Jezdze sobie miedzy ceglanymi familokami, szarymi kamienicami, wmieszanymi w to nowszymi blokami i blaszanymi garazami. Wszedzie jest duzo zieleni i nie ma ludzi. Mijam kolejna i kolejną uliczke i nie spotykam nikogo. Gdzieniegdzie stoją wyciagniete przed klatki schodowe fotele, stoliki, lezaki, walają sie zabawki.. Tylko ludzi wywiało...Nigdzie babci naokiennej, nigdzie dzieciaka czy żulika…
Sciany niektorych kamienic wygladają jak twierdze!
Jedna z ciekawszych tutejszych kamienic, z rzezbieniami, z wieżyczką.. Fajne muszą byc pokoje w tym "wykuszu"!
To lubie - kazde okno jest inne!
I znow fajne nazwy ulic: Falista, Łanowa, Techniczna…
Rejon drewnianych okienniczek, podokiennych malw i nieasfaltowanych, wyboistych drog…
Jakoś nagle przypomina mi sie pewna piosenka SDMu, wprawdzie tu Łanowa a nie Ogrodowa, malwy nie piwonie, ale klimaty chyba dość podobne. (nigdzie w necie nie potrafilam znalezc tej piosenki w formie dźwiekowej.
Tu asfalt się kończy
A zaczyna blues
Na płocie list gończy
I po prostu luz
A termometr w oknie
Lekko dziś moknie
I wskazuje plus minus
Chyba ze trzy stopnie
Gdy Ogrodowa moczy się
To tak naprawdę nie jest źle
Bo ta ulica ma swój styl
Warto tu wpaść na kilka chwil
Tu Leona spotkasz czasem
Kiedy wypije to zaraz płacze
Tu żyje jeszcze Sopel Jan
Był elektrykiem dzisiaj jest sam... itd...
Natrafiam tez na blok z dziwnie pozabijanymi dechami balkonami.
Na moich oczach urywa sie fragment balkonu na drugim pietrze i spada na trawe.. Nie robi to specjalnego wrazenia na dwoch kolesiach popijajacych piwo na ławce. Balkony zostały wyłączone z uzytku z racji na ogólnie fatalny stan budynku - to kolejny blok na Karbiu, ktory pęka na pół z powodu szkod gorniczych. Jeden z żulików opowiada, ze w jego bloku to samo - wprawdzie balkony nie odpadają, ale od pół roku nie zamyka mieszkania - drzwi mozna jedynie przymknąć bo przestaly pasowac do framugi. Okno w kuchni jest zamkniete na stałe. Była komisja i stwierdziła, ze budynek nadaje sie jeszcze do mieszkania. Tylko piwnice podstemplowali. Zulik sie smieje - “jak ide po kartofle to sie czuje jak na grubie”. Cały Bytom zapada sie powoli pod ziemie. A wlasnie Karb najbardziej. Bloki na ulicy Pocztowej i Technicznej juz zaczęły sie porządnie zawalac dobrych kilka lat temu. Ludzi wiec wysiedlono a bloki rozebrano. Pozostała żwirowa pustka..
Z wiaduktu dokladnie widac jak faluje ziemia w innym kawałku Karbia - przy głownej szosie. Tak krzywych bloków to ja jeszcze nie widziałam, kazdy przechylony w inna strone.
Sporo okien jest popodpieranych deskami i drągami. Trwają jakies prace - grupa robotników okopuje te bloki. Nie wiem czy je osuszają czy prostują. Do wykopów wciągają ogromne zwoje folii. Jakis koleś w mundurze ochroniarza puszcza sie biegiem w moją strone, krzycząc, ze nie wolno fotografowac i zaraz mi zabierze aparat. Nie ma jednak szans mnie dogonic - mam rower! :)
Z wiaduktu rozciaga sie widok na zarośla. Jeszcze niedawno stało tu sporo przykolejowych budyneczków, ktorych nie zdązylam zwiedzic. Teraz wkracza roślinnosc, dając malownicze miejsca na plenerowe biesiady.
Dzieki zoomowi moge zajrzec żulikom do talerza.
Wieze kopalniane gdzies w oddali
Jade jeszcze zobaczyc jak sie mają zatopione ruiny na ul. Celnej. Wygladają na mocno zarosłe sitowiem, wody prawie nie widac, przynajmniej od tej strony.
Kilkanascie lat temu to tak wygladalo. To tez ponoc wypływ wody kopalnianej, podobnie jak pobliskie jeziorko zwane Brandka.
Oj, wygląda jak gdyby czas tu się zatrzymał.
OdpowiedzUsuńWlasnie takie miejsca lubie! :)
UsuńJabolowa... Lepiej by brzmiało Lump niż Żulik ;)
OdpowiedzUsuń