bubabar
poniedziałek, 14 listopada 2016
Chatkowo w Górach Kaczawskich
W Kaczawskie ruszamy z poczatkiem listopada, majac nadzieje zalapac sie na ostatnie kolory jesieni. Na poczatek idziemy z Bogaczowa w strone pagora Dębnica coby poszukac ruin tamtejszej wiezy widokowej. Droga wiedzie lasem o barwach zielono-zolto-brazowych acz kolory juz sa mocno poszarzale. A moze to dlatego, ze nie ma dzis slonca?
Z wiezy nie zostalo duzo- kilka betonowych slupkow. Troche nas to rozczarowalo bo oczyma wyobrazni widzielismy juz ruine wiezy pokroju tej na Włodzickiej Gorze..
Na otarcie łez cos jednak jest- resztka starej plyty z niemieckimi napisami! Ktos moze potrafi odcyfrowac napis?
Potem tuptamy sobie ku wzniesieniu Górzec gdzie rozłozyla sie “kalwaria”. Jest kapliczka w otoczeniu ławek, schody i stacje drog krzyzowej, z przedwojennymi napisami.
Jest tez klasyczna, kaczawska, wulkaniczna skałka
a ponizej “krater wulkanu” z miejscem na ognisko.
Z Górca schodzimy lasami w strone Męcinki
Takie przejscie przez płot spotkalam po raz pierwszy!
Mijamy kapliczke z lokalna tworczosci ludowa
Oraz pasieke z brama zdobiona łuska z jakiegos pocisku
Obok sztolnia Rudolf z podwojnym zabezpieczeniem antybubowym tzn jest zalana i zakratowana ;)
Polami tuptamy do Męcinki
Mijamy stara zabudowe wsi
W Bogaczowie oceniamy przydatnosc noclegowa postawionych tam wiat- nie jest zbyt duza, acz miejsce na namiot czy ognicho jest nienajgorsze.
Transportujemy sie w strone Rosochy nad Stanisławowem. Wieczorny rzut oka na Karkonosze, w ktorych juz jest zima.
Nocujemy w Marianowce. W chacie z poczatku pizga straszliwie. Wieczor mija nam na piłowaniu drewna, siedzeniu przy kominku, zjadaniu i wypijaniu przyniesionych specjalow i gadkach wszelakich. Ogniska nie chce sie nam rozpalac jako ze drewna mamy ograniczona ilosc a w srodku chatki przy kominku jest przyjemniej :) W nocy jest cieplutko, ale moze dlatego, ze dokladam do pieca chyba do 4 rano (opilam sie herbaty jak bączek wiec dosc czesto biegam do kibelka i za kazdym razem buch! cos do ognia :)
Ekipa chatkowa o poranku
Pod ruinami radiostacji czeka wierne wozidło.
Mkniemy sobie wiec przez Pogorze Kaczawskie szukajac czynnego sklepu. Tu np. w Muchowie sie nie udalo.
Z rejonu Paszowic wyruszamy na Bazaltowa Góre o ciekawych skalnych scianach
Odwiedzamy tu kolejna z regionu wieze widokowa, ktora sie charakteryzuje tym, ze nic z niej nie widac. Bo lasom wokol sie uroslo!
Polami i mokradłami docieramy w okolice gory Rataj
Ta skalke zwa Male Organy Mysliborskie
Wracajac, na zboczach Bazaltowej Gory, odnajdujemy jakies resztki zabudowan czy innych betonowych konstrukcji. Mamy podejrzenia, ze moglo to miec cos wspolnego z kamieniolomem, ale pewnosci nie mamy.
Byl jeszcze plan wybrania sie na Radogost, ale zaczelo sie sciemniac. Zle sie wedruje w taka pore roku gdzie kolo 16 juz koniec dnia…
Suniemy do Grobli gdzie dzis nocujemy w chatce Poganka. Dociera dzis jeszcze kilka osob wiec ostatecznie w siedmioro zapodajemy nasiadowke w blasku kominka.. Jak fajnie, ze w tych przybytkach jeszcze sie ostaly otwarte kominki. Kiedys to bylo normalne w chatkach studenckich czy schroniskach, zywy ogien, zapach dymu, pieczenie ziemniakow czy kielbasy, suszenie butow. Teraz w wiekszosci kominki wyremontowano, zamknieto, na ogien mozna popatrzec przez szybe, jak na telewizor… To juz nie to.. Nie ten urok, nie ten zapach… Wiec cieszmy sie poki jeszcze czas, poki jest jeszcze szansa odnalezc otwartokominkowe obiekty noclegowe…
Chatynka w jesienny poranek
Do kibelka jest z niej daleka droga, po drodze przełazi sie przez mostek przypominajacy mi gruzinskie klimaty tamtejszych bujanych kładek
Chatka w Grobli jest duzo bardziej wypasna niz Marianowka- maja tu na stanie lazienke!
Przypadkiem wpadamy dzis na ruiny palacu w Piotrowicach
Sympatyczne podsklepie na przedmiesciach Jawora, polozone miedzy dwoma torami kolejowymi. Sklepikowi towarzyszy miły baraczek pelniacy funkcje skladziku (szkoda, ze nie altany biesiadnej :(
Odwiedzamy tez grangie cysterska w Winnicy. Poprzednio bylismy tu w 2008 roku. Zmiany sa.. Osypalo sie troche.. I zamurowali wszystkie drzwi, trzeba włazic przez okno. Widac dbaja by sprawnosc fizyczna w spoleczenstwie nie zaginela.
Wpada mi tu tez w oko jedna przyczepa! Ciekawe czy skodusia by uciągnela! Juz widze miny obslugi jak z czyms takim wjezdzamy na jakis "eurokemping" :D
Na koniec kolejna biala tabliczka do kolekcji
Dalej cisniemy w lasy za Chojnowem ale to juz inny temat, juz mało “kaczawsko”, zatem bedzie kiedys osobna relacja ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne :)
OdpowiedzUsuń