W minionym roku na wyjazdach wyszło nam około 110 dni.
Mieliśmy okazję włóczyć się po Polsce, Czechach i Bułgarii. Przy pewnej dozie chęci można do wyjazdów zagranicznych zaliczyć również półtorej godziny po niemieckiej stronie - przy okazji spacerów po Kostrzynie i biwak na Słowacji 10 metrów od granicy (do kibla już chodzilismy w polskie krzaki) ;)
Wędrowaliśmy po Beskidzie Sądeckim i Niskim, Górach Wałbrzyskich, czeskich Rychlebskich, Łużyckich, Brdach i Roverkach, w Bułgarii bywaliśmy w kawałku Rodopów.
Całkiem sporo (jak na nas) połaziliśmy po sztolniach. Odwiedzaliśmy tunele gdzie szukali uranu koło Kowar i kopalnie łupka koło czeskiego Budišova.
Majowa wędrówka wzdłuż granic wiodła przez Mazury. Szliśmy z Giżycka do Korszy.
Pojeździliśmy trochę rowerami. Głównie były to jednodniowe wycieczki nad pobliskie zbiorniki wodne (do Jelcza, Siechnic, Kantorowic, Sielskiej Wody czy Oleśnicy Małej)
Płyneliśmy kajakiem po rzece Widawa. To już nasz 4 spływ kajakowy, po Wkrze, Małej Panwi i Oławce (w poprzednich latach).
W tym roku pierwszy raz zapoznaliśmy się też z innym pływadłem - zwanym deska SUP i na takowych pływaliśmy po jeziorze w Jelczu i Osieku Grodkowskim.
W ramach zimowych wycieczek po "zadymionych miasteczkach" byliśmy w Nowej Soli i Kostrzynie. W podobnym stylu łaziliśmy też po kawałku Jeleniej Góry, Tarnowa i Sofii (acz to już niekoniecznie zimą)
Udało się wreszcie odwiedzić wieże ciśnień i wapienniki, które od ponad 20 lat oglądaliśmy z okien pociągów i jakoś nigdy nie było okazji wysiąść i pozwiedzać.
Jak zwykle sporo czasu spędziliśmy nad Odrą, starorzeczami i w różnistych zaułkach najbardziej klimatycznego miasta w Polsce jakim jest Bytom.
Kabak po raz pierwszy leciał samolotem.
Udało się wrócić do fajnego, a porzuconego wiele lat temu zwyczaju - wzajemnego wysyłania sobie ze znajomymi pocztówek z wyjazdów.
Tego roku nasze plecaki zostały dodatkowo dociążone - zaczęliśmy nosić kamienie ;) Te z gatunku kamieni wędrujących. Zbieralismy je już od jakiegoś czasu, ale teraz zaczęłyśmy z kabakiem malować też własne - w dużych ilościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz