Nieraz jednak widok zbliżającego sie pojazdu powoduje niesamowitą radość na wszystkich pyskach! Gdy trase obsluguje nie bus a stary, pakowny i przestronny autobusik. Pojazd pochodzący z czasów, gdzie "ekonomiczność" nie byla numerem 1. I jeszcze na dodatek jest to autobus terenowy, świetnie radzacy sobie z gruntowymi drogami, koleinami czy brodami zamiast mostów. Zwykle nie spotyka sie ich na głownych drogach, w duzych miastach, przy turystycznych miejscach. Pojawiają sie tam, gdzie robi sie pyliście, błotniście i bardziej pusto.. Mowa tu oczywiscie o PAZikach, ktorych spore ilosci mozna spotkac jeszcze w ukrainskich Karpatach czy na górskich przeleczach Armenii.
Przed świtem przybywamy na skraj drogi w Szybenem. Wieś jest wymarła. Nikt nie czeka na autobus - tylko my. Może nas oszukali? Może o 6 rano wcale nie przyjezdza tu autobus relacji Burkut - Kołomyja? Zresztą po co miałaby jechac marszrutka z Burkutu - skoro tam nikt nie mieszka? Jak nic zrobili nas w jajo! Idziemy sie dopytac chłopaków z zastawy - przygranicznego postu ze szlabanem. Oni potwierdzają - bedzie. Moze sie spoznic bo drogi tu trudne. Ale bedzie. Przyjezdza punktualnie. PAZ-672. Jestesmy jedynymi pasazerami. Mozemy wiec spokojnie porobic zdjecia wnetrz. I zająć sobie upatrzone miejsca z tyłu. Bo do Kołomyi przyjezdza juz nabity pod dach.
Kolejny taki PAZik napotykamy w dolinie Białego Czeremoszu, jedzie z Usterik do Jabłonicy, w rejon Czarnego Mostu. Mamy obawy czy wszyscy sie zmieszczą spośrod czekających - 7 osob z wielkimi plecakami, cały zastęp babuszek, drwale z piłami, kartony z kaczętami. Bez problemu! Jest nawet jeszcze spory zapas miejsca! O dziwo nie jest pomarańczowy tylko biało- niebieski. Jakos tak dziwnie było, ze radzieckie auta mialy czesto przypisany jakis kolor! Łady samary zwykle były bordowe, uazy busiki ciemnozielone lub sinoszare, ziły białoniebieskie a PAZiki pomaranczowe! czemu to tak? Czy fabryka dostawała tylko jeden rodzaj farby?
Temu PAZikowi machamy na serpentynach wiodących z Turiczek do Wilszinek na Zakarpaciu. Miło byloby podjechac a nie zapylac pieszo z plecakami pod góre asfaltem. Ale nie mamy złudzen - na pewno sie nie zatrzyma. Przystanku tu nie ma, a moze sie bać, ze potem nie ruszy pod góre, skłon drogi jest spory. PAZik staje. Wsiadamy. I faktycznie nie może potem ruszyc. Trzeba go troche popchać a potem wskakiwac do juz jadącego. Zapach palonego sprzęgła towarzyszy nam juz do konca trasy..
Miłe PAZiki napotkane w ukrainskich Bieszczady, okolice Boberki, Werchniej Jabłunki. Niektore na trasie, inne po szychcie odpoczywaja na prywatnym podworku - widac tam mieszka kierowca.
Marszrutki PAZ - 672 spotykamy rowniez masowo w Armenii. Zarowno pomaranczowe jak i biało-niebieskie. Tu okolice Agarak. Na dachu gazowa butla opleciona zwojami kabli.
A tu w Odzun. Dzien jest upalny wiec delikwent ochoczo chłodzi sobie silnik na wszystkie mozliwe sposoby.
Agarak Armenia. Niejezdzacy juz PAZik ale sluzacy innym celom - tu jako podsklepowa wiata!
W Gruzji PAZiki byly bardzo popularne gdzies do 2007 roku. Potem ponoc "Misza Budowniczy" wypowiedział im wojne bo byly za mało europejskie. I zaczely celowo i kolektywnie znikac z gruzinskich drog, zastepowane zachodnimi maszynami. W Kutaisi jednak napotkalismy jakiegos najtwardszego zawodnika, ktory jakims cudem uniknął masowej eksterminacji.
A tu tez PAZik ale troche inny model. PAZ-3205. Na ulicach donbaskiej Gorłowki.
PAZ-3205 w Starym Samborze. Jedzie zapewne do jakiejs zagubionej w lasach i gorach karpackiej wsi. Zgubił pokrywe od silnika - albo chłodzi sie celowo? Zapewne bysmy nim w ciemno pojechali, gdyby nie to, ze konczyl sie juz czas i trzeba bylo wracac do domu...
A tu jedna z krymskich marszrutek chłodzi sobie zadek!
W Mościskach na dworcu, do wyboru, do koloru. Wszedzie w świat uwiozą nas PAZiki!
Dworzec autobusowy w Wyznicy.
Akurat mamy szczescie. Jeden z nich jedzie w tą strone co nam trzeba. Mamy tez sympatycznych wspolpasazerow.
A tu nasz PAZik sie zepsuł. Przymusowy postój w Miżhirii. Pół godziny i po problemie. Prawie co wciągnelismy pierożki z dworcowego baru i trasa w strone Kołoczawy mogła byc kontynuowana! Wszedzie na Ukrainie sa "kanały" na takie okazje. Mozna wjechac i obejrzec brzuszek od spodu. Brakuje nam tego w Polsce, coby czasem skodusiowe bebechy poogladac.
Mariupol. Zagazowany PAZik sunie w strone kombinatu Azowstal.
Są i inne wygodne i przestronne autobusiki wschodnich drog i bezdrozy. Tu LAZ 695. Poszedl sie napic na peryferiach Dżankoj.
Tez LAZ 695. I tez na Krymie, gdzies miedzy Zołotym a Szczołkinem, na jakims pylistym wygwizdowie gdzie akurat wypadło mi isc do kibelka.
U wlasciciela czapki - patelni mielismy okazje potem gościc 3 dni. Ale robiac ta fote z ukrycia jeszcze o tym nie wiedziałam.
LAZ 695 w Gorłowce.
A tu Liaz 677, tez Gorłowka. Miasto to radowało dusze kazdego miłośnika dawnej motoryzacji. Stare dobre czasy, gdy miasta nie przecinała linia frontu i po Gorłowce mozna sie było bezpiecznie włoczyć do woli...
A tu ciekawy i mniej popularny autobusik. Chyba ЧЗСА АСЧ-03 albo Кубань Г1А1. Stał sobie przy jednym z trzech gospodarstw na Arabatce.
Tu nieco podobna marszrutka. Kratka z przodu nieco inna ale podejrzewana o bycie tym samym albo mocno podobnym modelem. Zaobserwowana na ulicach Nowoazowska.
Załapal sie i trolejbus! ЗиУ-682Г00 zwany też nieraz ЗиУ-9. Z Mariupola.
KAWZ 685. Dosc rzadko spotykany typ marszrutki, raczej takowe widzielismy jakies przewozy pracownicze, albo auta prywatne. Tu akurat minela nas kursowa marszrutka w Szczuczynie na Bialorusi.
Rozne klimaty zwiazane z marszrutkowym światem:
Na trasie Lwów - Medyka. Pogoda byla taka, ze strasznie parowała szyba, a jednak warto widziec cos z prawej strony w lusterku. Został wiec załączony nawiew. Wykorzystano dla niego rure, chyba od odkurzacza. Działało toto świetnie!
Marszrutki zwykle zatrzymują sie nie tylko na wyznaczonych przystankach. Chcesz wysiąsć na skrzyzowaniu z jakąs boczną drogą? Pod sklepem? przy drodze bo akurat ktos sprzedaje jagody? Nie ma problemu. Sygnalizujesz chęć i wysiadasz. Tu nawet informuje o tym tabliczka "Chcesz wyjść? Krzycz!"
A tu te ciasne marszrutki, za ktorymi nie przepadam - gdzies na ulicach Symferopola. Nie ma rady - nimi tez czasem trzeba jezdzic...
A na koniec nie do konca marszrutka, bo autobus obsługujacy "specjalne przewozy" - tu akurat goście weselni sie załapali. Ale Ikarus! Taki sam Ikarus jakim jezdzilam wiele lat do szkoły, z naszej dzielnicy Miechowice do centrum Bytomia. Ostatnio u nas coraz rzadziej spotykany a bardzo bliski memu sercu! Fajnie bylo go spotkac na ukraińskim Polesiu!
Super artykuł
OdpowiedzUsuńPięknie wyłowiony smaczek. Zaskakujące, jak bardzo różni się polska rzeczywistość od tej na wschodzie. Tak blisko, a tak inaczej. Aż zazdrość bierze, gdy obserwuje się takie sielskie życie, które na zachodzie, a także w Polsce odchodzi coraz bardziej w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja! Tak podróżuje się najlepiej. Pomyśleć ile przygód straciłoby się podróżując w konwencjonalny (komfortowy) sposób. Zasługujecie na większy rozgłos, macie naprawdę oryginalne podejście i koncepcję! Interesujący opis i ładne fotografie.
Zapraszamy na naszego bloga. Nie znamy się, ale myślę, że wiele nas łączy ;)
KLIK: naszago.wordpress.com
Nie wiem czemu, ale zwykle to klasyczne pojecie "komfortu" nie idzie w parze ani z przygodami ani z sielskoscia.. Staramy sie wiec, kiedy tylko to mozliwe ruszac na wschod, zjezdzac z glownych drog i łapac ten swiat, poki sie jeszcze da, poki jeszcze nie calkiem odszedl w zapomnienie.. Dzieki za miłe slowa - i zaraz zajrze na wasza stronke! Pozdrowionka!
UsuńA czy można by się czegoś dowiedzieć o PAZie 672 w Polsce? Podobno były użytkowane m.in. przez kopalnie. Nic jednak na ten temat więcej nie znalazłem, jakiegoś potwierdzenia itp. Za niedługo pojawi się miniaturka w sprzedaży i zastanawiam się, czy będzie pasować do zbioru PRL. :) Aha, miały też podobno pojawiać się przy jednostkach wojskowych, gdzie stacjonowali żołnierze radzieccy, i to akurat jest bardzo prawdopodobne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja osobiscie nigdy takowego w Polsce nie spotkałam... Pochodze z Górnego Śląska gdzie kopaln bylo kupa i przynajmniej w latach 80-90 tych jakos zaden taki nie wpadl mi w oko.
UsuńA gdzie mozna taką miniaturke kupic? Bardzo bym chciała miec swojego PAZika, nawet jak w wersji mini :)
Ja też z Górnego Śląska ( z Z ;)), też pamiętam lata 80-te i 90-te, i mam jakiś podobny obrazek w głowie do tego PAZa, ale bardzo prawdopodobne, że chodzi o Robura tak naprawdę. Przeczytałem gdzieś o tych kopalniach i innych miejscach i tak szukając informacji trafiłem tutaj. Co do miniaturki, to była ona już wcześniej dostępna chociażby z firmy Atlas, w skali 1:72. Są też w 1:43, chociażby tu https://www.smallcars.pl/autobusy/211886-paz-672m-1-43.html. Natomiast ta miniaturka, o której wspomniałem, w skali 1:72, ukaże się z serii Kultowe Autobusy PRL-u, już za 2 tygodnie. Polecam szukać w Empikach i Inmedio jak coś https://www.deagostini.com/pl/kolekcja/kultowe-autobusy/ Mnie ogólnie interesuje okres PRL i to co jeździło wtedy u nas, stąd takie pytanie. https://www.youtube.com/watch?v=bl8d2HCWxcg Tak, jak coś, to jestem ja. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://www.youtube.com/watch?v=bMGqfhzD2Dk Żeby nie było, że nie przypomniałem. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam