bubabar

piątek, 4 grudnia 2020

Wrześniowa włóczęga cz.10 - Wielonek, ośrodek "Wrzos" (2020)

W miejscowości Wielonek szukamy ośrodka “Wrzos”. Są bowiem podejrzenia, że on może oferować klimaty, takie jak lubimy! Udaje się go odnaleźć i co najważniejsze wciąż działa, mimo “posezonia”. Ośrodek zawiera dużo domków typu Brda. Hmmmm… Tu jest chyba ich ojczyzna? Brda nad Brdą! :)



Nam się niestety dostaje inna, mniejsza chatynka - z racji na niewielki skład osobowy. Wszystkie domki są malowniczo utopione w zieleni!



Nasz domek nocną porą.



Tu jeszcze jeden rodzaj tutejszej zabudowy, takie barako - szeregowce!


Domek mobilny! Można sobie przestawić w inne miejsce, jak jedno ci sie znudzi ;)


Do chałupki dostajemy elektryczny kaloryferek. Rewelacja! Będzie jak podsuszyć gnijące już z wilgoci ciuchy!

A to nasz balkonik i oczekiwanie na zmniejszenie intensywności opadu, aby przemknąć do knajpy! ;)


W ośrodku jesteśmy tylko my i obsługa - miłe babeczki, które spotykamy w barze.


Sporo czasu spędzamy w tym przybytku. Ta pogoda to się tylko na bar nadaje…

Czy tylko ja tak kocham boazerie? Ścienne drewno, które skrzypi rozsychając się nocami na wszystkie możliwe dźwięki (dziwne, że nigdy nie robi tego za dnia! ;) ) i ten ciepły brązowo - złoty kolor bejcy!


Kawałek dalej jest chyba drugi ośrodek? Albo to dalej ten sam? Nie wiem. Ale mają tu fajną wiatę, o omszałym dachu. A dalej jest jakby scena ozdobiona obrazami. Z wiaty korzystamy - właśnie lunęło… Co przedstawia środkowy obraz? Według mnie to jest jezioro. Kabak twierdzi jednak, że to busio mknący przez lasy! ;)


Przedzierając się kolejnymi krzakami trafiamy na boisko…


Oraz klimatyczny częściowo - betonowy chodnik.


Pełno tu też placów zabaw z dawnych lat, które cieszą się ogromnym uznaniem przynajmniej ⅔ ekipy.



Podniebne szybowanie...Kto choć raz zaznał radości korzystania z prawdziwej huśtawki - już nigdy nie znajdzie uroku w tych plastikowych popierdułkach na łańcuszkach, które teraz wszędzie namiętnie montują. Tu mamy dwoje takich dzieci :)




Acz muszę przyznać, że tak wysoką huśtawkę, o takim zasięgu wahadła i takiej mocy - napotkałam chyba po raz pierwszy!



Rano leje i to z taką intensywnością, że cały świat zmienia się jedno wielkie bajoro. Zastanawiamy się kiedy domek zacznie przemakać... Albo busio.... Ze śniadaniem się więc nie spieszymy. Gdzieś do 13 sprawa zaokienna wygląda totalnie beznadziejnie.


Chwilową przerwę w opadach wykorzystujemy aby przemknąć do busia - i ruszyć na eksploracje okolicznych lasów, które skrywają niejedną atrakcję!


cdn


3 komentarze:

  1. Brawo! Odkryłaś miejsce z zachowanym znakiem CPN, w dodatku wciąż działające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie toperz tez na to zwrocil uwage! I mowil ze to chyba "ostatni dzialający CPN" :)

      Usuń
  2. Plac zabaw mego dzieciństwa, zero atestów <3

    OdpowiedzUsuń