Od strony rzeki wszystko urokliwie zarasta buszem pnączy i krzewów.
Parapety też pełne ziół...
Cieniste wnętrza...
A kuku!
Budynek wypełniony jest szumem wody, przelewającej się przez tamy i różne kamulce z dawnego wyposażenia.
W oddali zabudowania wioski Lupolowe.
Miejsca na biwak szukamy po drugiej stronie rzeki, za wioską Krasneńkie. Mijamy cerkiew, którą zrobili chyba ze zwykłej chałupy!
A tak widać stąd ruiny młyna!
Brzegi są tu bardzo ładne i jakieś takie przyjazne - pagórki, skałki, zarośla, powykręcane drzewa i słoneczne polanki.
Tylko o drewno ciężko. Gdy takowego szukamy znajdujemy… bunkry! ;) A przynajmniej takie coś z betonu, zadaszone. Ni to rura, ni to planowany przepust dla wody pod drogą?
Ognisko, żaby, cykady, wodne ptactwo… I my... W blasku płomieni i promieni zachodzącego słońca :)
Wczesnym porankiem snują się mgły… Uroki porannych kibelków biwakowych! :)
Godzinę później już słońce oświetla nadrzeczne skałki. Rzeka się wije, a my odkrywamy wyspę! Z dnia na dzień wszystko robi się coraz bardziej kolorowe.. Cóż… koniec września zobowiązuje!
cdn
serduszko dla tego etapu <3
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie ten blog bo zwiedzacie nietypowe miejsca , ja tez tak lubie :-)
OdpowiedzUsuńDzieki! :) Takie miejsca mają najfajniejszy klimat! :)
Usuń