czwartek, 26 października 2023

Cz.3 (2023) Węgry, Budapeszt, muzeum komunistycznych pomników

Na naszych wyjazdach zazwyczaj staramy się omijać duże miasta i to dość szerokim łukiem. Czasem jednak przychodzi złamać te zasady - gdy jest jakiś ważny powód. I tak jest właśnie tym razem. Na obrzeżach Budapesztu znajduje się muzeum komunistycznych pomników, które wyzbierali po różnych węgierskich zaułkach.

Jak na stolicę - to okolica jest całkiem przyjemna. Parkujemy na pylistym placyku obramowanym starymi, betonowymi klombami. Horyzont przesłania jakaś spora bania - nie wiem czy to radar czy wieża cisnień?




Skądinąd sam kwietnik przypomina nieco tą wielką konstrukcje w tle... Przypadek?? ;)


Przy kasie wisi napis: "Nie popieramy idei komunistycznych - my tylko nie palimy starych książek".
Wychodzi, że na starych książkach można też zarobić. Oprócz nas przyjechała grupa francuskich turystów. W sklepiku z pamiątkami zachowują się jakby oszaleli. Nie wiem czy węgierskie ceny są dla nich aż tak korzystne czy może potem handlują tym u siebie? Masowo biorą magnesiki, kubki z Gagarinami, Łajką i olimpijskim misiem. Upychają całe plecaki koszulek, miniaturek radzieckich aut i propagandowych plakatów. Ceny w forintach w ogóle mają dużo zer, ale ich rachunek wygląda jakby kupili pół Budapesztu.

My bierzemy tylko dwa magnesiki, więc sprzedawczyni patrzy na nas z dużą dozą dezaprobaty.


Brama wejściowa do muzeum sprawia wrażenie monumentalnego gmachu wzniesionego na pustyni. Nie ma nic - tylko te bramy sięgające nieba!


Klomby utrzymane są w całościowej tematyce.


Pomnik w bramie wykonano w kwadratowym stylu prawie jak "Dziadka i Babcie" z Karabachu. Tu akurat są dwa dziadki - no ale to może znak czasów albo bardziej zachodniej strefy geograficznej ;)


Wchodzimy na rozległy plac. Przyjaźń radziecko - węgierska na początek.


Najciekawsze jak zwykle są dla mnie ogromne, grubo ciosane bryły betonu zastygłe w pełnych ekspresji pozycjach. Z dużą domieszką machania sztandarami oczywiście!






Trochę jakby ufoludki?? Proletariusze z odległych galaktyk?


Strażnik muru. Szlag wie dokąd by można przejść przez tą szczelinę??


Strażnicy korytek.


Magiczna kula


Przechodzimy do działu płaskorzeźb.





Dominują wojacy.


Są i dziecięcia.


Trutuuuuu!


A ten pan z twarzy przypomina mi Leppera!


Pomnik cieni?? Taki dosyć wymowny... Aż dziw, że nie zamknęli autora...



Jest też w muzeum kilka pomników, za którymi niekoniecznie przepadam - jakiś lokalnych działaczy. Nie ma w nich ani ekspresyjności ani monumentalizmu ani specjalnego pomysłu. Ot gęba i opcjonalnie dłuższa lub krótsza część tułowia. Pewnie już kiedyś wspominałam, że dużo bardziej podobają mi się pomniki "idei" niż konkretnych, nazwanych osób. Jest po prostu ciekawsze, gdy są to górnicy, kołchoźnice czy pionierzy, przedstawieni tak, żeby unaoczniać jakieś cechy, jakieś sytuacje i wyglądać reprezentatywnie dla gatunku. A jakiś pan X, ktory na dodatek nie był bardzo przystojny?


Jak zwykle nie brakuje klasycznych Leninków wszelakiej maści.


A tu nie wiem o co chodzi - czemu ten gość ma zawiązane oczy?


Wśród pomników dominują osobniki męskie, ale nieraz napatoczy się też jakaś baba. Czasem jest to intelektualistka. Pióro to chyba do pisania? Może ta pani niosła kaganek oświaty dla narodu? Bo chyba raczej nie chodziło autorowi o skubanie gęsi? ;)


Mamy też babeczkę karmicielkę. Co ona w ręce trzyma - obwarzanek czy może wieniec dożynkowy?


A tu raczej inny typ kobiety - bardziej bojowej w sensie dosłownym. Ta to chyba jednym cycem rozgniatała wrogów systemu ;)



A te pomniki bardzo kojarzą mi się z okazami, które spotykaliśmy w Gruzji. np. te z Tkibuli



Są też tablice - zarówno dwujęzyczne...


... jak i takie wyłącznie po lokalnemu.




Najbardziej intrygujący pomnik jest tylko częściowo kamienny. Jakiś koleś wskazuje czapką kierunek, gdzie biegnie spora grupa z bagnetami.



Fragmenty pomnika są wykonane z cienkiej blachy. Wygląda jakby dosztukowano je później? Może jakiś współczesny artysta naprawił mocno zdekompletowany stary pomnik?


Część postaci jest wykonanych tak jakby nieco na odwal się? jakby na wesoło? Zdecydowanie nie ma w nich tej takiej śmiertelnej powagi i zadęcia, która towarzyszyła monumentom z tamtej epoki. I jako jedyny nie ma też tabliczki z opisem.

Włażę pod spód i oglądam sobie różne detale.








Wygłupianki ustawianki :)




Znajdź kabaczka!


Być może muzeum będzie się rozrastać. W krzakach nieopodal leżą pomniki - może przeznaczone do rekonstrukcji?

Póki co wygląda to jak krajobraz po grubej imprezie! Może w tej skrzynce było piwo? Za dużo piwa jak dla tej ekipy? ;)




Po drugiej stronie ulicy stoi pomnik obuwniczy.



Kiedyś buty miały właściciela!


Ale potem go gdzieś zabrali. Chyba źle skończył bo nigdzie go nie widzieliśmy jako eksponatu...


Cokół pomnika to cały budynek - jakby bunkier? Wchodzi się do wnętrz z grubego betonu i tam są różne tematyczne wystawy.



Można też wyleźć na górę, na balkonik.




Chciałam bardzo wejść do buta, ale to by wymagało już większych akrobacji - na najwyższy poziom nie było schodów ani drabin. Trza by się po ścianie z cegieł wspinać jak mucha.

Z pomnika są fajne widoki - zarówno te dalekie, na jakiś gigantyczny kombinat zamykający horyzont...


... jak i te bliższe, na ogródki u podnóża. Leżą tu fragmenty pomników, które może kiedyś dołączą do kolekcji. Wygląda to nieco makabrycznie. Skądinąd jakby ktoś chciał ukryć trupa - to świetne miejsce ;)


W bunkrze, który wypełnia wnętrze cokołu, też są zgromadzone różne eksponaty. Jest np. Włodek frasobliwy.


Za czym ta kolejka?


Myślę, że w kapelutku mu lepiej niż w tym kaszkiecie co zazwyczaj go nosił!


Są też fotografie bałkańskich spomeników w różnych aranżacjach artystycznych. Przy dwóch pierwszych nawet mieliśmy okazję kiedyś być :) (Petrova Góra i Podgaric)






To co - pozwiedzalim i jedziem dalej!

Wiele razy mówiłam, że lubię fotografować słupy i kable. Dla ludzi to niby jest brzydkie a do mnie się one uśmiechają. Acz tu, na Węgrzech, po raz pierwszy jeden słup uśmiechnął się tak naprawdę... Bez ściemy, nadinterpretacji i poetyckich przenośni ;)


Wpadają w oczy też fajne kible na jakiejś stacji benzynowej...


A dalej to już Serbia...


cdn

5 komentarzy:

  1. I to jest świetny pomysł, z którego powinien brać wzór rząd PiS (w końcu Budapeszt w Warszawie), ale ci woleli wszystko zniszczyć, jak zawsze! Choć ten park powstał chyba przed Orbanem, nie wiadomo jak on by się na niego zapatrywał...

    Resztek Stalina nie znajdziesz, pomnik rozwalili. Chyba w Muzeum Narodowym jest jeszcze jego nos, o ile się nie mylę. Cokół pewno też nie jest oryginalny, trudno aby przenieśli taką konstrukcję w całości. Zostały tylko buty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Węgrzech potrafili, na Litwie potrafi... A u nas? Najlepiej rozwalić...

      Ale że cokół nie jest oryginalny? Ten z bunkrem w środku? Myslisz ze ktoś by go budował specjalnie na nowo? Mi sie wydawało, ze ten Stalin oryginalnie tam wlasnie stał w tym miejscu. No i posąg zabrali a buty i cokół zostały gdzie stał. A muzeum zbudowali pozniej, naprzeciwko cokołu.

      Usuń
    2. Stalin stał w centrum Budapesztu, a to raczej centrum nie jest ;) Tak konkretnie to stał na Placu Bohaterów. Cokół zresztą różni się od tego ze zdjęć, nie te materiały, brak zdobień itp.

      Usuń
    3. W ogóle gdzieś przeczytałem, że nawet buty nie są oryginalne, że to tylko pomniejszona kopia...

      Usuń
    4. No to mnie zatkało! Tyle betonu wylać na potrzeby muzeum?? To sie fest postarali!

      Usuń