Nie są to zwykle lasy - to lasy faszerowane betonem! :) Oprócz fortu odwiedzamy też tereny dawnego poligonu, gdzie zachowały się ruiny zespołu mostów. Są mosty proste i łukowate. Wsparte na podporach betonowych i ceglastych. Rzeki tam za bardzo nie widzieliśmy, a most prowadził znikąd donikąd. Być może więc został zbudowany wyłącznie na cele poligonowe?
Pod tym z najbardziej solidnym "dachem" zaaranżowano miejsce ogniskowe. Pewnie jakbyśmy mieszkali w Kostrzynie - to byłoby często odwiedzane przez nas miejsce! :)
Jak ktoś lubi - to może sobie zleźć po klamrach do omszałych studzienek.
Można też dojrzeć inne wytwory ludzkich rąk, o przeznaczeniu już nam kompletnie niepojętym.
Zielone gołoborze to też zapewne pozostałość jakiejś budowli z dawnych lat.
W tych okolicach, tzn. na północ od Kostrzyna, rośnie "las obuwniczy" :) To bardzo niecodzienne zjawisko nadrzewne - wszędzie wiszą buty! :) Jest ich dziesiątki jak nie setki! Są to okolice dawnych pól woodstockowych, więc to zapewne ma jakiś związek. Tylko dlaczego uczestnicy festiwali wrzucali buty na drzewa? I wracali do domu boso? I to nie jest jedno drzewo tylko wiele takowych na przestrzeni przynajmniej kilometra. Niektóre buty są wybitnie rozwalone, z oderwanymi podeszwami. Inne całkiem porządne - można by w nich jeszcze pochodzić. Niektóre już malowniczo omszały, wtapiając się w otaczającą przyrodę.
Chodzę, zadzieram głowę przyglądając się kiściom. Byłam raz na Woodstocku - i może popełniłam jakąś gafę wracając do domu w butach? Ale żal by mi było je zostawić, jeszcze długo mi służyły. Może trzeba było przywieść dodatkowo jakieś stare? Szkoda, że nie wiedziałam o tym malowniczym zwyczaju!
Na drutach też czasem wiszą, ale dużo rzadziej.
Przypadkiem natrafiamy też na ruiny jakby strzelnic?
Już pewnie w którejś kostrzyńskiej relacji o tym wspominałam, że trafiliśmy na bardzo wysokie stany rzek - zwłaszcza Warty. Prezentuje się to bardzo urokliwie, aż by się chciało wziąć kajak czy inny ponton i popływać między drzewami, tablicami i wszelakim dziwnym szlamem. Takie parki narodowe to ja rozumiem!
A tu co? Jakieś przerośnięte zęby smoka? ;)
Sympatyczna pizzeria. Niestety zimą nie ma możliwości siedzenia z żarciem na dachu, a to by było najfajniejsze.
Wśród ogródków działkowych napotykamy nietypową altankę. Mamy podejrzenia, że kiedyś mogła mieć coś wspólnego z jakimś autobusem! :)
Jakbyśmy zapomnieli, gdzie jesteśmy - zawsze można popatrzeć pod nogi, na dekle studzienek ;)
A jeśli mowa o ozdobach naściennych - to trafiliśmy na taką ładną mozaikę.
Jest też czerwony kapturek, który reklamuje młyn.
Albo murale przypominające o bliskości granicy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz