleko. A tu jakby nie bylo nic. Tylko my i cisza. To naprawde niesamowite jak malo jest takich miejsc na swiecie. Cos z tego klimatu maja czasem puste koscioly. Ale nie zawsze. W dalsza droge zbieramy sie dopiero jak zaczynaja nad nami krążyc kruki… ;)
Primorsko
Niedako miasteczka Primorsko jest polwysep, caly pociety platanina drog a mapa nie przewiduje tam zadnej nazwanej wsi. Jedziemy sobie wiec zobaczyc co tam jest. Sa m.in. jakies nieskonczone molochy, a wbite tabliczki sugerują, ze to hotel w budowie
ALBANIA
Opuszczony przydrozny motel przy wielkim rondzie miedzy Durres a Fier. Stylizowany na zameczek, obsadzony palmami i o dziwo czysty w srodku, niezasmiecony, co w tym kraju bardzo dziwi ;) Nieopodal pasą sie owce. Wielki taras na dachu zdaje sie idealny na nocleg np. dla autostopowiczow zmierzajacych na poludnie.