Wieczorny spacer drogami zasypanymi płatkami kwiatów. Czeremcha chyba?
Wbijamy w skały, coby się odrobinę podwędzić w dymie :) Nie ma nic lepszego na chłodny wieczór jak ciepło płomieni odbijające się od skał. No i 5 litrów herbaty!
Rano wyruszamy na poszukiwanie skalnych nisz. Tu dobrze już znany grzybek:
A tu namierzylim coś nowego - acz z zewnatrz wygląda bardziej spektakularnie niż od środka.
W całym obszarze zwanym Kokořínsko jest dużo skał piaskowcowych, które ze względu na miękkość i łatwość obróbki od niepamiętnych czasów były wykorzystywane przez lokalną ludność. Powstawały tu nisze, pomieszczenia i wręcz całe domostwa wewnątrz skał. W skałach mieszkali mnisi, rozbójnicy a i zwykli ludzie, którzy z różnych przyczyn nie mogli lub nie chcieli mieć normalnych domów. Magazyny, spiżarnie, kaplice i kryjówki na łupy. Obejść wszystkie tego typu jamy w tych okolicach jest chyba niewykonalne! Bo ciągle odkrywa się nowe i nowe, gdy kręta ścieżka wśród skał wyprowadzi w inną stronę niż zwykle.
Z większych tego typu obiektów pierwszy na naszej trasie jest Kostelíček. Pomiędzy sosnami wyrasta taka oto skała:
Jest na niej wmurowana pamiątkowa tablica.
A zaraz obok wisi fajna huśtawka! :)
Po wydłubanych w skale stopniach wspinamy się w stronę ziejącego czernią otworu.
Belka (która nie wiem czy sama tu upadła czy ktoś jej pomógł) świetnie robi za poręcz.
Tutejsze skalne pomieszczenia są pozostałością ufortyfikowanej osady z XIII-XIV wieku. Ponoć nad jaskinią była tu jeszcze niegdyś jakaś drewniana konstrukcja, a archeolodzy znajdowali sporo ceramicznych naczyń.
![]() |
![]() |
---|
A obecnie jest tu miejsce ogniskowe - z czego nie omieszkamy skorzystać :)
Kolejny dłuższy postój na naszej trasie to skalny kompleks zwany Rozbořenka. To też sztucznie wydrążone komnaty, okna, korytarzyki, półki. Miejsce ponoć do 1945 było na stałe zamieszkane. Później jedynie okresowo przez miłosników lasu i biwaków.
Na starych zdjęciach znalezionych w internetach (sprzed kilkunastu lat) widać, że w środku były stoły, ławy, prycze do spania, a nawet żelazny piecyk. Niestety umeblowanie się nie zachowało. Wnętrza możemy więc podziwiać jedynie w stanie surowym.
Idziemy jeszcze obczaić okoliczne skalne szczeliny - czy się tam coś nie ukryło godnego uwagi? Ale nie tym razem. Tu tylko zwykle skalne labirynty.
Tuptamy dalej. Niektóre domy, położone na obrzeżach miejscowości Truskavna, są malowniczo wkomponowane w skały.
I znów malownicze ściany!
I znów kute w zboczu groty. W innym terenie każde z tych miejsc wydawałoby się gwoździem programu - tu jest tego taka mnogość, że wszystko powszednieje. Jak to nadmiar atrakcji i krajobrazowego uroku w jakimś stopniu stępia zmysły.
A tu mamy atrakcję wyróżniającą się nawet w tej okolicy.
Klemperka to sztuczna jaskinia, ale położona na wysokościach. Wchodzi się po drabinie. Nie muszę chyba wspominać kto z naszej ekipy jest najbardziej zachwycony tym faktem! Nazwa obiektu pochodzi od lokalnego rozbójnika z XIX wieku, którego banda według legendy miała się tu ukrywać. Ciekawe w jaki sposób oni tu wchodzili? Podejrzewam, że musieli mieć jakieś tajne przejście szczelinami? Albo spuszczali linę, gdy przybywali "swoi"?
A tymczasem "krajobraz z drabiną" w ujęciach różnistych.
Fajne tu są te półki - szerokie, przestronne, a i zadaszone od deszczu.
Wnętrza skalnych przestrzeni.
![]() |
![]() |
---|
Wracamy nieco inną drogą. Przez skały i wąwozy.
Zahaczamy o obrzeża miejscowości Malá Jestřebice.
Nie udaje się nam wprawdzie znaleźć tego czego szukamy, ale połaziliśmy sobie przynajmniej trochę po wygrzanych piachach sosnowego lasu. Pełnego oczywiście skał i pokręconych gałęzi.
Jeszcze jedno ognisko wśród skał i jakoś tak kończymy ten niezwykle udany dzionek! :)
cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz