Pewnej deszczowej niedzieli trafiamy w okolice Kluczborka. Polecaja tu uwazac na płazy.
W parku w Gorzowie Śląskim, na porosłym mchem placyku, napotykamy betonowy pomnik z dawnych czasow- ku czci wyzwolicieli “ziem piastowskich”.
Naprzeciw skweru jest jakis urzad - a na nim napisy juz niby calkiem wspolczesne, na jakis unijno-finansowanych projektach. Ale ich patetyczne brzmienie jakos kojarzy sie raczej z czasami pobliskiego zapomnianego pomnika... ;)
A tak naprawde to przyjechalismy tu szukac pałacyków. Pierwszy jest w Kozłowicach.
Poczatkowo nie mam zludzen, zeby udalo sie go zobaczyc rowniez w srodku. Obchodze go dookola raczej z przyzwyczajenia. A tu niespodzianka! Otwarte na osciez drzwi!!! Wewnatrz troche zdobien z dawnych lat, rzezbiony kominek, jakas scena, ogromne drewniane odrzwia. Chyba kiedys byla tu jakas klinika czy przychodnia?
Rozne ciekawe zdobienia okien, dachow
Roslinnosc wkracza juz na mury budynku i czuje sie tu calkiem zadomowiona
Pod palacykiem ma tez miejsce wazna chwila- pierwsze tegoroczne spotkanie ze slimakiem!
Snujemy sie dalej jakimis bocznymi drogami o wyboistej nawierzchni, obsadzonych pieknymi alejami.
Nastepny palac odwiedzamy w Bąkowie. Takie napisy jak najbardziej do mnie przemawiaja.
Palac sprawia wrazenie opuszczonego, ale jest pozamykany.
Zajrzec mozna jedynie przez szybe
W ogromnym parku wszystko kwitnie a siąpiąca mżawka tylko potęguje wszechobecny zapach wiosny.
Kolejny palac probujemy znalezc w Brzezince ale chyba nam sie cos pomylilo- nic takiego tu nie ma. Za to trafiamy na sklad starych aut!
A kawalek dalej na sympatyczna przyczepe mieszkalna. Z jednym kołem ogumowanym i trzema na obręczach.
Polnymi drogami wsrod ciągnacych sie alei wjezdzamy od tylu na czyjes podworko. Wyjazd tylko przez zadaszoną brame- na szczescie jest otwarta.
Mijamy sympatyczna stacje benzynowa- ciekawe czy czynna? Nie bylo kogo spytac…
A na koniec znow żabie klimaty :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz