Bunkry sa otwarte i pełne wszelakiego żelastwa. Widac, ze złomiarstwo tu nie w modzie. Jakies magazyny amunicji, jakies pokrętła i pancerne drzwi. Po pewnym czasie daje sie zauwazyc, ze wiekszosc podziemi jest dosyc powtarzalna i podobna do siebie nawzajem. Na szczescie dopiero w ostatnim budynku kabaczek odkrywa, ze jest echo ;)))
Przeczesywanie lasów zajęło nam okolo 2 godziny i w tym czasie udało sie nam zgubic i miec problem z odnalezieniem busia ;) Troche jak na grzybach - wszystko jest ładnie pieknie do momentu jak postanowisz wracac ;)
Tu bunkier na bazie półokręgu, otoczony wąskim korytarzem.
Jakies napisy. Juz dosyc nieczytelne.
Sa tez dwie wieże. Jedna malutka.
A druga rozmiarów dosc imponujących.
Ta duza wieża wyglada jakby zwykle byla zamknieta, sa drzwi z kłódka. Nam udaje sie wejsc bo jakas dobra dusza je ostatnio wywaliła :) Wejscia strzeze gniazdo os, wiec czas przebywania w drzwiach warto skrocic do minimum.
Na góre wiezy prowadzą metalowe schodki.
Im wyzej tym schodki bardziej przypominaja drabine. Na gorne piętra wchodze juz sama. Toperz twierdzi, ze jest za ciezki i woli sobie odpuscic.
Spore pomieszczenie w "rozdętej", górnej części wieży. Nadałoby sie na impreze albo nocleg :D
Na sam wierzchołek ja tez nie docieram. Ostatnia drabinka mi sie urywa spod nóg. Zardzewiałe żelastwo robi chrup i nie ma stopnia. Niemiłe uczucie... To chyba znak. Dalej nie ide.
Zdjecie pomieszczenia z różą wiatrow czy innym kompasem robie wiec tylko z daleka.
Przy drodze stoi tez poradziecki pomnik poświecony marynarzom. Rzezby sa nieco… poćwiartowane… Nie wiem czy sam sie rozpadł w taki specyficzny sposob czy ktos mu pomagał - ale wrazenie robi nieco upiorne!
Ta tablica jest chyba calkiem nowa….
W lesie siedzi rowniez muzeum - dzis poniedzialek wiec zamkniete. Przez płot niewiele widac.
Jedynie do stróżówki udaje sie zajrzec.
Poza płotem stoją stare auta.
Nieopodal przycupnął tez rdzawy barak z duzym piecem wewnatrz...
Jest tez wieża, chyba obecnie widokowa i przeznaczona dla turystow. Ma ona chyba skłonność do chybotania sie na wietrze bo jest zamocowania odciągami. Dzis wiatru nie ma.
Jest dosyc ażurowa, przewiewna i w Polsce zapewne bylaby zamknieta na cztery spusty. Albo osiatkowana. O wieze wyraznie ktos dba. Wszystkie deski sa nowe, metal pomalowany i bez śladow rdzy. Na moją ocene jest bezpieczna - acz ludziom z lękiem wysokosci raczej nie polecam ;)
Widoki ze szczytu sa głownie na las.
I na jakies anteno - radary, ktore to z owego lasu wystają.
Przy skrecie na muzeum stoi przy drodze czołg. Taki dosyc zarosniety i pokryty patyną. Na czołgu tablica aby sie nie wspinac na niego. No tak - sobie mysle - jednak i tu bezsensowne zakazy, tak samo jak u nas. Po chwili jednak dostrzegamy drugą tablice z dluzszym opisem. Czołg jest z kartonu. To makieta zrobiona na potrzeby filmu. Macam, pukam. Faktycznie! Ale jaja! Nie zauwazylam! Myslalam ze to pordzewialy metal! Zakaz okazuje sie wiec byc calkiem sensowny!
Na koncu polwyspu jest latarnia morska. To kolejna wieza (czwarta?),na ktora mozna tu wylezc. Tzn. teoretycznie, o ile nie jest poniedzialek, gdy wszystko jest zamkniete.
Na samym cypelku jest dzwon. Nie wiem czy z tymi buźkami śpiących (zdechłych?) niemowlaków (lalek?) jest zwiazana jakas historia? Czy po prostu artystyczna wizja?
Nad naszymi glowami lataja samoloty w ksztalcie trójkąta, przełamujace bariere dzwieku. Kabaczę sie panicznie ich boi, płacze, ucieka na rece. Troche sie nie dziwie, az ziemia drży gdy cholerniki przelatują. A wymyslily sobie kołowac akurat nad nami! Co juz szczesliwie znikaja za lasem - to myk i sa spowrotem... Widac to my musimy sie stad ewakuowac ;)
cdn