bubabar

wtorek, 21 listopada 2017

Zagubieni wśród mchu cz.2

Zatem wyruszamy! :)


Stare drogi wiją się lasami. Po kiego diabła tyle asfaltu wylać w środku lasu? Ano kiedyś był tu potrzebny, służył dawnym użytkownikom terenu - poligonom.





Grzyby poligonowe. Rosną dorodnie zarówno pod sosną, jak i pod modrzewiem ;)



Czarcie miotły to kolejna rzecz, którą na dawnych terenach wojskowych spotyka się wielokroć częściej niż w normalnych lasach.


Nieraz drzewa ciekną żywicą. Ale żeby się utworzyły takie stalaktyty - to widzę po raz pierwszy!



Skręcamy w chaszcze. A może gdzieś tu jest zanikająca ścieżynka?


Tak docieramy nad kolorowy strumień. Tak go nazwaliśmy, bo jest wyraźnie nietypowy, taki czarno - rudy.


Dobry kawałek idziemy wzdłuż jego nurtów, co chwilę przeskakując to na jedną, to na drugą stronę.







oiacrac

Na brzegu czarnego strumienia rozsiadła się osada.




Sporo jest tu takich jakby niedobudowanych chatek.




A kabaka wsadziliśmy do kojca! Jak za dawnych dobrych lat! :D


Działalność korników czasem wygląda jak najlepsze dzieło artystyczne! Jak pismo obrazkowe albo jakaś ciekawa płaskorzeźba.


A my właśnie siedzimy na takiej cudnie rzeźbionej ławeczce :)


Miejscowy wpisownik jest bardzo charakterystyczny. Obfituje w tematyczne mapy, rysunki, historyjki. Ktoś wybitnie włożył w to sporo pracy i kawałek swojej duszy! Przeglądanie kolejnych stronnic w połączeniu z szumem potoku i specyficzną atmosferą ciemnego wąwozu ma swój niepowtarzalny urok!





W jednej ze skrzyń znajdujemy gazety, takie sprzed ponad 50 laty! Czemu akurat te tu trafiły? Ciekawe czy przypadek czy jest z tym związana jakaś ciekawa historia? Może to jakieś szczególne gazety? W sumie - są kowboje, gitary, piwo i młodzież, która poznaje Syberię.










Nie wszystkie leśne miejsca miały szczęście do dobrej lokalizacji i opiekunów. Ta chatynka niestety najlepsze lata ma już za sobą. A musiała niegdyś być cudna - położona na cyplu meandrującego potoku. Jedyna jaką kojarzę zbudowana na bazie drzew - to one stanowiły jej główny szkielet i belki "nośne".







Wnętrza są już totalnie zgnite, śmieci się walają i syf wszelaki.


Nie tylko czas zaszkodził temu miejscu. Chyba jakoś niedawno zbudowano niedaleko leśną drogę. I niestety chatę z niej widać. Wszystko wskazuje, że zwlekły się tu jakieś wioskowe żule no i skończyło się tak jak się skończyć musiało...


Wkraczamy w tereny bardziej kamieniste. Świat osypisk, gołoborzy, jakby terenów po dawno zapomnianych kamieniołomach. Wpłynie to znacznie na typ spotykanej tu architektury.

Trasy nieraz są wyposażone w liny.


alaks alib

Kiedyś stała tu bardzo ogromna, kamienna chata, która zawaliła się ze starości. I chyba juz dosyć dawno. Początkowo myśleliśmy, ze ktoś ją celowo zniszczył, ale zbutwiałe bele nie pozostawiają złudzeń, że tym razem czynnikiem destrukcyjnym był po prostu czas.




Duże toto było - jedna chata, ileś pomieszczeń. Ciekawe jak to wyglądało? Niestety nie natrafiliśmy na żadne zdjęcia sprzed lat.


Nowe chatynki są dużo mniejsze, z miejscem do spania dla dwóch, góra trzech osób. Budulec podobny - drewno łączone z kamulcami i kryte mchem dachy :)






Wnętrza chatynek.



Ozdoby wiszące to tu, to tam, dodające klimatu całemu miejscu :)




Wspomnienie dawnych bywalców (a może nawet twórców tego miejsca?), którzy przenieśli się już do innego wymiaru.


Ten koleś występuje na największej ilości zdjęć.


Spotykamy też takowego, miłego lokatora. Może to nowe wcielenie tego ze zdjęć? ;)


Za kamiennym murem znajduje się jeszcze jedna ciekawa konstrukcja - kamienna wiata kuchenna!


Są tu gary, patelnie i tajne schowki. I oczywiście wbudowany w kamienną ścianę grill, aby sobie coś upichcić. Można oczywiście wybrać ognisko jeśli ktoś woli :)






Waham się jakiś czas, ale nasza strawa powstaje jednak na ognisku.


Taki miły tu mają zakątek biesiadny. Taki zaciszny - z jednej strony jest naturalna ściana skalna, z drugiej i trzeciej zbudowany mur z kamienia.




Pożeramy grzanki!!!


Nie można też zapomnieć o jednym z ważniejszych tutejszych zabudowań! :) Prawie byśmy go przegapili, jako że jest dość oddalony od kuchni i sypialni ;)





Przedzieramy się przez poręby, grzęznąc w rowach albo głębokich koleinach wypełnionych jakimś podejrzanym szlamem.




Już wszędzie widzimy chatki ;)



Ta jednak okazuje się nieludzką ;) Bardzo wypaśny paśnik dla zwierzyny, acz w razie czego i zbłąkany wędrowiec w czasie zlewy znalazł by tu schronienie.




Świetlista ścieżka prowadząca w stronę mroku.


Teren staje się jeszcze bardziej pagórkowaty i kamienisty. Chybotliwe gołoborza pokryte są grubą warstwą mchu. Co ciekawe - niektóre kamulce kolebią się niekoniecznie tylko wtedy, gdy na nich staniemy. Niektóre robią to... same z siebie... Może to wiatr? A może to nie są zwykłe kamienie?








acnalbasac trof

Na jednym z takich zboczy przysiadła chatynka.



Otoczona częściowo usypanym murem, a częsciowo naturalnym chyba piargiem.




Wnętrza oferują 4 miejsca sypialne, piec i szeroki wybór patelni. Co ciekawe jest tu chyba o 10 stopni cieplej niż na zewnąrz. Dziwne... Bo piec jest zimny, a miejsce położone w gęstym lesie, więc raczej nie nagrzało się od słońca. Jest tu też okropnie duszno, a wydawałoby się, że tego typu chata nie może być bardzo szczelna. Dziwnej atmosfery dodaje również dźwięk, jakby cały czas coś spadało albo kapało? Takie ciche i regularne bummmm bummmm...






Różniste ozdoby na ścianach utykanych mchem.





Jak wspaniale współgra ze sobą drewno, kamień i linoleum :D


Kolejne miejsce, z którego nie możemy odejść. Zasysa nas na długo. Na bardzo długo.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz