niedziela, 8 grudnia 2019

Armenia (2019) cz.13 - Hrazdan








Na powłóczenie się po Hrazdanie mamy kilka godzin. Smutny dziś dzień - wieczorem mamy samolot powrotny… Tak to szybko zleciało… Ech... jeszcze z miesiąc by się przydał, aby odwiedzić wszystkie zaplanowane miejsca! (a znając nasze planowanie to by i tak się okazało za mało ;) )

Na wzgórzu nad miastem stoi pomnik poświęcony poległym w karabachskich wojnach. Jego centrum stanowi ciekawa, czterogębna rzeźba z ceglastych, chropowatych bloków skalnych.




Jest czołg i inne armaty celujące w miasto.





I dużo grobów, z wymalowanymi na płytach podobiznami poległych... Pierwsze są z 1992 roku, ostatnie z 2017..



Wyraźnie widać, że zostawili miejsce na kolejne.. Wolne miejsca wysypane równym żwirkiem wyglądają mocno upiornie.. Czekają na swoje ofiary…



Z pomnika roztacza się widok, na miasto i na pobliski spory zakład przemysłowy stojący na środku stepu.


Przejeżdżaliśmy koło niego jadąc do Hankavan.


Nie wiem czy jest dziś jakieś święto, ale wszędzie na ulicach, podwórkach, w bramach - oprawiają świnie czy inne tam barany. Zwykle taki proces wygląda w ten sposób, że tuszka sobie wisi, a skórę zdziera z niej jedna osoba. A dziesięciu kumpli patrzy i komentuje. W żadnym z miejsc (a było ich chyba z 10) nie widziałam, żeby dwie lub kilka osób pracowało razem przy jednym zwierzu. Oj będą szaszłyki!!!!! Wegetarian prosimy o zamknięcie oczu! ;)





Łazimy sobie bez celu po blokowiskach, bazarach, zaglądamy do sklepików i barów. Nie wiadomo czy patrzeć w górę czy w dół. Pod niebem powiewa pranie, a w kałużastych drogach odbijają się piękne okazy motoryzacji z dawnych lat…









Ciekawy deseń elewacji bloku. Taka jakby mozaika z połyskliwych kamyków.. Tylko kilka takowych bloków tu mają.



Inne to przeważnie klasyczna szara płyta.


Acz są tez takie przeplatane jakby pustakiem? Ciekawe czy tak je zbudowano od początku, czy może później wzmacniali konstrukcje jak się rozłazić zaczęła?


Raz po raz wychodzimy na zupełne opłotki. Miasto chyba nie jest duże i raz po raz nagle się kończy osiedlem garaży i porzuconymi w stepie wrakami aut. A może po prostu my mamy jakiś szósty zmysł i wmontowany GPS z funkcją “wyjdź z miasta”?? Tak to trochę wygląda :)



Dość długo szukamy dworca autobusowego o ciekawej bryle. Dworzec jest już nieczynny, nie spełnia swoich funkcji, więc miejscowi kompletnie nie wiedzą o co pytamy. I po co. No bo skoro pytają o dworzec autobusowy - to pewnie chcą dokądś pojechać. To może my ich tam zawieziemy? No bo oglądanie z własnej woli i dla przyjemności budynku opuszczonego dworca nie mieści się tu nikomu w głowie. No ale w końcu się udaje!



Po drodze do Erewania są jeszcze dwa pomniki wpadające w oczy. Nadwodna biuściasta babeczka…


I zegar słoneczny wykładany kolorową mozaiką.




Jest też jakaś ciekawa konstrukcja na wzgórzu.


Dość długo siedzimy na ławce przed lotniskiem. W środku jest obrzydliwie - duszno i paskudnie. Bardzo nie lubię lotnisk… A co najgorsze - dworce autobusowe i kolejowe, niegdyś fajne, teraz coraz bardziej zaczynają się do lotnisk upodabniać :(

Słońce sobie zachodzi oświetlając szare, zamglone blokowisko.. Żal opuszczać Armenię.. Tak nam tu zawsze jest dobrze…



Obserwujemy sztuczne ognie nad miastem. Ponoć jest tutaj taki zwyczaj, że jak ktoś bierze ślub, ma urodziny, urodzi mu się dziecko - to wypada pokaz ogni zapodać. Wygląda to bardziej efektownie niż u nas na rynku dużych miast w Nowy Rok! Kurcze.. I kolejna fajna i klimatyczna rzecz, która u nas jest tępiona..

Obserwujemy też śmieszną scenkę - pięciu policjantów pcha radiowóz, żeby zapalił. Mocny wiatr dziś jest, więc potem dwóch z nich goni czapki. Mają tutaj, wschodnią modą, te z dużym rondem, więc fajnie latają. Zachowują się jak żywe.. Już już koleś takową łapie, a ona myk! I zmienia niespodziewanie kierunek!



KONIEC



2 komentarze:

  1. Nadwodna biuściasta babeczka… ???gdzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 7 zdjecie od konca. Taka rzezba nad jeziorem. Moze faktycznie slabo widac i trzeba sie przypatrzec!

      Usuń