bubabar

poniedziałek, 19 lutego 2024

Nowa Sól cz.2 (2024) - okolice nadrzeczne

Na naszych zimowych wyjazdach na tzw. "małe, zadymione miasteczka" jest pewna zasada, która jest warunkiem udanej wycieczki. Wybrane do zwiedzania miasteczko powinno mieć linię kolejową i rzekę. I jeżeli istnieją te dwie składowe, to mniejsza o pozostałe atrakcje - wiadomo, że i tak będzie ciekawie, a czas będzie spędzony miło i sympatycznie :)

W Nowej Soli oba wspomniane warunki są spełnione :)

Pierwszy raz nad rzekę zaglądamy wieczorem. W ciemności przyglądamy się ciekawej konstrukcji tutejszego mostu - o ponoć podnoszonym przęśle. Reklamują go, że jest jedyny w swoim rodzaju.


Dla porównania - tak prezentuje się ów most za jasności.


No ale wróćmy do wieczornego spaceru. Zaraz obok stoi sporo barek. Niektóre wyglądają jakby tu zimowały, inne zacumowały juz chyba na zawsze. Koniecznie musimy tu wrócić za dnia!


Idziemy też obejść ślepą odnogę Odry, która wcina się w miasto. Tuptamy sobie ciemnym nabrzeżem, mając nadzieję, że nie wdepniemy zaraz w jakąś kupę. Po drugiej stronie wody świecą kolejowe terminale przeładunkowe, a światło wygląda jakby się farba rozlała.



Wracamy w tą okolicę i za dnia. Widać zdecydowanie więcej szczegółów.





Miejsce bardzo obfituje w wędkarzy. Nie wiem czy w ryby również, czy po prostu miło się tutaj spędza czas - bo czasem mam wrażenie, że w tym całym wędkowaniu to ryba jest najmniej istotnym elementem, który ostatecznie można pominąć ;)





Moim zdaniem najciekawszą i najbardziej klimatyczną miejscówkę ogarnęli ci, którzy rozłożyli się na starej barce :)




I my postanawiamy się przyjrzeć dokładniej temu miejscu. Fragmenty barki są pozalewane gęstą cieczą - przypomina wodę z pancerną rzęsą wodną. Inne przejścia porosły kolczastymi krzakami.








Mamy stąd bardzo dobry punkt obserwacyjny na zimorodki. Dużo ich gnieździ się na żółtym budynku, który od tej strony jest trudno dostępny dla ludzi czy czegoś innego, co może zakłócić spokój ptactwu np. kota.


Dalej wędrujemy sobie wzdłuż betonowego nabrzeża ozdobionego mozaikami. Początkowo wydawało nam się, że to jakieś stare okazy - takie jak to bywały np. na dawnych, wschodnich przystankach autobusowych.






... ale tu wychodzi, że to jednak nieco nowszy wynalazek ;)


W tym rejonie jest zgromadzenie wszelakich stateczków, pływadeł barkopodobnych, promów rzecznych i wszelakiego innego, metalowego, nawodnego ustrojstwa. Niektóre zdają się być na chodzie, inne zakończyły swój żywot już raczej dawno temu, a jeszcze kolejne sprawiają wrażenie będących w toku remontu (który akurat na tą chwilę został zawieszony ;) Oj chciałoby się poskakać po tych kadłubach i pozaglądać pod pokłady czy za okrąglaśne okienka! Niestety oddziela nas od tych skarbów albo spora przestrzeń wodnych nurtów albo wysoki płot... Pozostaje więc korzystać z dobrodziejstw zooma w aparacie!












Na brzegu stoi jeden z fajniejszych pomników jakie w ogóle widziałam! Pomnik poświęcony mieszkańcom Nowej Soli, którzy walczyli z falą powodziową w 1997.



Jakoś nie przepadam za pomnikami konkretnych osób, wymienionych z nazwiska (bo zwykle trafiają tam oligarchy i celebryci), a uwielbiam konstrukcje poświęcone zwykłym ludziom czy pewnym ideom - i ten właśnie taki jest! :)



W rejonie można też napotkać tematyczne (znaczy "wodne") murale!



Już wiem jak powstała inspiracja do tego graffiti :) Tylko pewnie straż miejska szła, więc koleś zdążył wywalić flachę i udaje, że to nie on ;)




Ciekawa jest też tu opcja na miłosne kłódki. Niektórym ponoć przeszkadza, że ludzie wieszają je na mostach, że to niby poręcze obciąża albo coś w tym stylu. Tu wyszli naprzeciw oczekiwaniom i jak to się mówi - wilk jest syty i owca cała.


Tak jak chwilę wcześniej mijaliśmy zgromadzenie pływadeł towarzyskich, to kawałek dalej mamy okazję napotkać barkę - samotnika. Osiadła na mieliźnie z dala od innych. Nie wiem czy przy niższym stanie wody można do niej podejść? Dziś zdecydowanie nie - zalało nawet drzewa i snopki, więc barka stoi prawie na środku rzeki.





Działki na skraju półwyspu...


To coś na kształt schronu niestety też dziś pływa, więc nie zajrzymy.


1 komentarz:

  1. Ten most w Nowej Soli to faktycznie unikat. Takich konstrukcji jest tylko kilka na świecie. Przęsło podnosiło się, gdy prom wpływał do basenu portowego. Moja relacja sprzed lat:
    https://mojakolej.home.blog/2012/09/20/unikatowy-most/

    Teraz nie ma potrzeby go podnosić, bo port jest nieczynny. Ale jest sprawny technicznie, co poświadcza filmik na facebooku sprzed dosłownie kilku dni:
    https://www.facebook.com/reel/2146919142335088

    OdpowiedzUsuń