Odwiedziwszy już ruiny stacji przeładunku kruszywa w Rębiszowie nabraliśmy ochoty, aby odwiedzić kamieniołomy, z których ów urobek mógł pochodzić. Pogoda niestety nie współpracuje w tegoroczną majówkę. Szaro, mgliście, deszcz zalewa oczy i obiektyw aparatu. Zdjęcia będą więc nieszczególne - no ale innych póki co nie mam ;)
Pierwsze uderzamy do miejsca na mapach opisywanego jako Odarte Skały. Kamieniołom nazywany też był Stary Łom. Droga do niego jest rozmiękła i pełna niespodziewanych przeszkód, więc niektórzy uczestnicy wycieczki cieszą się niezmiernie.
A to są ponoć gnomy. Takie co zwijają się w kulkę i śpią. I czasem się budzą, ale niezmiernie rzadko i w bardzo szczególnych okolicznościach. Dziś akurat nie jest ten dzień. Nie dziwie się. Jakbym była gnomem to też bym chyba wolała spać jak leje i pizga ;)
Samo wyrobisko przypomina zarośnięty stawek. Mało tu na pierwszy rzut oka przypomina jego industrialną przeszłość.
A tu z daleka myśleliśmy, że to śnięta ryba! A to tylko taki dziwny patyk!
Zachowało się jednak tu i ówdzie kilka ruinek. To ponoć była przepompownia. Teraz przy wysokim stanie wody tworzy wyspę. Chodzenie w gumiakach na wycieczki ma więc swoje ogromne plusy!
A zaraz obok taka pionowa ściana omszałych kamieni!
Przy jednej ze ścianek leżą złamane sanki. Skąd się tu wzięły? Kabak nie ma wątpliwości: “Ktoś nie słuchał mamy, zjeżdżał ze stromej górki i się rozbił o ścianę, wpadł do wody i zatonął. A sanki zostały!”
Nieopodal namierzamy jeszcze jedną ruinę. Bunkierek, nie bunkierek? Magazyn, nie magazyn?
No i jeszcze taki betonowy klocek z rurą.
Kolejny kamieniołom położony jest na zboczach górki Wygorzel. Nazywany też był Kłopotno, pewnie ze względu na bliskość wioski Kłopotnica. Obecnie jest mocno zalany wodą. Na tyle, że typowe dla kamieniołomów pionowe, skaliste ściany prawie w ogóle nie wystają nad wodę.
Drogi też są zalane. Woda z kałuż pewnie niedługo połączy się z tymi z wyrobiska.
Wszystkie drzewa oczywiście musieli oblepić tabliczkami, że kamieniołomy są niebezpieczne. Bo na jednym by nie wystarczyło...
Zaraz obok, po drugiej stronie szosy, mieścił się dawny kamieniołom bazaltu Rębiszów, który wygryzał pagórek Urwista. Zwany był przez miejscowych i dawnych pracowników - “Cygańskie”. To z niego szła ponoć ta kolejka linowa do stacji przeładunkowej w Rębiszowie. Obecnie teren kamieniołomu jest poddawany rekultywacji. Z tego co się udało dowiedzieć jest zasypywany odpadami z Niemiec - ponoć ziemia i kamienie. Tylko komu opłaca się taki zwyczajny materiał wozić tyle kilometrów?
Pozostałości dawnych budynków porastają już drzewa.
Niedaleko Kłopotnicy, za torami położony jest kamieniołom Góra Kamienista. Jeden z bardziej niesamowitych miejsc tego rodzaju, jakie mieliśmy okazję napotkać!
Ruszamy tam spod samotnego, przykolejowego budynku.
Klimaty bardziej późnojesienne niż majowe...
Krajobraz szybko staje się iście księżycowy! Czarny, z lekka tylko porośnięty drobną roślinnością żwir, po którym płyną potoki deszczowej wody.
Teren staje się coraz bardziej "górzysty". Czarne zwałowiska hałd rosną wszędzie dokoła.
Cały czas towarzyszy nam ulewa, taka połączona z silnym wiatrem. Parasole co chwilę przewija na drugą stronę, a od czasu do czasu również wyrywa je z rąk i unosi w dal. Strugi deszczu porywane podmuchami wlewają się pod kaptury. Bardzo nas więc cieszy ten baraczek. Można na chwilę się schować i odetchnąć od wodospadów walących się nam na łby!
Sama dziura wyrobiskowa robi niesamowite wrażenie! To chyba najmroczniejszy kamieniołom jaki mieliśmy okazję odwiedzić! Poszarpane skały. Czerń kamienia i żółć traw. I równa tafla wody, która zdaje się być zupełnie bezbarwna… Panuje tu też jakaś maksymalna cisza, lekko tylko mącona jednostajnym szumem padającego deszczu, z rzadka przerywana łoskotem spadających do wody kamieni. Nawet wiatr ucichł, tzn. został gdzieś za którymś obrywem…
Kąpiel w tym miejscu musi być niezapomnianym przeżyciem!! Acz dziś mamy kąpiel lądową, więc inne raczej nam nie w głowie… Zresztą przy obecnych temperaturach to chyba by podpadało pod morsowanie? ;)
Wrócimy tu kiedyś latem! W upał! W piękną słoneczną pogodę! Ciekawe czy wtedy odbiór tego miejsca będzie może zgoła inny?
Więc jednak dotarliście do mrocznego kamieniołomu? Też odbieraliście to miejsce jako mroczne? :) W sumie poza atmosferą nic mrocznego tam nie ma :) Latem zapraszam do siebie, do Kłopotnicy :)
OdpowiedzUsuńChyba wlasnie dzieki tobie tam dotarlismy! :) Kierowalismy sie opisami i sugestiami z rozmowy w komentarzach pod ktorąś z relacji z zeszlego roku. Atmosfera naprawde robila wrazenie - moze przez specyficzną pogode? Musimy to koniecznie sprawdzic i wybrac sie tam kiedys w sloneczny dzien!
UsuńA jak tam z kąpielami? Miejscowi sie kąpią? Bo poplywac w takim miejscu musi miec wielki urok! :)
Ja lokalesem nie jestem, ale się tam kąpię, latem oczywiście :) Woda jest super:) Podobno są tam zatopione stare koparki, więc można też nurkować na wraki :) Odnośnie atmosfery, tam jest zawsze cicho i w samej niecce prawie nie wieje wiatr, plus te niezwykłe formacje skalne, wszystko to składa się na ten unikalny, trochę piekielny klimat. Góra kamienista to pod względem geologicznym typowy wulkan, wyrobisko ukazało cały przekrój geologiczny skał, dzięki temu widać potęgę natury. Jeśli będziecie tam latem jechać, napiszcie proszę na t.pelka.wroc@gmail.com, może spotkamy się u mnie przy herbacie z samowaru i czymś mocniejszym :)
UsuńDamy znac! Moze pod koniec lipca bedziemy sie tam przewijac! Milo by sie bylo spotkac! :)
UsuńP.S. mmmm... samowar! powiedz jeszcze ze taki na węgielki! :D
Innych nie uznaję ;)
UsuńPiękny księżycowy krajobraz.
OdpowiedzUsuńKrajobrazy z Kamienistej Góry wymiatają! Zdjęcia wyszły prawie jak z Waszych wypraw na Zakaukazie. Zaciągnąć tam parę wraków samochodów, wpuścić parę kóz, przegonić deszcz - i byłaby mała Armenia! :-D
OdpowiedzUsuńPonoc jakies wraki na dnie sie walają! ;) Tylko pogoda zupelnie nie poludniowokaukaska nam sie trafila! ;) Ale moze wrocimy tam latem!
Usuń