bubabar

poniedziałek, 13 lipca 2020

"Ściana Zachodnia" cz.4 - bunkry między Przetocznicą a Ołobokiem (2020)

O bunkrach między Przetocznicą a Ołobokiem pierwszy raz usłyszeliśmy w 2009, na biwaku nad lubuskim jeziorkiem koło Proszowa. Wtedy weekend mieliśmy zaplanowany w 200% - jechaliśmy do fabryk w Zasiekach i Krzystkowicach. Koleś, który opowiadał o tych leśnych betonach nad kanałem, namalował nam w atlasie samochodowym zygzak - tam, gdzie mniej więcej te bunkry się znajdują. Minęło ponad 10 lat i jakoś nigdy nie było okazji na dłużej zawitać w te strony. Jak już się zapuszczaliśmy w lubuskie to albo ciągnęliśmy dalej, na MRU, albo jechałam z rodzicami, a oni bunkrów za bardzo nie lubią. I teraz, na szybko przygotowując wyjazd, przeglądając mapy - natknęłam się na ten zygzak sprzed lat :)

Znaleźliśmy 3 bunkry z 5 szukanych. Widać część namiarów było jakiś walniętych.

Pierwszy odnaleziony jest położony na południe od Przetocznicy, w suchym i pachnącym sosnowym lesie. Na tyle suchym, że rezygnujemy z ogniska i kanapki zjadamy na sucho. Miejsce oznaczane na mapie jako "MRU PzW 601".


Widok od przodu.



Gdzieś we wnętrzach.


Okienko na las.


Od tyłu bunkier jest bardziej "wygryziony" i fajnie wkomponowany w pagórek.


Zarosły mchem i drzewami coraz bardziej wygląda jak naturalna skała czy jaskinia.


Bujają się nad nami wierzchołki sosen.


Bujamy się i my!



Bunkry bunkrami, ale grunt, że po takich lasach to się fajnie łazi :) A dodatkowo mając cel do szukania - to już jest rewelacja!


Drugi bunkier siedzi w zupełnie innych klimatach - otaczający go las jest liściasty, mokry i z lekka robaczywy. To gdzieś pomiędzy Ciborzem a Skąpym, a miejsce jest nazywane "MRU PzW 625".


"Przybunkrze" jest cieniste i mroczne, a z wnętrza ciągnie chłodem. Nic dziwnego - ten obiekt jest dużo większy od poprzedniego, można zejść do piwnic.


Ścienne wyznania - zapewne pamiątki po udanych imprezach :)


Są i pułapki, w które np. łażąc bez latarki łacno można wlecieć.




Jedno z wejść jest wzmacniane falistym metalem.



Rdzawe stropy powoli porastają mineralne nacieki. Tzn. teraz nam się wydaje, że jest ich tu sporo. Nic z tego! Bunkry w prawdziwie jaskiniowych klimatach odwiedzimy dopiero na Wale Pomorskim! Tam to będzie naciekowy czad!






No i bunkier od drugiej strony - bardziej pokruszony i tajemniczy!


Kolejny okaz leśnego betonu siedzi zatopiony w paprociach, niedaleko drogi do Rokitnicy. Mapa nazywa go "MRU PzW 642".


Prawie jak górskie gołoborze albo inne omszałe rumowisko na obrzeżach skalnych miast! ;)



Ściany maskowane wszelaką roślinnością :)


Ostatnią tego dnia konstrukcję bunkropodobną namierzamy przypadkiem w Ołoboku, bo koło niej przejeżdżamy. Ogromny, obły zwał betonu w połowie swej objętości przytyka do drogi i lądu - a reszta wchodzi w jeziorko porosłe sitowiem i wszelakimi grążelami. Jest to śluza przy starym moście, różnica poziomów wody jest tu całkiem spora!



Co najciekawsze - obserwowana budowla jest umiejscowiona na wodzie! Pod spodem przepływa wodospad! Taką konstrukcję widzę po raz pierwszy w życiu!


Do wnętrz da rade wejść, acz jest to nieco utrudnione, zwłaszcza dla krótkich, niespełna pięcioletnich nóżek.


Podłoga jest mocno niekompletna, ale niekompletna celowo. Są takie jakby przesuwne sztaby, między którymi widać spienione odmęty bardzo gdzieś spieszącej się wody. Ciągle mam wrażenie, że coś mi tam wleci - latarka, telefon albo dekielek od obiektywu. Jakby ta czeluść (pełna ryku wody) zasysała drobne przedmioty.
br>


Cały bunkier wypełniony jest szumem wodospadu, zwielokrotnionym zapewne przez echo wody rozbijającej się o metal. W uszach aż dudni, a cały budynek z lekka podskakuje od wibracji. Naprawdę - miejsce tak inne od tych, jakie dotychczas widziałam, że japa sama się otwiera ze zdumienia i zachwytu!

Stare napisy..


Można też wyleźć na górę, ale tego nie robimy :) Są nawet napisy motywacyjne. Ale wrażenia z dolnego poziomu nas w pełni satysfakcjonują.



cdn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz