bubabar

wtorek, 3 października 2023

Wiosenne Czechy cz.7 (2023) - skałki nad Svojkovem

I znów ruszamy w skalne labirynty, w poszukiwaniu jaskiń i innych tajnych przejść. Przyznam, że nie bardzo potrafię (zwłaszcza teraz pół roku później pisząc relację) odtworzyć jaką dokładnie trasą szliśmy. Były po drodze różne szlaki, częściowo tuptaliśmy widocznymi ścieżkami, ale też nieraz nas zdryfowało jak oczy poniosą i nurkowaliśmy w co bardziej rokujące skalne załomy, wąwozy i chaszcze. Jak widać chodzenie bez mapy ma swoje prawa. Nie zawsze wiesz dokąd idziesz i potem nie pamiętasz, gdzie byłes ;)

Wspinamy się na takowe skalne okna.


To samo miejsce widziane od góry.


Jaskinia Staré časy wygląda jak siedziba jakiegoś mnicha czy innego pustelnika. Okienko, ławeczka...




Znajdujemy tu pudełko z laminowanymi karteczkami.


Chyba to jakaś gra terenowa.


Meandrując między skałami i włażąc w wąwozy pełzniemy ku kolejnym obranym celom.







Wszędzie w tych okolicach panuje moda na budowanie szałasów. Na każdym kroku spotykamy jakieś okazy :)


Skałka w barwach mocno pomarańczowych. Na mapach opisana jako Hlidkova jaskinia.




Faktycznie - w środku są wyżłobione pomieszczenia. Z kilkoma oknami, o gładkich, pasiastych ścianach.



Jakby ktoś te paski malował!



Niektóre szczeliny też mają niesamowite barwy!



Inne po prostu zzieleniały od mchu.


Jeszcze kolejne są oględnie mówiąc dosyć wąskie ;)


Przydrożny pumeks.



I pamiątkowe tablice.


Od razu widać, że pakujemy się w teren jakoś bardziej turystyczny - pojawiają się schody.


Skalna kaplica Modlivy Dul.


Wnętrza kaplicy mają bardzo ciekawą strukturę ścian. Chyba to musi być naturalna taka porowatość skały, ale wygląda jak rzucany i bezładnie zastygły gips.


Druga kaplica położona jest niedaleko.


Leśna szopka?


Skała z deseniem wijących się węży.


Źródełko. Ale dziwnie niezimne i niebulgające...



Wędrujemy zboczem Svojkovskich Skał. A w dole morze kwitnących drzew!


Widoczki na różne "ostrzyce".


i pokręcone drzewa.



I znowu Bezděz. Prześladuje nas!


A to inny zamek. Też z basztami i na wzgórzu - majaczy gdzieś na bardzo odległych horyzontach. Ktoś może pomoże w identyfikacji?


Jaskinia Poustevna.




Gdzieś w rejonach Tisovego Vrchu.



Punkty widokowe po drodze. Niektóre z tablicami, gdzie wymalowano panoramki. Jeden nazywał się chyba Hrabencina vyhlidka.



Ciekawa górka. Klič się nazywa. Przynajmniej tak na tablicy napisali.


Musimy się tam kiedyś wybrać!


Zamek Sloup widziany z oddali.


I na zbliżeniu.


Wieczorem wracamy na wczoraj upatrzone miejsce biwakowe.


Czy wspominałam juz kiedyś, że ogniska pod skałami mają w sobie jakiś szczególny urok? :)




I na koniec wyjazdu, już na powrocie, na obrzeżach wioski Velenice, trafiamy na starą, skalną kaplicę.


Miejsce wiejące chłodem, pełne wnęk, omszałych postaci, czasem bezgłowych, a nieraz posiadajacych jeszcze kolory dawnych farb. Wszystko wygląda tu na bardzo stare. Opisy to potwierdzają - jaskinia została wyrzeźbiona w początkach XVIII wieku. Służyła wtedy jako lokalny kościół. Musiał być klimat, gdy w takich pieczarach spotykali się okoliczni mieszkańcy i jeszcze np. śpiewali!

Do 2020 roku kaplica była otwarta. Potem ponoć coś tam pokradli czy poniszczyli, więc rzeźbienia trafiły za kratki. Trzeba się trochę nagimnastykować, aby porobić zdjęcia i dokładnie obejrzeć całe wnętrza.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz