Wieża, tak jak przypuszczałam, jest opuszczona - tylko że niestety cała pokratowana. Spotykam tu jednak dwóch miejscowych chłopaczków, którzy pokazuja jak przejść pod kratą. Oni to smykną jak wąż, a ja to się mieszczę tak na ledwo co. Trochę muszą mnie pociągnąć za ręce i popchać za nogi. Śmiechu przy tym jest kupa :) Wieża jest w środku betonowa, ma fajne balkoniki i solidne drabiny prowadzące na kolejne piętra.
Okna różnych kształtów.
Tu już nie poszłam - puścił nit przy jednej z obręczy i drabina za bardzo się bujała.
Chłopaki opowiadają, że w tym rejonie często kręcą się sokiści i w razie jak się pojawią - to żebym się schowała. Oni będą z nimi gadać, bo jako dzieciakom i tak nic nie zrobią. Tak się dowiaduję, że mają po 12 lat. Dawno nie spotkałam tak miłej, rozgarniętej i sympatycznej młodzieży.
Zwiedziwszy wieżę postanawiają mi jeszcze pokazać myjnię PKP. Nieraz miałam okazję się włóczyć po różnych okolicach przykolejowych, ale czegoś podobnego jeszcze nie widziałam! Ogromne, włochate szczotki przy opuszczonym torze! Ale odkrycie! Zawsze bardzo cieszy jak się odwiedzi coś tak niespotykanego!
W Tarnowie jest też ponoć cmentarzysko lokomotyw, węgierski bunkier i opuszczona apteka - ale to już nie tym razem. Za mało czasu i głupio jakby pociąg nawiał.
Z chłopakami mam kupę wspólnych tematów. Wymieniamy się namiarami różnych ciekawych miejsc. Na którymś etapie rozmowy zupełnie zapominam, że to dzieci, bo gada się z nimi jak z ekipą dobrych znajomych. Lubimy takie same klimaty, mamy podobne poglądy na różne istotne sprawy. Jedynie czas postrzegamy zupełnie inaczej. Dla mnie np. 5 lat to jak mgnienie, dla nich - cała wieczność. Zawsze miałam duże zwątpienie w młode pokolenie, ale tacy jak ci dwaj dają nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. Na koniec chłopaki prawią mi wielki komplement - mówią, że chcieli by mieć taką mamę jak ja :) Bo np. mogli by pojechać ze mną w Beskid Sądecki z plecakiem i spać w szałasach, a tak muszą czekać jeszcze wiele lat aż dorosną. W sumie jak się okazuje - jestem sporo starsza od ich mam ;) Machamy sobie, gdy pociąg odjeżdża. Mam nadzieję, że wyrosną na fajnych ludzi i w konfrontacji ze światem nie zatracą radości, głowy pełnej pomysłów i zdrowego spojrzenia na wiele problemów.
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz