![]() |
![]() |
---|
Zmierzch zaczyna już spowijać skalne wąwozy, gdy wyruszamy w las. Na horyzoncie widać ciemne chmury, ktore zdecydowanie się przybliżają. Wszyscy mamy nadzieję, że znajdziemy jakiś okap skalny odpowiedni do okoliczności.
Na miejsce docieramy już w ciemności. Znajdujemy nawis skalny, taki wyjątkowo miły i zaciszny. Dokładnie taki jakiego nam trzeba na dzisiaj :) Ledwo co przyszliśmy to się okrutnie rozlało, ale deszcz nam w tym miejscu niestraszny. A może nawet dodaje to uroku, że tak szumi w oddali i pachnie mokrymi liśćmi? Grunt, że zdążyliśmy jeszcze drewna pościągać pod skałę zanim chlupnęło tak naprawdę solidnie.
Wieczór więc spędzamy tak jak lubimy najbardziej :) Kiedyś myślałam, że najlepsze jest ognicho na piachu. Z czasem jednak zmieniłam zdanie - nie do pobicia są ogniska pod skałami! Gdy światło płomieni odbija się od poszarpanego kamienia - dając i ciepło, i niesamowity blask.
Kolejnego dnia idziemy się powłóczyć po okolicy w poszukiwaniu skalnych nisz, grot i szczególnie ciekawych kanionów.
Szybko trafiamy na wielobarwną, bulwiastą skałę, gdzie wyrzeźbiono maleńki pokoik. Do czego to by mogło służyć - nie mam pojęcia. Najbardziej by chyba pasowało na kapliczkę. Wnęka jednak teraz jest pusta i jedynie jej regularny kształt przypomina o ludzkiej działalności w tej okolicy.
Dalsza nasza droga prowadzi przez fajny wąwóz.
Skały porastają mchy w odblaskowych barwach.
A i struktura samych skał jest tu ciekawa - taka jakby rozpłynięta?
Drzewa mają nieraz spory problem, aby się skutecznie złapać gruntu korzeniami.
Zmienne krajobrazy tutejszych zboczy.
Jeden z celów dzisiejszej wycieczki jest piknik na skalnym stole. Stół i ławeczki wyrzeźbiono niegdyś na polecenie właściciela pobliskiego zamku Kokořín. W tym miejscu był ponoć też punkt widokowy. Dziś są bardzo ładne widoki na drzewa i zanikającą ścieżkę zasypaną igliwiem.
Siedzimy tu dosyć długo, aż zaczynają nad nami krążyć kruki ;) Stwierdzamy, że to chyba znak, aby jednak wyruszyć w dalszą wędrowkę.
Łazimy więc po tutejszych lasach, zaglądamy w skalne szczeliny i groty, wspinamy się na kolejne bezimienne wzniesienia lub zjeżdżamy na kuprach w wąwozy, które czasem prowadzą w ciekawe miejsca, a innymi razy kończą się ślepym zaułkiem.
A wieczór znów jest taki jak trzeba, tylko w nieco innym miejscu.
![]() |
![]() |
---|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz