bubabar

poniedziałek, 26 lutego 2024

Nowa Sól cz.5 (2024) - różne zakamarki

Włócząc się po wieczornych ulicach miasta zaglądamy w okolice kościoła.


Kościół jest otwarty, właśnie się zakończyło jakieś nabożeństwo. Zwraca uwagę jeden ścienny malunek przy ołtarzu. Początkowo myśleliśmy to są akcenty lokalne i dymiące kominy przędzalni Odra w czasach swojej świetności ;)


Bożonarodzeniowa szopka jest tutaj taka dość nowoczesna! Mają pociąg i angielskie napisy...


Na ławeczce można się przysiąść do takowego kolesia.


W pobliskim parku wpadamy też na cmentarz żydowski tzn. sugestię, że tam kiedyś był...


Ponoć niegdyś Nowa Sól była zagłębiem spelun - knajp w odpowiednich klimatach miało tam być kilkanaście. Stopniowo jednak wszystkie zniknęły z krajobrazu lub przekształciły się nie do poznania. Zachowała się tylko jedna zwana przez miejscowych "Światełko". Ponoć zapalano na niej zielone światło, gdy było piwo i czerwone jak nie było. Myśmy przyszli akurat za wcześnie, gdy nie była jeszcze otwarta - acz wszystko wskazuje, że wieczorami działa i ma się dobrze.




Do magla już nie pójdziemy...


Chodnik z trylinki zawsze cieszy oko :)


Artystyczne ozdobienie balkonu.


I zakładu wulkanizacyjnego.


Struktury lodu.




Przykolejowa konstrukcja.


A to było nasze miejsce noclegowe na dwa dni. Bardzo sympatyczny hotelik w klimatach bubowych.

Od ulicy:



Od podwórka:



Widoczki z dacho-balkonu:



Któregoś dnia mamy okazję trafić na imprezę uliczną o charakterze religijnym - procesja z okazji święta 3 króli. Jakoś nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą formą obchodzenia owego święta. Część ulic jest zamknięta, jedzie bus z megafonem grającym kolędy, a za nim idzie pochód ludzi, w dużej części poprzebieranych - w koronach na głowach. Ni to jasełka, ni to kolędnicy? Chwilę więc sobie pośpiewaliśmy kolędy i powędrowaliśmy ulicami z owym korowodem.

Orszak rozpoczynają sztandary i duża, ozdobna gwiazda.



Potem kroczą królowie odziani najbardziej bogato.



Potem cała reszta jedynie w koronokształtnych nakryciach głowy. Niektóre po prostu wycięte z kartonu - inne bardzo fantazyjne! :)




Są też diabły i anioły!


Bardzo lubię wszelakie przebieranki, więc ubolewam, że nie wiedziałam o tym wcześniej - coby też sobie skombinować jakąś korone albo chociaż zabrać na wyjazd czapkę z rogami zamiast z daszkiem...

Dalej natrafiamy na bardzo ciekawy pomnik - znajdujący się przy szkole odlewniczej i zakładach metalurgicznych.





Ścienny orzełek sprawia wrażenie jakby przykręcony w miejsce czegoś innego?


Podążając na północ mijamy szklarnie. O dziwo nie hodują tu ani pomidorów ani melonów, ale samochodowe zderzaki! Jak widać plony w tym sezonie są całkiem pokaźne!


Plastikowa wyścigówka trafiła na złom.


Na trójstyku


1 komentarz: