czwartek, 23 kwietnia 2020

Śladem starorzeczy (Odry i innych okolicznych rzek) cz.2 - Jezioro Dziewicze (2019)









Kolejnym starorzeczem, nad którym przychodzi nam wędrować, jest Jezioro Dziewicze. Tu również wyruszamy spod PKP w Kotowicach.


Jest to chyba najtłumniej odwiedzane starorzecze, miejscami mamy wrażenie, że jesteśmy w miejskim parku. A może po prostu termin dobraliśmy niezbyt szczęśliwie? Bo raz, że niedziela, a dwa, że ciepły październikowy dzionek, w czasie największego wysypu kolorowych liści? Ten weekend, co to jadąc w Bieszczady, stoi się w korku już od Sanoka, a pod połoninami auta stoją w rowach na przestrzeni 10 km, bo parkingi zatykają się już o 7 rano ;) No więc tu nie było tak bardzo źle - po prostu nie było całkiem pusto, a do tego przywykliśmy na większości naszych wycieczek.

Na początek las - i krajobraz z belą drewna.



Dobrze dobrane maskowanie to podstawa. Tu przypadkowo i dla zabawy, ale pół roku później taki ciuch będzie decydował o bezpieczeństwie w czasie wycieczki krzakami :P Ale tu jeszcze o tym nie wiemy, jakich durnych czasów dożyjemy...



Kabak coraz tłustszy. Coraz trudniej jest robić ziuuuuuuuu!


Małe leśne bajorka. Całkowicie zarosłe rzęsą.



Kolorki otaczają nas wszędzie wokół.




Pogoda sprzyja wypoczynkowi w hamaku. Mijamy ich po drodze chyba z 10 sztuk. Wystaje z nich od jednej do 6 nóg.



Zabawa w “znajdź dziuple” ;)



Brzegami starorzecza wiją się zanikające ścieżynki.



Wokół sporo powalonych drzew..





I takich, co powalą się przy najbliższej wichurze.


W krainie trzcin i szuwarów.




Niestety poszukiwania pewnego miejsca się nie udały - nie znaleźliśmy... A to dlatego, że tego obiektu już od kilku dobrych lat nie ma... W 2015 roku zrównano go z ziemią. Ruiny ośrodka Rybakówka, kilka opuszczonych budynków, dawna knajpa, wiata... Marzyło się nam ognisko w tym miejscu... Ale niestety dupa... Spóźniliśmy się - i to sporo! :( Tak wyglądało to miejsce np. w 2012 roku - LINK

Na ognisko i minibiwaczek idziemy więc nad jezioro Panieńskie. Milej, spokojniej i nikt w garnki nie zagląda.






Kabaczę jest dziś niesamowicie radosne! Bo podarowałam jej jeden z moich starych aparatów! Nie wypuszcza go z łapek! :)




2 komentarze:

  1. Bardzo piękne tereny. Uwielbiam starorzecza, rozlewiska, bajorka, bagna i wszelkie inne podmokłe miejsca. W poprzednim życiu musiałam mieszkać na Polesiu. Gratulacje dla Kabaka z okazji zdobycia nowego sprzętu i czekam na zdjęcia. Przy okazji, jako prezes TPŻ chciałam zapytać jak stan zażabienia na owych uroczyskach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem wlasnie jak z zażabieniem, bo bylismy jesienią. Ale mam podejrzenia ze powinno byc dobrze! Tzn. jak ja bym byla żabą to bym chcila tam mieszkac!

      Usuń