bubabar

wtorek, 9 listopada 2021

Czerwcowa włóczęga cz.5 - Sosenka nad Rawką (2021)

W miejscowości Ruda koło Skierniewic po raz pierwszy spotykamy się z rzeką Rawką. Zaraz koło drogowego mostu są ruiny młyna. Z drewnianego budynku po pożarze została tylko podmurówka. Obok z wody wystają koła zębate.





Kawałek dalej żwirowa droga skręca w las. Po chwili kluczenia doprowadza do ośrodka “Sosenka”. Do wczoraj mieli tu armagedon. Dziś jesteśmy sami. Urok poniedziałków po długich weekendach. Jest tylko obsługa sprzątająca domki i dzieląca się historiami z przedwczoraj. Głównie kajakarze tu bywają, ale szczególnie ci długoweekendowi uwielbiają głośną muzykę. Ponoć po ich wyjeździe w uszach wciąż dzwoni od ciszy. Teraz to tylko ptaki drą dzioby i wiatr przywiewa odległe echa żab znad Rawki. A ładna to rzeka. Wygląda dziko bo płynie przez rezerwat i nie można usuwac z niej powalonych pni. Ciekawe są tu spływy kajakowe bo co kilkanaście metrów spotykasz się z przeszkodą, więc trzeba meandrować między drzewami, prześlizgiwać się dołem, albo przenosić kajaki brzegiem. Nudy na Rawce ponoć nigdy nie ma!



My spławiamy się dziś bez pomocy urządzeń. Prąd jest dość wartki a woda lodowata.


Brzegi są klimatycznie zmienne. Nie da się jednak wędrować korytem rzeki - jest za głęboka, miejscami są naprawdę solidne jamy, kryjące z głową. Za to pni wystających z wody nie brakuje - na ławeczkę, do wspinaczki...



Są też miejscami piaszczyste miniplażki.


I całkiem solidnie zasysające bagienka!





Niewielki kawałek spokojnych wód.


A na wysokiej nadrzecznej skarpie położona jest baza Sosenka.


Ośrodek jest taki jakie lubię najbardziej. Drewniane domki z dawnych lat położone pod szumiącymi sosnami. Jedno z tych miejsc, gdzie czas przestał płynąć. A do tego pachnący, czerwcowy dzień - cóż chcieć więcej?



Co ciekawe - każdy domek jest tu trochę inny.




Ten jest nasz! Na samym końcu alejki, w miłym zakątku przy powiewającym praniu!




Wnętrza charakteryzują się prostotą wyposażenia i miłą dla oka ciepłą kolorystyką :)


Taką samą drabinkę mieliśmy przed blokiem 30 lat temu! I ja też lubiłam wyleźć na samą górę i tam siedzieć.


W tym domeczku mieści się kuchnia.


Z jej wyposażenia najbardziej zapada mi w pamięć nieco upiorny kieliszek… Zdegustowana twarz króla jest jakby naroślą na naczyniu. I ten wzrok, jakby chciał powiedzieć: “Nie umiesz pić frajerze, odłóż mnie do szafki i mnie ani nie wkurzaj”


Ośrodek jest położony na górce - kajaki na dół nad Rawkę są zwożone po szynach! Prawdziwa śródbazowa wąskotorówka!




Rano rozważamy kajakowanie… Tak nam pachnie taki spływ… Ale nikt z nas nigdy jeszcze nie spływał żadną rzeką, w kajaku to tylko bełtaliśmy się po jeziorze i to też już wieki temu. Czy byśmy sobie poradzili z zawałami co parę metrów? I co z niepływającym kabakiem? Kamizelka kamizelką, ale żeby nam jej prąd nie porwał… Czy się nie wypierdzielimy na pierwszym zakręcie, kajaki chyba bywają mocno chybotliwe… Trochę mamy za dużo obaw - zwłaszcza, że nie mają trzyosobowych kajaków, więc trzeba by taszczyć 2 pływadła. Raczej więc nie ma szans na powodzenie takiej akcji... Trzeba by się na początek przepłynąć jakąś łatwiejszą rzeczką, najlepiej taką co przypomina kanał i ma wodę do kolan ;) A Rawka ma ponoć opinię najtrudniejszej rzeki na Mazowszu. Tak przynajmniej się reklamują… Więc chyba nie jesteśmy grupą docelową ;) Decydujemy się więc tylko na kolejną przekąpkę i skakanie po kłodach bez zbędnego balastu.

cdn

4 komentarze:

  1. Jaki ja mam sentyment do takich domków! Od razu mi się dzieciństwo przypomina, końcówka lat '80 i początek '90 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez! Ja ich wszedzie szukam! A jak jestem w takim osrodku to chodzę w kółko i gdakam z radosci jak kura wokol jajka! :D

      Usuń
  2. Buba, ile taki domek kosztowal? Ich strona podaje, ze biora 35-50 zl/os/dobe...A w realu to ile?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze podają! Myśmy chyba 40 zl płacili za osobe. I chyba cena zalezy od tego ktory domek

      Usuń