sobota, 3 lutego 2024

Jesienne starorzecza (2023) - jezioro Dziewicze

Już mieliśmy obawy, że z wycieczki nici, bo całą noc ostro lało i nic nie wskazywało, aby miało przestać. Jednak się udało. Słońca wprawdzie nie ma i cały otaczający nas świat ocieka wodą.



Jak na koniec października jest jeszcze bardzo zielono!



Cały tutejszy las jest napakowany różnej maści bajorkami w różnym stanie zarośnięcia.







Najbardziej chyba lubię te porosłe rzęsą. Zatopione w nich konary wyglądają zupełnie jak jakieś krokodyle! ;)



Futrzasta grobla.


I tutaj odnajdujemy bobrze tunele! :)

Są też nory poważniejszych rozmiarów!


W końcu docieramy nad nasze główne dziesiejsze starorzecze, które jak to zwykle bywa, postanawiamy obejść dookoła.






Czasem natkniemy się na jakieś malowniczo powykręcane drzewo, które z tylko sobie znanych przyczyn chlupło w wodę.





Jakieś tam elementy kolorów pojawiają się czasem w krajobrazie - acz w tym roku jest tego nadpodziw mało!



Mają tu też sympatyczną skarpo - plażę. Latem miejscowi tu skaczą na linie do wody. Dziś oczywiście jest za chłodno, aby spróbować - choć kabak namawia ;)


Jak można się domyślać, istnieją dziś pewne problemy z ogniskiem - ze względu na ociekanie chrustu. Przychodzi więc posługiwać się sitowiem, które ma zdolność szybszego wysychania na wietrze. Barana byśmy zapewne nie upiekli, ale na podwędzenie grzanek powinno wystarczyć ;)



Wyraźnie nasze działania zainteresowały jakąś sikorkę! Dłuższy czas nam się przygląda, kręcąc łebkiem na wszystkie strony.


Słońce wychodzi dopiero jak wracamy, malowniczo podświetlając zbliżające się czarne chmury. Zdążyliśmy w sam czas - do domu jechaliśmy już w strugach deszczu. To się nazywa dobrze wykorzystać okienko pogodowe! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz