bubabar

wtorek, 2 września 2025

Góry Łużyckie cz.2 (2025) - Studenec, Panska Skała

Pobudkę mamy koło ósmej. Przyjechał bus pełen drwali, którzy nie wiem czemu postanowili zrobić kontrolę swojego sprzętu 10 metrów od busia. Szkoda, że nie skupili się tylko na oliwieniu pił i polerowaniu ich szmatkami. Główną atrakcją jest zapuszczanie wszystkich trybów jednocześnie i chwalenie się przed kumplami, który wizg jest bardziej donośny i przeraźliwy. Szczęśliwie napawanie się hałasem zajmuje im tylko z pół godziny, więc śniadanie możemy już zjeść w ciszy, ciesząc się sielskością otaczającego nas krajobrazu.


Gotowi do drogi! Możemy ruszać ku swemu przeznaczeniu!


A dziś naszym pierwszym przeznaczeniem jest pagór zwany Studenec. Po drodze widoczek na Stribny Vrch, gdzie bywaliśmy wczoraj.


Droga na Studenec posiada fragmenty starego bruku.


Na szczycie mają wieżę widokową z gatunku metalowych. Bardzo fajnie dźwięczy, gdy się po niej wchodzi. Próbujemy nawet wydzwaniać jakieś melodie (najbardziej nam pasują kolędy), a toperz mówi, że jesteśmy głupie baby. I że widać drwale odjechali za szybko, bo cierpimy na niedobór hałasu ;)


Obok wieży stoi jakaś kamienna ruinka o nieznanym nam pochodzeniu. W razie czego można by próbować w niej przeczekać deszcz - posiada fragment dachu.


Ale tak naprawdę to nie wieża i nie szczyt nas tu sprowadza. Interesują nas głównie zbocza tej góry, gdzie czają się przynajmniej trzy skupiska pięknych gołoborzy! Sporo czasu zajmuje nam więc tuptanie lasami o pokręconych konarach, skakanie po kamulcach czy wygrzewanie się w słońcu. I cieszenie oczu rozległymi widoczkami, soczystą zielenią wiosennych liści i szpiczatymi ostrzycami wystającymi tu i ówdzie na horyzontach. Wieczorem czuć było, że to dopiero kwiecień, a teraz, w południe - to zupełnie aura jak w sam środek lata!


Łąkami wracamy do busia. Czy może być coś cudowniejszego niż wiosna???



Dziś przemieszczamy się w nieco inny rejon, a po drodze odwiedzamy jeszcze Pańską Skałę. Ja i toperz juz tu byliśmy kilka lat temu, ale jako że miejsce jest ładne - to postanowiliśmy je pokazać kabaczkowi. Poprzednio było tu zupełnie pusto. Dziś - upiorny tłum. Zajechały jakieś autokary (dwa z Polski), ogólnie klimaty jakby wsadzić kij w mrowisko. Cieżko wręcz zdjęcie zrobić, żeby było widać skały spod ludzi. Chodzimy więc ze zniesmaczonymi minami i tylko kabak się cieszy, że taka piękna, poszarpana skałka i można się na nią wspiąć na tyyyyle sposobów! Tak to jest z tymi powrotami w znane miejsca - człowiek staje się zakładnikiem swoich wspomnień.

cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz