Droga prowadząca do wlotu i sam klimat okolic sugeruje, że wielkich tłumów tu raczej nie będzie.
Najpierw musimy poprosić o udostępnienie przejazdu kozę a potem konika.
Rzeka zmierzająca ku morzu.
Początkowo mam trochę obawy, czy owym tunelem nie będzie trzeba iść w schyleniu (jak odwodnieniem na MRU), bo na to nie mamy zbytniej ochoty. No ale się okazuje, że gabaryt pozwoliłby na wjazd ciężarówką ;)
Woda wali wodospadem w szczelinę pomiędzy zabetonowymi kamieniami. Nad tym miejscem unosi się zwarty obłok mgły, który przemieszcza się to w lewo, to w prawo, a czasami zanika. Nie są to duże kaskady, ale odgłos wartko opadającej i śpieszącej się gdzieś wody jest wielokrotnie większy niż by się człowiek spodziewał, oceniając miejsce wizualnie. Może to echo tak potęguje ów dźwięk? A może dodatkowo woda wpływa też gdzieś pod spód, powodując dziwne bulgotanie i odczuwalne wibracje "podłogi"?
Z korytarza ciągnie chłodem, ale nie na tyle dużym, aby wciągać ciepłe ubrania (a zabrałam pół plecaka ciuchów, nie wiedząc jakich temperatur się tu spodziewać). Pachnie glonem, jaskiniowymi naciekami i bunkrowym, wilgotnym betonem. Na spotkanie u wlotu wylatuje nam kilka nietoperków. No klimat jest! :)
Śmiejemy się, że patrząc na ewolucję odwiedzanych przez nas tuneli "na plażę" - to jakby był potem jeszcze czwarty, to tam musiałaby chyba być tajna baza kosmitów :) Bo pierwszy w Petrovacu to raczej był deptak niż tunel, nawet ze sztucznym oświetleniem. Drugi, koło Sutomore, już bardziej tunelowaty, ale dalej służący za popularny ciąg komunikacyjny dla turystów. No a tu atmosfera zdecydowanie bunkrowo-jaskiniowo-sztolniowa! :D
Są fragmenty korytarza, które całkowicie obudowano betonem.
Są takie,gdzie betonowe są tylko boczne ściany.
Czasem tunel zaczyna przypominać wygryzioną w skałach sztolnię bez obudowy.
Z dala od wejść, gdzieś pośrodku tunelu, robi się mokro i pojawia się więcej kolorowych nacieków.
Fajne mają kolory i struktury. Niejedna jaskinia nie może się takowymi poszczycić!
Niesamowicie błyszczą iskierki w świetle latarek. Mika? Czy raczej morska sól?
Idziemy głównie betonowym brzeżkiem, ale są też fragmenty kamieniste albo takie, że prawie cały tunel jest zalany.
U wylotu. Przed nami morze! :)
![]() |
![]() |
|---|
![]() |
![]() |
|---|
Samo ujście rzeki jest nieco gloniaste. Ciekawie wygląda zetknięcie zielonej wody rzecznej z bezkresem morskiego błękitu!
Dużo tu podwodnego życia się kręci.
Struktura wodnych roślin, które obrosły (oblepiły) kamienie jest nieraz bardzo ciekawa.
Wlot tunelu widziany od strony morza.
Tak docieramy na skaliste wybrzeże, gdzie wiadomo - obowiązkowa przekąpka :) Jak można się domyślać - "plażę" mamy na wyłączność :)
Podejmujemy też próby wędrówki brzegiem.
Był pomysł powrotu przez górkę (na zdjęciach widziałam, że są tam jakieś ruiny domów, pasły się kozy itp) albo przedostania się skałami na inne dzikie plaże. Trasa jednak okazuje się zbyt trudna - skały zbyt pionowe, a co najgorsze w miejscach omywanych przez wodę na tyle śliskie, że prawdopodobieństwo zaliczenia kolejnych morskich kąpieli graniczy z pewnością. Wracamy więc grzecznie tunelem.
cdn















































