bubabar

wtorek, 17 kwietnia 2018

Wiosenne klimaty w Górach Bialskich

Piątkowym wieczorem suniemy sobie w strone podkłodzkich Sudetów. Pierwszy nocleg wypada nam w rejonie Złotego Stoku. Niedaleko wsi Błotnica jest sympatyczna wiata sporych gabarytów. Nieco przewiewna ale za to z kominkiem. Zbudowana przez jedno z kół mysliwskich, zapewne z myślą o sporych biesiadach, popijawach i integracjach. Kurcze, gdyby z myślistwa wyeliminowac to strzelanie dla sportu - to cała reszta mi sie zarąbiscie podoba! Spedzanie czasu w lesie, chlanie wódy, zakąszanie czyms dobrym, imprezy, wschody slonca i poranne mgły obserwowane z ambon, leśne chatki i wiaty, wygodne i miłe dla oka ubrania… Zarąbista sprawa - tylko te spluwy im zabrac - to i ja bym sie czuła bezpieczniej w lesie idąc w nocy do kibla ;)

Wieczór w wiacie mija w przyjemnej atmosferze, no bo jaka ma byc przy trzaskającym ogniu, oscypkach, ziemniakach, masełku, winie i spiewie układających sie do snu ptaków. Wreszcie nastały dobre czasy dla bub. 5 miesiecy niespania w terenie dłuzylo sie okropnie. Ale to juz za nami! Teraz bedzie juz tylko coraz lepiej!



Od czasu do czasu pokapuje troche deszczem. Juz jak tu jechalismy widac było, ze nad górami pogoda jest ... malownicza! ;)





Wiata o poranku, tzn pewnie kolo południa ;)



Suniemy w Góry Bialskie. Dawno nas tu nie było. Chyba ostatni raz 5 lat temu łazilismy gdzies koło Kowadła i spalismy na przeł. Trzech Granic - GoryBialskie2013.

Na wycieczke ruszamy z Bielic. W wiosce rozne ciekawe widoki. Dom o bramach pelnych maskotek i sympatycznym gospodarzu, z ktorym tak wychodzi, ze gawędzimy chyba pół godziny.



Ostatni dom w otoczeniu klimatycznych pojazdów - gąsienicowiec, fura i sanie! Cóz chciec wiecej?



Na saniach wygrzewa sie kot. Koty zawsze wiedzą co dobre!


Są tez kapliczki z talerza..


Po drodze wspolczesny polski las wesja klasyczna. Góry czy rowniny, pólnoc czy południe kraju. Wszedzie ten sam smutny widok, nasilający sie z roku na rok…



Jakis drwal artysta tu był?


Cos dla praworządnego turysty. Pewnie na tym etapie powinien zawinąc sie na pięcie i wrócic do domu?


Dalej na szczescie wkraczamy w przyjemniejsze tereny, jeszcze nie zniszczone. Wedrujemy wsrod rozwianych, płowych traw i szumu drzew…



Wieza na Czernicy to chyba jedna z niewielu gdzie mozna wejsc na dach! Fajne wrazenie! :)



Widoczki na okolice.






Gdzieś w lesie...



Jak wszedzie w Górach Bialskich wiją sie szerokie stokówki. Widoków wiecej niz za naszych ostatnich pobytów. No bo drzew znacznie mniej.








Cała okolica obfituje w potoczki wszelakie!




Nieco upiornie….


Dziwne drzewo. O szesciu regularnych odrostach? Długo mu sie przypatrujemy. Nie widzialam jeszcze takiego pniaka. Ech.. mieć piłe i sobie plasterek na pamiątke odkroic…


Ma sie juz ku wieczorowi…


… gdy atakuje nas snieg! A juz myslalam, ze białego g… w tym roku juz z bliska nie zobacze!


Chatka ma sie dobrze! Rzadko to sie zdarza, aby cos nowego było lepsze niz stare. Ale tu miła niespodzianka. Stara wiatka juz ciekła jak sito i postawili nową, porządną, tak samo lub bardziej uzyteczną niz starą. Czyli jednak sie da? Szkoda, ze na Wilczej czy pod Trzeboniem sie nie dało…


Ostatnio bylismy tu 10 lat temu.. Ten czas tak szybko leci… Jak wczoraj… PareZdjecZczerwca2008

Reszta popoludnia mija nam na wędzeniu sie w dymie, cieszeniu sie biwakiem i spozywaniu roznych specjałow wtarganych tu w plecakach, ktorych gabaryty budziły zdumienie mijanych osób.









Ludzi spotkalismy dzis mało. W drodze na Czernice nikogo. Przy wiacie przemknęła para emerytów. Koło 20 osob przechadzało sie z Bielic do czeskiej Chaty Paprsek, ktora ponoc była w remoncie. (Sympatyczny pan nas ostrzegł, ze nie skorzystamy z jej gosciny. Nie szlismy tam, ale zawsze miło z jego strony!)

A tu nasze miłe spanko! Acz poki co jeszcze nieco chłodne. W spiworach opiewajacych komforty na - 20 stopni nieco zmarzlismy. Pewnie bylo z minus dwa… ;)


Kolejny dzien jest szary i parny. Duchota jak w lipcu!



Napotykamy nietypowe miejsce rokujące noclegowo. Duza chata schowana w ziemi, z piachem na podlodze. Ze 20 osob by mogło spac!



Pod oknem wyrazny nadsypany prostokąt a na tym jakies roslinki. Nie sprawdzam co tam zakopali ;)


Natrafiamy tez na sztuczne, okrągłe jeziorka. Acz na kąpiele jeszcze nieco wczesnie ;)



Niegdys te okolice musiały obfitowac w niedzwiedzie! Przynajmniej herby okolicznych miast tak sugerują ;)



A na koniec wycieczki, juz na powrocie, jeszcze rzut oka na zbiornik Topola koło Złotego Stoku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz