środa, 19 lutego 2020

Podstrzelińskie wagony (2019)

Jak to śmiesznie bywa, że człowiek często znajduje coś zupełnie innego niż akurat w danym momencie szuka.. To tak jak idąc do ciucholandu - patrzysz za spodniami, a wracasz z super czapką! Tym razem było podobnie. Przeglądałam akurat mapy satelitarne Wzgórz Strzelińskich w poszukiwaniu ruin wapienników, planując w takowym miejsce biwakowe - nocleg i ognisko. Szukałam takowych ruin koło wsi Nowina. I otwarło mi się zdjęcie… ale nie wapiennika - a wagonu.. Z dywanami w środku i piecykiem z krętą rurą. Od razu sobie pomyślałam, że to by było marzenie w takowym spać! Ale wizja wydawała mi się zbyt piękna, aby być prawdziwa… Dalsze poszukiwania (już nie wapienników ;) ) pokazały jednak, że nie ma rzeczy niemożliwych. Że coś, czego szukam dalekimi światami - jest nie tyle w Polsce, ale na Dolnym Śląsku i to całkiem blisko od nas!

Miejsce działa na zasadzie agroturystyki, ale w odróżnieniu od większości takowych przybytków, można sobie wynająć nie tylko wypaśny pokój hotelowy - ale właśnie wagon! Wagon stojący wśród zarośli czy pól i utopiony w zieleni. Bo całe gospodarstwo Jurka charakteryzuje się tym, że nie tępi się tu roślin - jak nakazuje obecna moda głównego nurtu… Każdy budynek na tym terenie to kłębowisko krzewów, kwiatów, pnączy. Jeśli raj gdzieś istnieje - to pewnie wygląda ciut podobnie! :)




Wszędzie altanki, wiaty, werandy, gdzie można zabłądzić wśród ciekawych ozdób.








Jak przystało na miejsce idealne - musi być jakiś wschodni akcent! ;)




Nawet kibel czy łazienka w domu gospodarza są miłe dla oka!



No ale powróćmy do najważniejszego! Wagon! Nasz wagonik na najbliższe noclegi prezentuje się tak:




Wnętrza... Jest dywan, jest rura, jest piec, jest zapach drewna = jest miło i przytulnie! Kabak domaga się, abyśmy tak urządzili busia… Też bym chciała - ale troche nie te gabaryty…. ;)



Ale to nie wszystko! Zaraz obok naszego wagonu stoi autobus.




Pozornie sprawia wrażenie zupełnie opuszczonego…







Acz klimatyczne malunki na karoserii świadczą, że to nie porzucony wrak - a eksponat i dekoracja!




Jest też wyjście na dach autobusu, a tam - niespodzianka! Kolejne miejsce do spania! Na mięciutkim sianku!



To nie koniec! Jest jeszcze wiata, gdzie można usiaść na kanapie, ciesząc się wrastającym w budynek krzakiem! Fajne okna tu mają, gliną lepione...



Jeśli ktoś jest uzależniony od łazienki - to w pobliskim lesie można znaleźć wannę! :)


Nieopodal stoi jeszcze jeden wagonik mieszkalny!



Czas mija na wycieczkach po okolicy i zjadaniu półdzikich porzeczek…



Siedzeniu przy ognisku…




Wieczorne klimaty... Ciepła, czerwcowa noc… nie rozpalamy więc w piecyku…




Śniadanie wagonowe..


A na powrót staramy się wybierać odpowiednio klimatyczne drogi - aby nie były dysonansem do całości spędzonych tu dni...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz