piątek, 18 listopada 2022

W pogoni za cykadami cz.20 (2022) - Bułgaria, okolice Tiulenova



Jedziemy w okolice Tiulenova - tam gdzie byliśmy już 6 lat temu z malutkim kabaczkiem. Kabaczek wkurza się, że nic nie pamięta ;)

Gdzieś po drodze miłe dla oka mijanki.


Wybrzeże w tych rejonach to przede wszystkim poczucie przestrzeni. Nadmorski teren wypełniają płowe, stepowe łąki, praktycznie pozbawione drzew czy większych zabudowań. Oprócz turystów bywają tu pasterze ze swoim inwentarzem, doceniającym walory miejscowych ziół.




Po całym wybrzeżu walają się tajemnicze pordzewiałe baniaki i równie dziwne rury czy pokrętła. Większość cystern jest pusta, jednak można znaleźć i takowe, w których coś bulgocze. Ma to chyba jakiś związek z odwiertami gazu, ropy czy innych naftopodobnych mazi.







Na nocleg zatrzymujemy się przy pomniku radzieckich lotników (tu by wprawdzie bardziej pasowali marynarze, ale ok, niech będą i lotnicy ;) Na pomniku jest wyeksponowane dużo ładnych, błyszczących kamieni. Widać panują tu obyczaje podobne jak na żydowskich cmentarzach, gdzie w pamięć zmarłym nie stawia się zniczy czy kwiatów - tylko w dobrym tonie jest przynosić kamulce.



Jest tu niewielki pagórek więc widok mamy na wszystkie strony.




Tutejszy brzeg porastają niesamowite skały, które wyglądają jak zastygła lawa. Daleko wgłąb morza można po nich kicać! Głazy są bardzo chropowate i postrzępione, więc bardzo nieprzyjemnie jest na nie upaść albo się uderzyć.



Niektóre miejsca wyglądają wręcz jak rzeźby. Tu np. widzimy tłum ludzi czołgających się w błocie (ostatecznie może to też być kolonia fok ;)


Rozpadliny skalne wypełniają jeziorka o chlupoczącej wodzie, z podwodnymi falami. Inne bajora mają wody spokojne, stojące, pozieleniałe od glonów. Wybrzeże do kąpieli czy klasycznego plażowania jest dosyć średnie, bo można nogi połamać w tych szczelinach, ale do skakania po skałach i od czasu do czasu dostawania w twarz falą z rozbryzgiem - miejsce jest wręcz idealne! :) Tak więc spędzamy większość czasu.










Żyją tu kraby, wodne węże i płetwonurki. Zwłaszcza ten ostatni gatunek jest wyjątkowo drapieżny - tak domniemuję, bo często wyłania się z fal z harpunem w dłoni. Chyba jest to modny w okolicy sposób rybołóstwa, że się goni rybę pod wodą wśród tych skał, a gdy zostanie zapędzona w ślepy zaułek - to bach w nią szpikulcem i do koszyka. Na zdjęcia załapały się jedynie kraby. Dwa pozostałe gatunki sprawnie uciekały przed aparatem ;)



W pęknięciach skał szybko osiedlają się kwiaty.



Większość nabrzeżnych skał jest szaro-czarna, acz zdarzają się też rudawe fragmenty.


W niektórych miejscach można namierzyć mieniące się w słońcu minerały. Jakby jakieś kryształy narosły na skałach! Przypomina toto raczej szaty nieciekowe w jaskiniach, a nie morski brzeg!





Nie tylko łopatka jest dziecinną zabawką plażową! :P


A i kawałek szerszych wód udało się namierzyć. Wprawdzie dla w miarę pełnej kąpieli trzeba się było położyć na brzuchu na piasku, ale nie mozna mieć wszystkiego ;)


Wieczorem stwierdzamy, że wśród tych skał i chlupotu fal brakuje nam do szczęścia tylko jednego - ogniska! Teraz biwak jest idealny! Wygrzana skała, aromat morskiej bryzy, grzechotanie cykad w trawach i ciepły blask płomienia z aromatem zbliżającej się kolacji!







Dobre przyzwyczajenia wchodzą w krew! Rano też robimy ognisko!


Idziemy też na spacer po okolicy. W tych rejonach przyjemnie się wędruje zarówno szosą jak i polnymi ścieżkami.




Na tym zdjęciu za cholerę nie pamiętam o co chodziło, ale obie wyszłyśmy straszliwie głupawo ;)


Gdzieniegdzie widać jakieś ruiny. Część z nich przypomina dawne kołchozy.




Inne wyglądają jak ośrodki wypoczynkowe.



Tu chyba była całkiem spora przydrożna knajpa.


Jest też kolejny bunkier! To już czwarty, jaki namierzyliśmy na bułgarskim wybrzeżu.




Wnętrza są osiągalne, ale trzeba mieć pewną dozę samozaparcia.



Na brzegu, podobnie jak w Bolacie, rozsypane są zęby smoka.




A to długo się zastanawiamy czym było w czasach swojej świetności... Wiata? Nietypowa skocznia? Zjazd dla łódek w czasie przypływu?


Jest też kolejny zdechły delfin, którym miotają fale...


Na pierwszy rzut oka wygląda całkiem świeżo, więc kabak od razu chce mu pomóc, wnioskując, że za bardzo skakał i trafił na mieliznę. W Muminkach tak było! Tak, tak... Gładkiego udało się ekipie uratować...

kadr z filmu "Muminek i delfin"

Nam się niestety nie udaje... Czasem tak bywa, że nasz świat odbiega nieco od muminkowego... :(


cdn


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz