bubabar
wtorek, 18 października 2016
Wzgorza Strzelinskie 2
Tym razem wyruszamy z Gołostowic. Poranek jest mglisty, acz to cos, co wisi w powietrzu, robi wrazenie jakby smogu. Caly czas utrzymuje sie w powietrzu dziwna won- jakby troche spalenizny.
W takich klimatach docieramy do Lipowej gdzie rzucamy okiem na palac. Do srodka nie wlazimy- bylismy juz w 2011 roku gdy byl w lepszym stanie.
Pola sa tu faliste i jak sie czlowiek dluzej na nie gapi to jakos tak plywaja przed oczami..
Cien diablęcia
Kolejna wies to Sadowice gdzie wszystko jest z kamienia- domy, ploty, drogi
Dalsza droga prowadzi wąwozem, ktorego zbocza zarasta bluszcz.
Wedlug mojej mapy drogi stad prowadza do Czerwienca ale ta, ktora chcielismy isc zostala zaorana, wiec ostatecznie lądujemy w Staszowie i potem do Czerwienca suniemy asfaltem
Polna droga z Czerwienca do Janowiczek
W Janowiczkach zjadam jedno z pyszniejszych dzikich jablek w tym sezonie
Mijamy domy czesciowo mieszkalne
Polami idziemy w strone Gorki Sobockiej, gdzie dosc solidnie trzeba sie przedzierac chaszczem a sciezka zanika.
W Gorce chcemy siasc pod sklepem ale jest tam straszny kociokwik (a jest czwartek!). Jednoczesnie wszyscy nas zaczepiaja, zadaja lawiny pytan (skad, dokad, dlaczego,w jakim celu, kto nas finansuje, czemu mamy plecak, czapke, dziecko itp), kobiety z okien robia zdjecia komorkami, ogolnie mozna powiedziec ze do wioski gdzie nic sie nie dzieje przyjechal cyrk. Gorka nie jest najbardziej zapadla wsia jaka odwiedzilismy wiec reakcja mieszkancow jest dosyc szokujaca. Spod sklepu wiec zmykamy, bo żądnych atrakcji mieszkancow złazi sie coraz wiecej i zaraz oblepia nas jak szarancza.
Polna droga przez obrzeza miejscowosci wracamy do skodusi.
Dzis spotkalismy na trasie dwa mile stworzenia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najlepsze półdzikie jabłka w Lubocheniu (pow. świecki) - nawet cydr żeśmy zrobili.
OdpowiedzUsuńzeby to ciut blizej bylo to bym zaraz pojechala na degustacje :)
OdpowiedzUsuń