środa, 19 kwietnia 2017

Zadupiami na obrzeżach miasta- czyli Kraków po naszemu cz.1 (klimaty kolejowe)

Kraków to nie tylko Wawel, rynek z sukiennicami, szkolne wycieczki, chmary Japonczykow i niemieckich emerytow zaliczajacych z obłędem w oczach kolejne punkty z przewodnika. To nie tylko nadęte knajpy Kazimierza z kawą za 25 zl i kelnerami, ktorzy popołykali kije. To nie tylko wielka i znana historia sprzed setek lat. I nie mam na mysli rowniez budujących sie jedna na drugiej galerii handlowych, przebudowywanych po raz pięćsetny skrzyzowan i nowych, sterylnych osiedli, pogrodzonych solidniej niz areszty dla groznych recydywistow...

Kraków to takze ciche i zapomniane miejsce żyjace atmosferą przedmieść, miejsce, ktorego nie odnajdzie sie w kolorowych, promocyjnych folderkach. I temu innemu "Krakowowi" pragne poświecic swoją opowieść...

Nigdy nie mieszkałam na stale w Krakowie. Jednak od dziecka czuje sie dosc związana z tym miastem i czesto tu bywam, jako ze mieszka tu spora czesc mojej rodziny. "Od zawsze" wpadamy tu na swięta, w odwiedziny, na rozniste imprezy. Najczesciej bywamy w okolicach Bieżanowa, jako ze wlasnie tu mamy "mete".

Celem wielu wycieczek i spacerow sa tereny oplecione gestą siecią linii kolejowych, bocznic i przeładowni rozciągajacych sie miedzy stacjami Płaszów, Prokocim i Bieżanów. Tereny ciekawe dla milosnikow kolei i przemysłowych klimatów, gdzie łatwo mozna odnalezc miejsca opuszczone, zapomniane, a widok rdzy i zbutwiałego drewna nie nalezy do rzadkosci.


Kładka prowadząca na Bagry, łączaca ulice Morawińskiego i Bagrową.

A wokół plątanina torów, słupow, kabli i wagonów.

Oprocz kładki mozna w tym rejonie uzyc tez na tunelach pod wiaduktami

Gdzieniegdzie stoją stare wagony mieszkalne.

I bardzo wazne miejsce dla kazdego milosnika ochłody i pluskania w letnie upalne, dni- Bagry, przykolejowe jeziorko, dawne wyrobisko. Jedno z miejsc naszych najczestszych spacerow i piknikow. Krolestwo ptakow, żab i nietoperzy.

Przybagrowe wyboiste drogi

Miedzy kolejnymi liniami torowisk wiją sie gruntowe drogi prowadzace na ogrodki działkowe, pomiedzy rozne baraczki. Miejsca czesciowo zagospodarowane, pielegnowane z pietyzmem przez starszych ludzi ogrodki a czesciowo opuszczone i zarosniete bujnym chaszczem. Tutaj mozna bardzo uzyc na mirabelkach i innych smakowitosciach na kompoty, dzemy i nalewki!

Jesli w rejonie pierwszego wiaduktu w strone Bagrów odbic w lewo- trafiamy na płytową droge sunąca chyba dawna kolejową rampą.

Tym sposobem docieramy gdzies w rejon ulicy Gierymskich, gdzie sporo torowisk i bocznic jest nieuzywanych juz od dawna...

A w krzakach siedzi skrzyżowanie torów pod kątem prostym. Ponoc niewiele takich jest w Polsce...

Idac dalej napotykamy lokomotywownie. Stan jej zagospodarowania jest mi nieznany.

W zaroślach siedzi sympatyczny zegar.

W rejonie stoi sporo kolejowego taboru, pokrytego juz rdzą i patyną lat. Pierwsza wpada nam w oczy lokomotywa, tak jakby przeznaczona do zwiedzania, bo do jej drzwi prowadza dorobione drewniane schodki.

Kawałek dalej kolejny parowozik o stanie bardziej zardzewiałym.

Pod widoczna na zdjeciu uchyloną klapą siedzi dzwon! Nigdy by mi w glowie nie postalo, ze w parowozach mają dzwony jak w kosciele! W sensie- jako sygnał dzwiekowy, klakson? Jak ktos wyskoczyl na tory to walili w dzwon? albo dla wiwatu przed wjazdem na kolejną stacje?

