We wiosce koło Olesna stoi sobie zapomniany młyn. Obok duzy zamurowany dom i kilka innych budynków w ruinie. Młyn ponoc byl dawniej napędzany maszyna parową spalajaca trociny.
Najciekawszym fragmentem obiektu byla dla nas jedna z pozostalych tam maszyn.
Pewnie wiekszosc zastanowi sie jakim cudem owa maszyna nie padła łupem złomiarzy?
Stad chyba ow cud, ze młyn ma cichego ochroniarza.. Ledwo co tam podjechalismy i zdazylismy podejsc - to juz jakis gosciu byl przy maszynie, dokladnie sie przygladajac czy jakiegos jej fragmentu nie trzymamy w rece ;)
Mieszka w domu obok i jest wnukiem wlasciciela młyna i jednym z wielu spadkobiercow. Dziadek nie sporzadzil testamentu wiec teraz nie wiadomo czyja to jest wlasnosc.. Ani go wyremontowac ani sprzedac.. Moze dopiero jak sie zawali to rodzina bedzie w stanie sie pogodzic i dojsc do porozumienia?
Co bardzo ciekawe pokazal nam stary katalog - ponoc dokumentacja i gwarancja owej maszyny i drugiej wiekszej, ktora stala obok a juz jej nie ma, bo zostala sprzedana. Nie jestem w stanie ocenic na ile ciekawe rzeczy byly napisane w segregatorze bo nie znam w ząb niemieckiego. Ale zrobilam kilka fotek.
bubabar
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz