bubabar

czwartek, 6 maja 2021

Pozostałości dawnej gospody na wzgórzu nad Kluczową (2021)

W pewien kwietniowy dzień wędrujemy sobie łagodnymi wzgórzami nad wioską Kluczowa. Zbocza Kluczowskiej Góry porasta las, więc dalekich widoków nie często można się tu dopatrzeć - no chyba, że akurat jest poręba. A takowych obecnie w polskich lasach jest oględnie mówiąc sporo. Dużo jest też tutaj płotów i zasieków otaczających różne leśne uprawy. My zdecydowanie nie wybraliśmy najprostszej drogi na szczyt - co chwilę odbijamy się od kolejnego płotu, który musimy obchodzić, podążając w stronę zupełnie przeciwną od zamierzonej.


A tak w ogóle to nie szczyt góry nas interesuje, a jej zbocza. Bo tam czai się skała z niespodzianką! Kiedyś była tam knajpa "Pod Skalną Piwnicą", powyżej stała wieża widokowa, a tłumy spacerowiczów z Wrocławia i okolic waliły tu, aby się podelektować widoczkami, najeść i spożyć trunki schłodzone w wykutej w skale piwniczce (w Kluczowej przy pałacu działał ponoć browar).
Ale te czasy minęły. Do dziś zachowała się jedynie owa pieczara. Nie ma już gospody, więc niestety nie ma również zmagazynowanego tam wina. Ale na szczęście nie ma też tłumów. Jesteśmy tylko my, skała i puste, wilgotne, piwniczne korytarze, w które nie omieszkamy zapuścić żurawia.

Chyba musiało tu niedawno ostro duć. Wszędzie wokół skałki leżą powalone drzewa.



Kabak pogromca kamieni ;) Ten chciała zabrać do domu!


A tak się przedstawia wejście do piwniczki.


Wnętrza to trzy pomieszczenia, wykute w skale i wzmocnione ceglanymi ściankami. Ciekawe czy całościowo wykonane przez ludzi, czy może wykorzystali jakąś naturalną jaskinie?







Jak przystało na wyjście do knajpy, aby być wiernym dawnym tradycjom - zapodajemy tu mały popas.



Do pałacu w Kluczowej tym razem nie zaglądamy. Byliśmy już tam dwa razy. Raz przejazdem wiosną 2011, gdy pałac obstawili rusztowaniami.


A drugi raz jakąś późną jesienią 2014. Docieramy tam malowniczo wyboistą drogą z Brodziszowa.


Z owej drogi pałac na tle falistych wzgórz prezentuje się chyba najciekawiej.


Na zbliżeniu.


A tu już łazimy dookoła przyglądając się starym murom.





Pamiętam, że wchodziliśmy również do środka, ale były one mało ciekawe - obtłuczone do gołej cegły, wsparte jakimiś sztabami. Jakby przygotowane do remontu, który nigdy nie nastąpił. Może dlatego nie robiłam zdjęć? A może jakieś zrobiłam (tylko teraz po latach nie umiem ich znaleźć?)

Zabudowania przypałacowe.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz