bubabar

czwartek, 26 listopada 2020

Wrześniowa włóczęga cz.7 - Wapno (2020)

Nigdy wcześniej nie słyszałam o kopalni soli w Wapnie… Jak mowa o polskich złożach soli - to od razu na myśl przychodzi Wieliczka czy Bochnia. A w latach 50-tych i 60-tych najwięcej tego surowca było wydobywane właśnie w Wapnie!

A może dlatego nie obiło mi się to nigdy o uszy, bo już od ponad 40 lat kopalnia nie prowadzi wydobycia? Acz historia zakończenia jej działalności jest na tyle nietypowa i dramatyczna, że wciąż robi wrażenie..

W Wapnie na samym początku, jeszcze w XIX wieku, pozyskiwano gips. Sól odkryto przypadkiem przy kopaniu złóż gipsowych. Jej usytuowanie w otoczeniu sporej ilości wód podziemnych wskazywało na duże niebezpieczeństwo procesów wydobycia, ale później jakoś przestano się tym przejmować. Po wojnie kopalnia prężnie działała, otwierano kolejne poziomy wydobycia (łącznie z tymi skrajnie już niebezpiecznymi i podmywanymi). Sól była wyjątkowo czysta i dobrej jakości, szła na eksport i wszyscy się cieszyli. Jednak do czasu… Woda stopniowo zaczynała podciekać do wyrobisk, najpierw powolutku, potem coraz szybciej, aż w końcu w sposób niemożliwy już do zatrzymania. W 1977 roku stało się to, co się stać musiało. Woda wdarła się do kopalni w takich ilościach, że ziemia w mieście zaczęła się zapadać pociągając za sobą sporo budynków mieszkalnych. Była to największa katastrofa w historii polskiego górnictwa, a na pewno najbardziej spektakularna. Plus taki, że nikt nie zginął… Ale pół miasta się zapadło, kilkadziesiąt budynków uległo zniszczeniu a prawie półtora tysiąca ludzi musiało zostać przesiedlonych. Jak się można domyślić kopalnia już nigdy nie wznowiła wydobycia, miejscowość bez kopalni straciła rację bytu, a wiadomość o katastrofie przez wiele lat była utajniana.

Zdjęcia miasta z zapadliskami przypominają tereny po solidnym trzęsieniu ziemi! troche zdjęć archiwalnych np. TUTAJ
A zawsze myślałam, że jeśli chodzi o zapadanie się pod ziemie - to Bytom ma niepodważalne 1 miejsce... A tu ci niespodzianka!

W 2010 roku nakręcno o Wapnie, kopalni i wspomnieniach sprzed lat film dokumentalny. Smutny, ale bardzo ciekawy i wciągający - można go obejrzeć TUTAJ

Współczesne badania ponoć wykazują, że część Wapna wciąż jest zagrożona zapadliskami, więc nie wiadomo czy kopalnia powiedziała już swoje ostatnie słowo… I podobno właśnie z tego powodu w centrum nie buduje się obecnie nowych domów, jak już to tylko na obrzeżach miasta.

Tego wszystkiego co napisałam powyżej - dowiedziałam się już po powrocie... Bo w miejsce to trafiamy przypadkiem, jadąc pomiędzy dwoma zaplanowanymi, opuszczonymi kościołami. Wzrok przykuwa ogromna ceglana budowla i komin. Nazwa "Wapno" oczywiście nic nam nie mówi... Idziemy więc się powłóczyć - zupełnie w ciemno, nie wiedząc praktycznie co zwiedzamy.

Obecnie część budynków dawnej kopalni jest opuszczona, a inne są zajmowane przez firmy przeładunkowe albo magazyny.




Niestety obejrzelismy tylko niewielką część kopalni. Sporo budynków jest niewidocznych z drogi, czai sie w tle od strony pól i wrecz nie potrafie zrozumieć jakim cudem je przeoczyliśmy. Albo jesteśmy ślepi albo brały w tym udział jakieś siły nieczyste! ;) Moja babcia zawsze na takie sytuacje mówiła "diabeł ogonem przykrył". Cóż... tak się kończy często zwiedzanie "na spontanie", bez dokładniejszego przygotowania. Człowiek nieraz pominie coś, co było w zasięgu ręki! Nie ma wyjścia - będzie trzeba tu wrócić.

Urwane tory wąskotorówki w cieniu największego komina.




Udaje mi się wejść tylko do jednej z opuszczonych hal. Inne (z tych które znalazłam ;) ) są dokładnie pozamykane albo przeganiają mnie pracownicy obecnie tam mieszczących się firm.

Tu mnie zawrócili…


Tędy się nie udało - zamknięte…


Tu już byłam prawie pewna swojego sukcesu! Ogromna hala, z sufitami wydającymi świstające odgłosy na wietrze...









Boczne pomieszczenie też ślepo się kończy...


Lazłam jak po swoje, do momentu jak drogę przegrodziły mi pancerne drzwi… I nie udaje się wejść do wysokiej wieży, na szczyt której prowadzą kręconej schody.. A już oczyma wyobraźni widzę, jak wpełzam tymi schodami na górę.. Ale niestety - w szczelinę pod drzwiami weszła tylko ręka z aparatem…


A być może ze szczytu wieży udałoby się dostrzec pozostałe części kopalni... i dzisiejszy dzień potoczyłby się zupełnie inaczej?

Ceglane budynki widziana z oddali - z okolic stacji PKP..


Pomniki przypominające o historii miejscowości.


Ten najfajniejszy! Zrobiony z kopalnianych wagoników!




Kręcimy się też chwilę koło budynku stacyjki. Ona też, podobnie jak kopalnia, już nie działa…





Torowisko zarasta trawa i bardzo malownicze zioła wszelakie.




Stan fontanny jest też spójny z całością klimatu miejscowości.


Coś wlazło do opony! ;)





cdn


2 komentarze:

  1. Świetna relacja. Widać, ze wozy jeszcze prawie nówki :)
    Pozdrawiam Was serdecznie Buba :)

    OdpowiedzUsuń