To miejsce wpadło nam w oko w czasie poprzedniej wycieczki. Stąd więc zaczynamy kolejną. Ta upłynie pod hasłem różnobarwnych bagienek! Nigdy jeszcze nie napotkaliśmy tylu spektakularnych kolorów wody i to w tak bliskiej od siebie odległości (no chyba że w Łęknicy ;) )
Jesień nieubłagalnie zniknęła - no cóż, w końcu mamy koniec grudnia.
Ślady zębisk - te świeże...
... i te już nieco przykryte patyną czasu.
A z tego leżącego drzewka sprytnie obgryziona tylko kora - może to jakiś przysmak?
Jak już dało się zauważyć - to bajorko jest utrzymane w tonacjach brunatno - żółtych.
Kolejne mijane starorzecze jest czarne - jakby kto smoły napuścił!
Kawalątek dalej pojawia się woda o zabarwieniu rudym. Ba! miejscami wręcz rażąco pomarańczowym! Ki diabeł?? Co to może być? W sumie to nawet nie tyle woda - tylko takie pływające i oblepiające wszystko gluty.
A tu znowu jakby trochę w zieleń wpadało?
Lasy namorzynowe ;)
Dziś jest wybitnie dzień wędrówek przez zwaliska pni.
Przebranie się przez to mokradło zajęło nam chyba z godzinę, mimo że w linii prostej to pewnie kilkaset metrów. W sumie ciekawe ile żeśmy nakluczyli omijając co bardziej grząskie miejsce - pewnie 5 razy tyle!
Na zdjęciach to niestety nie wyszło, ale owe bagienka bulgotały! Zwłaszcza w miejscach, gdzie leżały zwalone drzewa. Najciekawiej wyglądały bąble wody wydostające się z jednej z dziupli.
Znana nam z poprzedniej wycieczki osada na brzegu - stała się osadą na wyspie ;) Tak to bywa jak poziom rzeki się podniesie.
A może jednak szaszłyki z bobra są dobre? I należałoby je spożywać często i w dużych ilościach?
Mała przekąska (nie, nie z bobra - po prostu bułki z serem ;)
A na koniec nam dolało! Klasyka gatunku!
Widać, że bobry sie tam bardzo dobrze czują ;) Pozdrowionka z Miechowic :)
OdpowiedzUsuńAz za dobrze - niedługo zeżrą wszystkie drzewa skubance!
Usuń