(dwa ostatnie zdjęcia jak dobrze pamiętam zrobione przez Bożenkę)
W takich momentach zdecydowanie więcej czasu spędza się w malowniczych wnętrzach dawnej stacyjki.
Z wielu ścian, kątów i sufitów patrzą na nas maski, kukły i różniste rzeźby. Tu człowiek nie ma szans na samotność - wszędzie jest pod baczną obserwacją dziwnych, niecodziennych stworzeń z drewna, metalu, papieru. Postaci niby zastygłych w bezruchu, ale sprawiających wrażenie, że tylko czekają aż wyjdziemy, aż się na chwilę odwrócimy - by zacząć swój rytualny taniec! :)
Stacyjne miejsca noclegowe przywodzą na myśl najfajniejsze “lotniska” z chatek studenckich.
Są oczywiście biesiady za stołem w doborowym towarzystwie, przy jadle, napoju i opowieściach.
Są też przebieranki i wszelakie wygłupy! :)
Któregoś razu mamy okazję spróbować tu rape, zwanego też szamańską tabaką. Jest to mieszanina ziół rosnących w dorzeczu Amazonki i używanych od dawien dawna przez tamtejsze plemiona indiańskie. Przyjmowanie specyfiku miało ułatwiać kontakt ze światem duchowym i pomagać w pozbyciu się nieczystości z ciała. Rape aplikuje się nieco inaczej niż zwykłą tabakę, bo nie metodą wciągania a wdmuchiwania. Zazwyczaj potrzebujemy do procesu drugiej osoby, która siada naprzeciw i wdmuchuje nam ową mieszaninę do nosa przez bambusową rurkę. Są też rurki “samoobsługowe”, acz w procesie ważny jest też kontakt z druga osobą, bo jest to rodzaj ceremonii. Odkładając na bok wszelakie szamańskie wierzenia, rape na pewno świetnie oczyszcza zatoki i ponoć dobrze usuwa toksyny z organizmu. Powoduje też rozluźnienie, wyciszenie i może przywoływać dawno zatarte wspomnienia. Mówi się również o głębszym działaniu - fali energetycznej, usuwaniu negatywnych bytów i sił nieczystych zalegających w naszym ciele, uaktywnianiu czakr czy odblokowywaniu dobrej energii. Dochodzą też wszelakie odczucia mistycznie, które się zazwyczaj łączą z takimi rytuałami :) Oczywiście efekt działania mocno zależy od naszego nastawienia i sympatii (lub jej braku) do takich klimatów.
Rape jest u nas legalne a poszczególne ziółka można sobie kupić nawet przez internet :)
A inne domostwa i sprzęty w okolicach stacji też nieraz ściągają wzrok wybuchem kolorów w szary, jesienny czy zimowy dzionek!
Dziękuję 😀!
OdpowiedzUsuńA tak apropos tego szamańskiego rape to przydałoby się żeby taki pan ze wschodu który rządzi takim dużym krajem przyjął dawkę tego specyfiku w celu oczyszczenia duszy tyle że zważywszy na poziom zrycia jego beretu to by musiał być chyba kilogram tych ziółek a wydmuchiwać to by mu to trzeba było za pomocą odkurzacza 😀
OdpowiedzUsuńWielu osobom by sie to przydało....
UsuńOj tak, tony tych ziółek by nie starczyło dla świrów tego świata... .
Usuń