bubabar

wtorek, 11 listopada 2025

Czarnogóra cz.16 (2025) - Stary Bar

Pewnego popołudnia ruszamy górami w stronę ruin zwanych Stary Bar. Byłam tam już z mamą w 2008 roku, ale miejsce jest na tyle sympatyczne, że chętnie je odwiedzę ponownie. Wtedy szliśmy najkrótszą drogą od parkingu u podnóża. Teraz planujemy tam dotrzeć nieco okrężnie, górskimi ścieżkami "od tyłu".


Idziemy przez tereny o różnym charakterze. Są czasem skałki (jak widać na poprzedniej fotce). Część z otaczających nas gór jest mocno olesiona, powleczona zielonym kożuchem - raczej nie do przebycia o tej porze roku (co już kilkakrotnie na tegorocznej wycieczce mieliśmy okazję doświadczyć ;)


Czasem całkiem solidny mur odgradza pastwiska od naszej ścieżki.


Momentami mignie jakaś rozleglejsza panorama dalszych wzgórz.


Spora część naszej trasy wiedzie przez gaje oliwne zwane "Stara Maslina". Wiek niektórych okazów określa się tu na 200-300 lat. Drzewa mają niesamowicie powyginane kształty. Sprawiają wrażenie jakby pod naszym wzrokiem zamarły w bezruchu, ale tylko na chwilę. Czekają chyba aż odejdziemy, by znów w spokoju móc spacerować, tańczyć i kołysać gałęziami mimo braku wiatru. Wyglądają jak jakieś przepiękne rzeźby ze swoją porowatą korą, dziuplami na wylot i bulwiastymi, rozdętymi pniami.


Jeśli gdzieś istnieją Entowie to chyba właśnie tutaj ;)


Sporo pajęczyn przegradza naszą ścieżkę.


Trzeba uważać gdzie idą nitki, żeby ich nie zerwać, bo wtedy pająki spadają na głowę.


A na szczyt tej skalistej górki właśnie zmierzamy.


Na ścieżce pojawia się stary bruk.


Kamienny mostek na trasie też raczej nie jest najnowszy ;)


Za mostem, w wąwozie, zaczynają się zabudowania miasteczka.


Tu żeśmy trochę pobłądzili. Przegapiliśmy niewielką ścieżynę, którą trzeba było iść. Ale przynajmniej dzięki temu zobaczyliśmy meczet i fajną, starą zastawę :)


Jak widać na załączonym obrazku - stąd pod flagę i do wieży nie wyleziemy. Trzeba będzie zatem jakoś to obejść.


Znów złazimy w wąwóz. Po lewej jest ta skała, na którą musimy wyjść.


W cieniu kanionu, gęsto oplecione roślinnością, siedzą jakieś kamienne ruiny. W większości to juz niezadaszone wydmuszki.


Stare ogrodzenia chylą się ku przepaści.


Ścieżka, którą idziemy, jest wyraźna, acz chyba niezbyt uczęszczana. Idąc nią tam i z powrotem nie spotkaliśmy żadnych innych jej użytkowników. Jednak zdecydowanie jest utrzymywana w drożności np. niedawno robiono tu przecinki kaktusów, które zaczęły wyłazić na pół drogi. Szlak też jest wyznakowany, więc widać komuś zależy, aby trasa istniała, a nie zarosła i zmieniła się w jednolite, kolczaste chaszcze.


Stopniowo opuszczamy cienie wąwozu i wspinamy się zboczem. Widoki roztaczają się coraz bardziej rozległe :)


Wysoko na skałach widać jakieś niewielkie zabudowania. Ciekawe czy dociera tam jakaś droga?


A to już mury na szczycie wzgórza, które otaczają zabudowania Starego Baru. Jeszcze tylko musimy znaleźć bramę.


Póki co mijamy akwedukt - ponoć jedyny jaki można napotkać w Czarnogórze.


Tym sposobem wbijamy w jakieś prywatne podwórka... Mamy nadzieję, że nam zaraz jakis pies nie obszczypie tyłka. Ale chyba nie było innej drogi?


W końcu z cichych ścieżek wypluwa nas w sam środek turystycznego kociokwiku - parkingi, kramy, knajpy. Ała! Od razu człowiek się czuje jakby w łeb dostał...


Fajne tu mają klapy od studzienek!


Włazimy za mury.


Bramy, kraty, bilety...


Twierdza na skalnym płaskowyżu popadła w ruinę w wyniku trzęsienia ziemi w 1979 roku. Większość terenu została zachowana w stanie trwałej ruiny. Miejsce jest wybitnie zagospodarowane pod ruch turystyczny, ale w stopniu, który ostatecznie można jeszcze jako tako zaakceptować.

Mniej lub bardziej strome uliczki rozchodzą się na wszystkie strony.


Są i schody.


Niektóre obiekty zostały odbudowane.


Wnętrza cerkwi.


Na stoliku przy ołtarzu leżą banknoty i monety z różnych krajów.


Najbardziej chyba cieszą oko te fragmenty murów położone najwyżej, które fajnie się komponują z pięknem okolicznych gór.


Cień naszego wzgórza.


Jak się można domyślać - jest to również świetne miejsce widokowe na całe miasto leżące u podnóża.


Jakieś opuszczone obiekty, które sobie upatrzyliśmy zoomując zabudowę ze wzgórza. Ostatecznie się nie udało ich potem odwiedzić (z braku czasu).


Portowe klimaty widziane z tego rzutu prezentują się zupełnie inaczej niż wcześniej obserwowane z wybrzeża.


Wracamy dosyć późno. Wśród gajów oliwnych przyświeca nam zachodzące słoneczko.


Do namiotu docieramy już w świetle latarek.



Na koniec wrzucę jeszcze dla porównania zdjęcia ze Starego Baru zrobione we wrześniu 2008. Chyba było wtedy więcej ruin. I więcej bluszczu, i więcej zarośli. I mniej latarni, poręczy i barierek. No i bardziej jesienne kolory. I te cudnie ciepłe barwy, które w tamtym czasie udało mi się ustawić na aparacie :)

Kilka rzutów oka na zaułki części mieszkalnej miasteczka poniżej twierdzy.




cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz