Rano odkrywamy ze nad zalewem Zelwa, kawałek dalej, sa jeszcze ladniejsze miejsca biwakowe. Ale juz nie bardzo dla zmotoryzowanych, tzn moze jakas zdesperowana terenowka dałaby rade tu dotrzec? Slady opon i głebokich kolein swiadcza, ze wsrod miejscowych czasem takowe bywaja ;)
Mijamy rozne miejscowsci - gdzie wies przeplata sie z miastem.
Wiekszosc wiosek to zagłebia eternitu. Niby to uwazane za material taki niezdrowy ale rosliny chyba uwazaja inaczej. To eternit najczesciej porasta mchem czy porostami. Dachowka, blacha czy papa duzo rzadziej!
Sa tez wioski z drewniana zabudowa, kolorowymi domeczkami a srodkiem wsi wali swiezy asfalt jak z rolki. Jak dwa rozne swiaty nalozone na siebie przypadkiem, losowo, omyłkowo. Jakos nie pasuje… Wrecz wydaje sie, ze jedno z nich jest makietą, a moze czesc elementow jest tylko narysowana?
Busio na trasie Zelwa- Ljachowiczi
Dalej droga skreca pomiedzy zaklady przemyslowe w rejonie miasteczka Krasnoselskij
To chyba biełaz, nie? Albo cos innego o gabarytach wdeptujacych w ziemie.. A nam sie wydaje, ze busio jest olbrzymi! ;)
Cale miasteczko jest utrzymane w klimatach industrialnych. Wszystko wokol jest jakby przypylone, jakby w lekko zabielonym odcieniu, a horyzont jest bardziej zatarty niz w innych miejscach.
Na skwerku mijamy m.in. pomniki nadgryzionych jabłek.
Jest tez cekiewka
W Ros szukamy pałacu. Idzie nam jak zwykle. Kilometry lecą, inne miasta, inne wsie, a tendecja wciaz ta sama. Palac w oczy nie wpada. Zaczepiani miejscowi nic nie wiedzą, ba! znaczenie slowa “pałac” jest dla nich mocno rozmyte. A “opuszczony pałac” to juz calkowita abstrakcja. “Duzy dom? Opuszczony? Tu w Ros? A co- chcecie kupic? Ja mam na sprzedaz ale dwa małe- na jedno wyjdzie. Chcecie obejrzec?”. “U nas miejscowosc nieturystyczna, u nas nie ma nic ciekawego, nic tu po was, tu nie znajdziecie swojego “pałacu” cokolwiek to jest”. Naprawde nie wiem jak wytlumaczyc nasze przygodne kontakty z kilkudziesiecioma przedstawicielami lokalnej ludnosci. Czy ja mam dziwną zdolnosc zagadywania ludzi ktorzy sa, mowiac oględnie i nikogo nie obrazajac- “jacys dziwni”. Czy moze oni nas wkrecaja? Bo dobrze wiedza o co pytam tylko z jakiegos powodu nie chca udzielic odpowiedzi? Bo niechetnie sie odnoszą sie do pozostalosci polskich lub zydowskich? Czy moze wszystkie opuszczone i zruinowane palace, synagogi, dwory zniknely w przeddzien naszego przyjazdu? Odpowiedzi na te nurtujace pytania nie udalo sie odnalezc. Podobnie jak 95% szukanych obiektow ;)
Kurcze, w Polsce czy na Ukrainie to nawet kazdy żul spod sklepu wskaze ci ruiny znajdujace sie w jego wsi. Ba! Jeszcze zaprowadzi cie do pięciu innych o ktorych nie mialas pojęcia! A tu zagadywalam nie żuli tylko taksowkarzy, sprzedawcow, urzednikow, kobiety z dziecmi...
Gdy nastepny raz bedziemy sie wybierac na Białorus juz inaczej podejdziemy do szukania takich obiektow. Dokladnie pospisujemy lokalizacje, ulice gdzie cos sie znajduje, czy pobliskie budynki, ktore miejscowi kojarza jak poczta czy szkola. Chyba kojarzą… bo niczego nie mozna byc pewnym... ;)
Pałac z Ros nalezal kiedys do Potockich i powinien wygladac tak:
Zdjecie ze strony www.holiday.by
Włóczac sie w rejonie parku znajdujemy za to jakis stary młyn.
Wejsc do srodka sie nie udalo ale co kabaczę sobie potupało w cienistej hali, co sie wybiegalo na pograniczu slonca i cienia. Nie wiem czy wszystkie dzieci tak mają, ze uwielbiaja ogromne puste hale gdzie tupot małych stóp powtarza wielkie echo?
Kilkakrotnie jadac przez miasteczka i wioski widzimy grupki ludzi w roznym wieku zajmujace sie porzadkowaniem parkow czy skwerow. Biegaja z motyczkami, zamiataja, cos przekopują, bielą drzewa, sadzą kwiatki. I nie sa to wynajete ekipy remontowe ale zakutane w chusty babuszki, dzieci w wieku szkolnym, panie w kolorowych fartuszkach. Nie wiem czy jest to inicjatywa oddolna "posprzatajmy nasza wies" czy z zakladow pracy albo szkoł sa zlecane obowiazkowe "roboty spoleczne"? Jedno jest pewne- Białorus jest chyba najmniej zasmieconym krajem z tych, ktore mialam okazje odwiedzic. W lasach, w rowach, w parkach nie ma smietniska a nawet w dzikich miejscach biwakowych jakies butelki czy papiery wystepuja bardzo sporadycznie. Czy jest to z tym zwiazane, ze jesli jakas grupa popracuje kilka godzin w miejskim parku to potem dwa razy sie zastanowi zanim rzuci smiecia? Bo niszczy prace nie anonimowej sprzataczki- tylko swoją własną?
Tu akurat trwaja porzadki na skwerku wokol pomnika
Jadac przez Białorus nie widzialam samochodow na starych, poradzieckich blachach. Juz nie mowie o tych czarnych, najstarszych. Ale nawet tych bialych z lat 80 tych nie ma. Na Ukrainie jezdzi tego jeszcze bardzo duzo. Moze tu maja jakies bardziej restrykcyjne przeglady dla aut? Moze jest obowiazek wymiany blach jak chcesz wyjechac na drogi?
No dobra- dwa razy widzialam radzieckie blachy- na takich oto pojazdach ;)
Wiekszosc aut ma rejestracje wedlug jednego wzoru
Czesc ma czerwone literki- ale to moze oznacza samochody sluzbowe? Bo widzialam na autobusach a to np. jest karetka
cdn
bubabar
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Buba, jesteś super-narratorką. Czytam Twoje relacje z ogromną przyjemnością.
OdpowiedzUsuńPrzyjmij jedną małą uwagę, próbowałem się przyzwyczaić, ale jednak oczy bolą:
"wogóle" - naprawdę sądzisz, że tak się to pisze? :-(
Uuuuuu....No do dzis tak myslalam! :P Postaram sie pamietac i poprawic sie na przyszlosc :D
UsuńZaskakujące info - Białoruś najczystszym z poradzieckich krajów...
OdpowiedzUsuńPowiedzialabym wiecej- czystszym niz Polska, Czechy, Slowacja czy Wegry. Nigdzie w lesie, parku czy rowie nie widzialam smiecia. Az tak dziwnie...
OdpowiedzUsuńByłem w Białorusi kilkadziesiąt razy z racji pracy.Z racji pracy też,zjeździłem całą Europę i śmiało mogę powiedzieć iż Białoruś jest jednym z najczystszych państw w Europie.
OdpowiedzUsuńBuba-to gdzie następny wyjazd?Chyba w Mołdawii jeszcze nie byliście :)
Usuńprzemysł się rozwija!
OdpowiedzUsuń