A tu wnetrze parowozowego kotła.

Swiat widziany z lokomotywy...

Nieopodal stoi tez kilka starych wagonów, niektore opisane jako pojazdy "specjalne".

Wnetrza wiekszosci wagonow juz niestety mocno azurowe..




Druga kładka nad dziesiatkami torowisk jest w rejonie stacyjki Bieżanow. Kładka w pelnej krasie:

i widziane z niej rozne żelastwa

I tutejsze meandry stali i drewna pachnącego karbolem.

Tłum lokomotyw

Ta jedna jakos bardziej na uboczu

Akuku!

I sama stacyjka Bieżanow. Mimo ze linia jak najbardziej czynna to sam budyneczek opuszczony, wypatroszony.. Ale tablica mowi, ze jestesmy na szlaku!

Kolo stacji Płaszów, parowozik w formie pomnika.

I wagony, wszedzie duzo wagonow...

A nieopodal ormianska knajpa. Trafiamy tam w okresie okołowielkanocnym wiec niestety na stanie tylko napoje. Normalnie mozna sie tu załapac na szaszlyka i wiele innych pieczonych smakołyków. Wielkie grile, mimo ze wygaszone zapodaja aromatem wędzenia i gorskich ognisk.


A tu dla odmiany inny rejon Krakowa. Bardziej centralny. Okolice fortu Luneta Warszawska. Calkiem blisko glownego dworca PKP. Trafiamy na przytorową kładke calą wykładana dywanami! Cel tego przedsiewziecia jest mi nieznany- ale idzie sie przyjemnie i tak jakos swojsko i milo!


Na koniec kolejowych klimatow niby juz nie sam Krakow, ale najblizsza okolica- Wieliczka. Jakas boczna opuszczona linia. Stacyjka przerobiona na sklepik a tory coraz bujniej porastaja pnaczami i chwastem...

7 komentarzy:

  1. [quote=jabolowaballada]najblizsza okolica- Wieliczka. Jakas boczna opuszczona linia[/quote]
    Na szczescie nie wszystko się rozsypuje w chaszcze w miare gdy plynie czas :-)
    Stacyjka obsluguje obecnie pociągi do Balic (lotnisko) co pol godziny.
    A to miejsce wygląda mniej więcej tak obecnie:

    [img]http://www.files.wieliczkacity.pl/ba/1b.jpg[/img]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglada jak deptak! a pociag jedzie tam za tymi latarniami? budynku stacyjki juz nie ma?

    OdpowiedzUsuń
  3. Na odcinku jakichś 250 m zamiast torow jest teraz deptak (zabytkowe szyny zachowano miedzy plytkami).
    Stacyjke ( a wlasciwie przystanek osobowy) przemianowano z Wieliczka-Rynek na Wieliczka Rynek-Kopalnia i przeniesiono o te 250 m. Budynek stacyjny pozostal oczywiście na starym miejscu i wygląda nieco mniej obskurnie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie jest dzwon, proszę się dokładniej przyjrzeć na górę tegoż artefaktu ;). Widać, że był on przykręcony na stałe śrubami, pionowo. Po latach trawienia przez korozję mocowania puściły i zastygło w takiej dziwnej pozie. To zapewne służyło do wyprowadzania pary, ale ja tam nie wiem, jestem gówniarzem, który parowozy kojarzy jedynie z dzieciństwa. Nie znam się na ich budowie, lata mojej pracy na kolei to już spalinówki i elektrowozy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwalam go "dzwonem" bo jedynie to mi przypominal... Teraz jak patrze to tez nie ma tego calego "serca" co sie husta i sluzy do dzwonienia o scianki. Wiec napewno masz racje z ta parą!

      Usuń
  5. Dzwon to część komina parowozu, mieści się w niej odiskiernik. Lokomotywownia Płaszów po opuszczeniu przez PKP Cargo i PKP IC służy różnym podmiotom, jest tam piekarnia, warsztat samochodowy, drukarnia. W hali wachlarzowej działa firma Omniloko naprawiająca lokomotywy, wagony, w hali prostokątnej urzędują Koleje Małopolskie. W rzędzie starych wagonów w zielonym wagonie gospodarczym mieszkają bezdomni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta kładka jest niedaleko mnie, a te dywany położyli emeryci kolejarze, bo ta strona kładki prowadzi do kolejowych ogródków działkowych.

      Usuń