W Helme jest coś na kształt parku. Są ścieżki, poręcze, tabliczki. Od typowego parku miejskiego różni się tym, że nie ma tam ludzi.
Jest też jaskinia. Super idealna jaskinia dla czterolatka. Już można połazić ciemnym korytarzem, nawet ciut dłuższym niż ten w piwnicy, gdy idziemy po ogórki, a zgubić sie raczej nie da. A poza tym wysokość kabacza, bo większość trasy my idziemy w kucki, a i tak sobie rozbijamy łby o sklepienie.
Ściany i sufity są bardzo miękkie - może to skłaniało wiele osób do przyozdobienia ich swoimi malunkami i napisami? Wygląda to bardzo ciekawie - takie rzeźbione ściany!
Są też elementy ceglane. Może to jednak sztolnia a nie jaskinia?
Jest teoretyczna możliwość dostania się w jakieś dalsze korytarze - ale to takie już "czołgane". Może tam czają sie wyjatkowe atrakcje, ale czołgać się nie lubie - od czasu szkolnego WFu, gdy zwykle kazali to robić na czas, a pośpiech jest jedną z bardziej znienawidzonych przeze mnie rzeczy.
Dalej jest źródełko w zaroślach.
Niedaleko w krzakach ktoś ukrył dwa duże plecaki. Nigdy bym ich nie zauważyła, gdybym akurat w to miejsce nie skręciła do kibla.. Zawsze w takich momentach zastanawia mnie wizja alternatywnej rzeczywistości - co bym znalazła gdybym skręciła w zarośla kilkadziesiąt metrów dalej lub wcześniej??
Wpadamy też na hustawke giganta. (tzn. tak naprawde to nie wiemy co to jest za cudo). Nazwaliśmy to huśtawką bo sie buja, ale póki co czegoś takiego nie napotkaliśmy na swojej drodze. Huśtamy sie wiec na niej w trójke, tzn. wykładamy sie na drewnianej podłodze i gapimy w płynące obłoki. Toperz od czasu do czasu odpycha się nogą, bo cholerstwo jest na tyle masywne, że ja (nie wspomnąc już o kabaku) nie bardzo mam krzepe, aby to w ogóle ruszyć z miejsca. Kabak stwierdza, że huśtawka jest tak duża, że nawet nasz busio by się na niej mógł pobujać!
Piękna chwila. Cisza, obłoki i szum drzew. Jesteśmy gdzieś, sami nie wiemy po co i czego szukamy. Kiedyś musiałam coś o Helme usłyszeć bądź przeczytać. Zaznaczyłam więc kółkiem tą miejscowość na mapie - co miało oznaczać” “tu jest coś ciekawego”. A co - oczywiście zapomniałam. W kolejnych latach wbiłam sobie do głowy, aby włączyć do takich procedur, aby choć kilkoma słowami wspomnieć czy są tam ruiny dworu zamieszkane przez kanibala, czy może chatka dziadka, który zaprasza na samogon i wędzoną słoninę. Fajne są niespodzianki, ale czasem może warto wiedzieć jaką role sie będzie pełnić w poszukiwanej aktywnie atrakcji ;)
Są na pagórku wymurowane ruiny zamku, które nieco wyglądają jak współczesna budowa, której ktoś nie dokończył.
Na skraju parku odnajdujemy też bardzo mocno zarośnięty poradziecki pomnik. Dobre to by było miejsce na namiot np. dla rowerzysty czy autostopowica. Jest się przy drodze - a tak totalnie osłonięte od świata zewnętrznego - odzielone kordonem krzaków, tuj, zielska wszelakiego!
W Helme są też ruiny kościoła, ale na rozpaskudzonych mieszkańcach Dolnego Śląska nie robią one chyba odpowiedniego wrażenia.
Przy ruinach kościoła jest wiata.. Wiata jak wiata, troche dech, troche śmieci - a na stole kieliszek i wrzucony weń pet.. lekko jeszcze dymiący.. Jakoś tak symbolicznie.. Albo za dużo filmów sie naoglądałam?? ;)
Ludzi w Helme nie ma za wiele. Dwoje gdzieś migneło na horyzoncie, ale na nasz widok zdawali się przyspieszać kroku, lub szybko skręcać w miejsca niewidoczne.
No to chyba tyle z poszukiwań na ślepo. Na zawsze więc pozostanie tajemnicą co skłoniło mnie do ujęcia tej, jakże zacnej, miejscowości na liście estońskich atrakcji. Czy ruiny zamku, jaskinia, źródełko, przerośnięta huśtawka, radziecki pomnik - czy może ogólny klimat statku widmo? Jedno jest pewne - żadne z tych miejsc nie była warte tego, aby do niego specjalnie zmierzać - ale ich mix - już jak najbardziej :D
cdn
Bardzo ciekawe, intrugujące miejsce. No i udany, niebanalny opis. Podobało mi się! A jestem wymagająca...
OdpowiedzUsuńDzieki za miłe slowa! :)
UsuńPodobno marmur też był kiedyś miękki i dopiero twardniał na powierzchni. :)
OdpowiedzUsuńA to by sie wszyscy zdziwili jakby nagle gdzies i myk! znalezli marmur w rysunki i napisy! ;)
Usuń