Ciagnie nas tam. Jak tylko pojawia się wolna chwila - to ruszamy w wiadomym kierunku. Coby nie było nudno to tym razem od zupełnie przeciwnej strony.
Okolica ogólnie daje radę! Jest na czym oko zawiesić!
Droga bywa zróżnicowana. Czasem biegnie przez zagajniki kukurydziane ;)
Albo kukurydzowe poręby.
Już widać cel naszej wędrówki!
Miejsce jedyne i niepowtarzalne w swoim rodzaju.
Jedna wielka plątanina pnączy! :)
Zauważalne są niestety niezbyt pozytywne zmiany - ktoś np. rozwalił płot... A może sam się wykopyrtnął bo akurat przyszedł jego dzień? Szlag wie... Próbujemy go postawić na miejsce, ale bez sukcesów... Dżwigiem by trzeba przyjechać...
Okna i ściany uginają się pod ciężarem dojrzałych winogron. Kwaśne troche skubańce, ale na wino by się nadały świetnie! Takie "kisłe" wino jak z delty Dunaju!
Jesień na dobre zagościła już w sadach, a my postanowiliśmy pobujać się w hamaku! :)
W takich miejscach obiad najlepiej smakuje!
Ech... Jesienią te dni kończą się zbyt szybko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz