To nie był prosty rok, zwłaszcza dla miłośników wędrówek po poradzieckim wschodzie, jak i dla osób, dla których jedną z najważniejszych wartości jest wolność....
Wszystkie planowane na ten rok dłuższe wyjazdy zagraniczne wzięły w łeb i trzeba je było zastąpić jakimś krajowym bełtaniem się w kółko. Z wyjazdów "niedoszłych" jednak najbardziej mi żal corocznej wycieczki wzdłuż wschodnich granic. Bo ten wyjazd mógł spokojnie dojść do skutku, a zabrakło nie możliwości - a chęci.... Trochę szkoda, że prawie 10 letnia tradycja tak łatwo wylądowała w kuble... Na otarcie łez, namiastką naszej wschodniej wędrówki był letni, weekendowy wypad na "opolskie poligony" - za co ogromne, przeogromniaste dzięki organizatorowi :)
Na wyjazdach spędziliśmy około 108 dni, więc ilościowo podobnie jak w dwóch latach poprzednich (2019 - 115 dni, 2018 - 113 dni, 2017 - 120 dni, 2016 - 172 dni, 2015 - 124 dni, 2014 - 130 dni, 2013 - 120 dni), acz pod względem jakościowym, odległościowym, czy różnorodności - to raczej w owym porównaniu nie ma co zbierać...
- Weekendowo jak zwykle dominował Dolny Ślask i opolskie. Dwa razy wybraliśmy się w Bory Dolnośląskie.
- Kilka razy byliśmy w Sudetach, była okazja połazić po Pogorzu Kaczawskim i Strzegomskim, Wzgórzach Strzelińskich, Górach Bystrzyckich, Bialskich, Kruczych i Izerskich.
- Kilka dni powłóczyliśmy się po zaułkach Bytomia.
- Kilka dni dni spędziliśmy na wycieczkach rowerowych (udało się nauczyć kabaka jeździć na rowerze - więc może w przyszłym sezonie wyruszymy juz gdzieś w 3 rowery? Niestety z nauką pływania póki co bez sukcesów... więc pontonu póki co jeszcze nie kupujemy i objazdowe zwiedzanie szlaków wodnych pozostaje odłożone na dalszą przyszłość...
- Zeszłej jesieni odkryliśmy odrzańskie starorzecza i w tym roku kontynuowaliśmy ich szukanie - wokół Oławy, Brzegu, Jelcza czy Wrocławia. Tak spędzaliśmy więc wiekszość pozaletnich wycieczek jednodniowych. Blisko, dziko i w chaszczu po uszy. I koniecznie z ogniskiem na koniec! :)
Na dwóch dłuższych wyjazdach powłóczyliśmy sie po:
- lubuskim i zachodniopomorskim, śladem jezior, bunkrów i opuszczonych pałaców.
- po środkowej Polsce utopionej w deszczu i po wybrzeżu szukając miejsc niezjedzonych jeszcze przez komerche (a tylko lekko nadgryzionych ;) )
Poniżej zestawienie tego - co udało się wytargać losowi i wydrzeć z gardła totalitarnej władzy. Na przekór idiotyzmom, zrywając się z łańcucha i nie zawsze do końca legalnie...
STYCZEŃ
- Wzgórza Strzegomskie i Kaczawskie - 2 dni
- Śladem opuszczonych pałacyków koło Legnicy i Złotoryi - 1 dzień
LUTY
- Odrzańskie starorzecza (Czarna Łacha, Kotowicko, Stary Otok, bobrowiska koło Siedlec) - 4 dni
MARZEC
- Odrzańskie starorzecza (Ratowice, Jelczanska Łacha, Stary Otok) - 4 dni
- Wycieczki po Bytomiu - 2 dni
KWIECIEŃ
- Piesze wyprawy partyzantów - 7 dni
- Góry Bystrzyckie - 2 dni
MAJ
- Wzgórza Strzelińskie - 2 dni
- Bory Dolnoślaskie - 3 dni
- rowerowo koło Bystrzycy - 1 dzień
- gdzieś w opolskim (koło Strzelec i Szumiradu) - 2 dni
CZERWIEC
- Lubuskie i Zachodniopomorskie - 22 dni
LIPIEC
- opolskie poligony - 2.5 dnia
- wycieczki po Bytomiu - 2 dni
- kocie lasy - 3 dni
- festiwal w Wolimierzu - 2.5 dnia
- pobliskie wycieczki rowerowe - 2 dni
SIERPIEŃ
- pobliskie wycieczki rowerowe - 2 dni
- Góry Bialskie - 2.5 dnia
- Bory Dolnośląskie - 2.5 dnia
WRZESIEN
- nad morze i z powrotem drogą nieco pokrętną - 22 dni
- okolice Turawy - 3 dni
PAŹDZIERNIK
- starorzecza koło Brzegu - 1 dzień
- Wzgórza Strzelińskie - 2 dni
- okolice Lubawki - 2.5 dnia
- wycieczka po Bytomiu - 1 dzien
LISTOPAD
- starorzecza koło Brzegu (Judengrab, Babi Loch, Rogalik) - 3 dni
GRUDZIEŃ
- Góry Izerskie - 2 dni
- Koty - 3 dni
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz