bubabar

wtorek, 24 listopada 2020

Wrześniowa włóczęga cz.6 - Zrazim, Stołężyn (2020)



W wiosce Zrazim wśród wysokich zarośli stoi ciekawy opuszczony kościół.



I akurat trafiamy na niewielką dziurę w chmurach! Na chwilę nawet błyska słońce! Cóż za niecodzienny i niesamowity widok!


Ciężkie, skrzypiące drzwi z ciekawą klamką i wywijastymi zawiasami, prowadzą nas do wilgotnych, ciemnych wnętrz.




Włazimy do środka.



Ogromna hala wypełniona jest brzękiem much. Skąd ich tutaj tyle? Na dworze w ogóle ich nie ma. Może przed deszczem się tu kryją? W jednym z kątów leży zdechły szczur, ale nie sądzę, żeby jeden szczur zwabił 500 much???

Nasze kroki, choćby stawiane najciszej, rozlegają się dudniącym echem…. Auu… Kabak odkrywa echo.. To źle… ;)

Kościół był chyba niegdyś ewangelicki. Na ścianach zachowało się sporo niemieckich napisów. Można się poczuć jak na Dolnym Sląsku!



A tu ślady dawnych liter i malowideł wyglądają nieco jakby się nakładały na siebie? Jakby to coś wstęgowato - wężowate przysłaniało ten napis spod spodu? A może to napisy z różnych czasów?


Ołtarz z podpisem ;)


Zdobienia sufitowe. Fajne motywy z niebieskimi, bławatkopodobnymi kwiatkami!



Resztki podłogowych kafelek.


Po kręconych, kamiennych schodach można wyleźć na balkonik. Tzn. "można było". Bo dziś go już nie ma, dechy zbutwiały i się zawaliły…




Kawałek dalej, w Stołężynie, trafiamy na kolejny obiekt z napisami sprzed lat. Wygląda na kaplicę grobową.


Część liter już odpadła, a w murze wyrosło drzewko!


Nieco ażurowe wnętrza…



Napotkany miejscowy opowiada, że w podziemiach kaplicy zachowała się jedna zdobiona trumna. Żeby tam wejść trzeba się przeczołgać przez jakąś dziurę. Ponoć kilkanaście lat temu, będąc w wieku gimnazjalnym, wiele razy włazili tam z kolegami i palili trawę siedząc w trumnie. I mieli potem ciekawe, erotyczne sny związane z dawnymi księżniczkami. Zapytałam, czy księżniczki ze snów były żywe czy zmumifikowane (jakoś to pierwsza myśl jaka mi się nasunęła ;) ), ale na tym etapie lokals się chyba nieco zmieszał i szybko zmienił temat na problemy w budowie jakiejś pobliskiej autostrady. Stąd pozostało drobne niedopowiedzenie jeśli chodzi o fantazje tutejszych gimnazjalistów ;)

W dziurę nie wpełzaliśmy. Raz, że nie bardzo wiedzieliśmy w którą. Poza tym zarówno księżniczki, jak i siedzenie w trumnie nie leży w zakresie naszych zainteresowań. A i nic do palenia nie mieliśmy ;)

Do kaplicy prowadzi aleja starych, bulwiastych drzew..


<


A tu na koniec spaceru rzut oka na miły, pobliski ogródek.




cdn


5 komentarzy:

  1. Byliśmy w Stołężynie we wrześniu i dało się wpełznąć. Trumna jest, tyle że bez zawartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ktoredy sie wpełza? Tą dziurą jakby pod ołtarzem co widac na fotce? Czy jest jakas inna?

      Usuń
    2. Nie, trzeba wyjść na zewnątrz i po prawej stronie jest okienko na poziomie gruntu.

      Usuń
  2. Po przepełznięciu przez dziurę do katakumb paliliśmy zioło w trumnie w celu osiągnięcia ekstatycznego snu erotycznego z księżniczką w roli głównej... ja p...e, a mówią że na prowincji życie jest nudne :)
    Czuwaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to byl ich cel czy efekt uboczny, ale chyba nudno nie bylo - skoro po kilkunastu latach koles wspominal to z rozrzewnieniem i byla to glowna informacja, jaką sie podzielil z przybyszami :)

      Usuń