niedziela, 21 sierpnia 2022

Kwietniowe Pogórze Izerskie i Kaczawskie cz. 7 - Ostrzyca i Świątek (2022)

Z okolic Bełczyny tuptamy sobie na Ostrzycę. Byliśmy już tu dwa razy, ale kabaczę nie było, więc postanowilismy jej pokazać ten sympatyczny pagórek.


Polne drogi wiją się przez wiosenny krajobraz wypełniając duszę zielenią. Zwłaszcza dziś jest to odczuwalne, bo pierwszy raz od kilku dni błysnęło słońce i można wyciągać pyski w stronę jego ciepłych promieni.





Kapliczka na szlaku. Taka o wielu lokatorach.


Na fragmentach trasy dawno temu ułożono schody.


Na wiekszości zboczy dominują kamulcowiska, w różnym stopniu omszenia i związania z podłożem.





Niektóre mijane drzewa są solidnie bulaste, jakby chciały upodobnić się do kamieni, na których rosną.



Nieraz korzenie i bulwy przybierają naprawdę fantazyjne kształty!




Czasem błyśnie między gałęziami jakiś mniej lub bardziej niewyraźny widoczek.




A to już na szczycie, który tworzy poszarpana skałka.



W jej załomach tworzą się niewielkie jeziorka - pamiątka kilku ostatnich, mocno deszczowych dni.


Widoczki. Na góry...


Na wioski...


Najładniejsze chyba w stronę Wilkołaka! Tam też już nas dawno nie było. A owa wygryziona górka malownicza jest i z bliska, i z daleka!



I mam pytanie - czy ktoś wie co to za górka? Ta co wygląda jak brat bliźniak wspomnianego Wilkołaka, bo też wyżarta z prawej strony?


A potem ruszamy w miejsce, które i dla nas jest nowe. Na górkę zwaną Świątek. Namierzyłam ją dopiero niedawno, mimo że tyle razy juz byliśmy w Kaczawskich i nieraz się wwiercałam oczami w mapy tych okolic. Jakoś mi wczesniej umknęła!

Idziemy z wioski zwanej Rochów. Mamy widoczki na Wilkołaka i Ostrzycę, gdzię byliśmy przed chwilą. No i oczywiście na bezkres zielonych pól.



Zza zarosli sterczy też wieża opuszczonego kościoła w Twardocicach, który zwiedzaliśmy kilkanaście lat temu. Stan wieży się chyba z lekka pogorszył - ZDJĘCIA


Droga dociera na całkiem miłe wiatowisko, z wyznaczonym miejscem ogniskowym.




Niedaleko stoi krzyż. Ciekawe co się stało Kacprowi... Nie było o tym żadnej wzmianki.


Nie jest to jedyny kamienny krzyż w okolicy. Pod lasem stoi takowy sporo starszy, też upamiętniajacy tragiczne wydarzenie, gdzie w XVIII wieku przejechał kolesia wóz...



Tylną strone krzyża gęsto pokryły porosty. Jak łuska na rybie to wygląda ;)


Dalej zagłębiamy się w las, gdzie wyłażą z ziemi świeżutkie paprocie. Czy może być coś piękniejszego niż wiosna i taka budząca się do życia przyroda?? :)


Dość szybko odnajdujemy skałkę. Z tej strony wygląda dość niepozornie.




Z drugiej strony też... Już mam poczucie, że miejsce takie sobie.

Ale i tak wyłazimy na górę. Widoczki są dosyć szczątkowe, ale miło się siedzi w słońcu na wygrzanej skałce, gdy gębę smaga ciepły wiatr!




Tu chyba widać wieżę na górce Wójcik Wielki.


Postanawiam sobie jeszcze chwilę pokicać po skałkach. Złażę więc trochę niżej w stronę urwiska i... zbieram szczękę z przysłowiowej podłogi! Z tej strony to się prezentuje rewelacyjnie! W jednej chwili Świątek awansuje z takiej ot sobie nijakiej skałki na mój ulubiony kaczawski wulkan!






No i to byłoby na tyle! Wszystko co dobre kiedyś się kończy, więc i na naszej włóczędze po kwietniowych pogórzach przyszedł ten smutny moment. Acz jutro zaczyna się majówka, więc może to i dobrze? Sam czas zwijać się do domu, aby nie zostać zadeptanym.


Pozdrawiamy! Tacy byliśmy w kwietniu 2022! :)



KONIEC


2 komentarze:

  1. Tak sobie myślę że góra w tle to może być Chmieleń. O tu: https://osm.org/go/0MpgH3u0--?m=

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń