sobota, 28 listopada 2020

Wrześniowa włóczęga cz.8 - Paterek (2020)

Zajeżdżamy do miejscowości Paterek, gdzie natrafiamy na wystawę/muzeum zabytkowych autobusów. Nie jest to wprawdzie aż tak rozbudowane i klimatyczne miejsce jak estońskie Jarva Jaanis (które dosyć wysoko postawiło poprzeczke), acz tutaj autobusów też jest całkiem sporo.


Niestety nie udaje się nam nawiązać kontaktu z właścicielem - dzwonimy na przylepiony do jednego z autobusów telefon, dobijamy się do furtki okalającej pobliskie gospodarstwo. Tylko psy ujadają, a nikogo z przedstawicieli ludzkiego gatunku nie ma w domu na obecną chwilę. W obejściu też stoją autobusy, chyba takie w trakcie rekonstrukcji.


Trudno... idziemy pozwiedzać sami. Przemykamy więc wśród autobusów dość szybko, nie włazimy im do środka. Biorąc pod uwagę, że złomiarze tu nie szaleją - to zapewne jakaś kamera na nas patrzy... ;)

Sporo jest klasycznych “ogórków”. Część z nich jest w bardzo dobrym stanie i o lakierze na błysk, zapewne można je sobie wynająć na różne imprezy. Dominują blachy żółte.





Tu troszeczkę inny model, ale też ogórkowaty!


Część autobusów to przedstawiciele modeli, które jeszcze całkiem niedawno normalnie jeździły po naszych miastach. Jelcze, Ikarusy… Dokładnie takimi jeździłam do szkoły! A przecież to było jak wczoraj ;)







Takie Autosany się jeszcze czasem spotyka gdzieś w zaułkach bocznych dróg!


Tu też jeden takowy wygląda.


Do jednego okazu udaje się zajrzeć do środka, ze względu na niekompletność szyb.









Jest i przystanek autobusowy!


Dwie niebieskie marszrutki, a żadna na przystanek nie podjechała! ;)


A na koniec drobny przykład odmienności gustów moich i mojego dziecięcia! ;)





cdn



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz