bubabar

poniedziałek, 14 grudnia 2020

Wrześniowa włóczęga cz.14 - mokre biwaki (jez. Dobre, lasy koło Mirachowa) (2020)

Nocujemy na mokrym parkingu w niewielkim lasku koło Mirachowa.


A poza tym po staremu - leje. Zacina nawet do wiaty i trzeba siedzieć w kapturze.


Jedynie herbatka poprawia humor!


Po raz pierwszy napotykamy tak dokładną instrukcję pt: ”co można robić w lesie”.


Kurcze... to jest nawet dokładniejsze niż osławiona instrukcja obsługi mikrofalówki - ta z punktem, że nie wkładamy tam kanarka! Naprawdę troche mnie zatkało... Czy jest to zrobione w dobrej wierze dla jakiś osób totalnie nieogarniętych, które spadły z księżyca na leśny parking, rozdziawiły jape i nie wiedziały co dalej? I potrzebowały poprowadzenia za rączkę i porady, że po lesie można spacerować, biegać, robić zdjęcia czy słuchać jak ptaszek śpiewa?

Acz np. o "kąpielach leśnych" Shinrin Yoku - to słyszę po raz pierwszy! Od zawsze jestem wielkim miłośnikiem kąpieli leśnych, ale zazwyczaj było mi do tego potrzebne jakieś bajoro! :) Jak widać jednak Japończycy jak kury - preferują kąpiele na sucho :)

Ciekawym punktem jest też “wypatrywanie owadów - policzcie ile ich dzisiaj zobaczyliście”. Nie wiem czemu jakoś automatycznie staje mi przed oczami pewien obrazek. Nadbrzeżny, sosnowy las w Paldiski. I każde oddalenie się od ogniska, które skutkowało, że całe ciało pokrywa się czarnym, ruszającym się i brzęczącym nalotem… Milion trzysta osiemdziesiąt osiem tysięcy dwieście trzydzieści pięć.. Hmmm.. o dwieście pięćdziesiąt tysięcy więcej niż wczoraj!!!!!!! Doskonalimy się w obserwacjach owadów! :)

A! I już wiem, że nigdy nie mam właściwego przygotowania do przebywania w lesie. Nie mam ze sobą telefonu z dostępem do internetu, power banka i batonów energetycznych… A wiele razy, idąc na krótki leśny spacer, nie biorę… NIC??


Kabak cieszy się kałużami.


Na kolejny dzień mamy plan powłóczenia się nad jeziorem Żarnowieckim. Ponoć można tam znaleźć pozostałości betonowych konstrukcji po niedokończonej budowie elektrowni atomowej. Napewno mniej niż w Szcziołkinie, ale może warto rzucić okiem. Mamy już bardzo blisko morza i można by walić na Hel - ale jest jeden problem. Dziś jest sobota. A mamy spore przeczucie, że jak zajedziemy w turystyczne miejsce w środek weekendu, to skończy się tak, że natychmiast stamtąd uciekniemy. A chcemy sobie dać szansę na pozwiedzanie Helu, więc pojedziemy tam lepiej w niedziele wieczorem.

Próby odnalezienia czegokolwiek nad wspomnianym wyżej jeziorem spełzają na niczym. Ściana wody, wiatr miecie w nas deszczem i falami z jeziora, które zrobiły się całkiem spore. Wokół jakieś hangary nowych firm. Nie wygląda to wszystko zachęcająco. A i warunki nie sprzyjają szukaniu wygrzanych, betonowych nabrzeży. Po prostu są czasem takie miejsca i okoliczności, które w dobitny sposób mówią ci - “spadaj stąd”. A może po prostu nam się nie chce i próbujemy dorobić do tego ideologię? Szlag wie.. Ale jedziemy na biwak. Napić się gorącej herbaty, nalewki i posiedzieć pod daszkiem.

Na ten cel upatrzyliśmy sobie jezioro Dobre koło Krokowej. Jest tam duża i fajna wiata z kominkiem.



Na biwakowisku nie jesteśy sami. Stoi jeszcze kamper jakiegoś wędkarza, a w wiacie rozłożyła się parka. Chyba im zimno, bo siedzą skuleni i owinięci w jakąś skórę (taką jak w zamkach myśliwskich wiesza się na ścianach), ale w kominku cały wieczór nie rozpalili…

My sobie robimy swój własny prywatny daszek, który świetnie działa! Ledwo go rozwieszamy to przestaje padać! Według mnie idealny patent! :D


Czasem coś tam trochę pokapuje, ale takiego opadu to już nie zauważamy!


Czy tylko ja tak kocham brzozy?? :)




Niesportowa akcja! Suche drewno z busia! ;) Wielu zapalonych harcerzy albo wyznawców “buszkraftów” się na tym etapie rozpłacze albo zacznie drzeć na sobie szaty odsądzając nas od czci i wiary. Tak, nawet czasem na piesze wycieczki zabieramy ze sobą suche drewno ;) I powiedzenie “nosić drewno do lasu” czasem ma swoje uzasadnienie!


Kolacja.


I wędzenie w dymie :)


Wędzonki lepiej się robią w postaci podwieszonej :)


Krecik robi rozpoznanie terenu. Chyba też na coś poluje. Ale na co dokładnie - nie do końca zostało ustalone.



Niektóre auta są jeszcze dzielniejsze od busia! Nie boja sie parkować zaraz przy ognisku.

oraz znajdują ciekawe skróty!

Dalsza jazda wymaga pomocy osób trzecich. Mimo zaangażowania naprawde nadzwyczajnych środków - jednak trzeba było zawrócić… ;)


Świnka uczy inne zwierzątka jak należy ryć w błocie.


Przymiarki do wędkarstwa.


Rodzinka w komplecie :)



cdn


2 komentarze:

  1. Tak pozytywnie u Ciebie.. Jak zawsze :)
    Na poprawę humoru w te grudniowe ponure szarugi.. ;)

    OdpowiedzUsuń