Część zdjec i opisow pochodzi sprzed kilku lat wiec moze juz byc nieaktualna.
Stacyjka w Zalesiu Ślaskim zrobiła na nas wrazenie opuszczonej bardzo niedawno. Czemu ludzie porzucili to miejsce, czy z wlasnej woli czy przymusu- na to pytanie nie poznalismy odpowiedzi. Wiele mieszkalnych pomieszczen stacyjki robilo wrazenie wyremontowanych doslownie kilka lat temu, a w niektorych można było jeszcze natrafic na resztki calkiem porzadnych mebli czy sprzętów.
Swiat lamp
Do zadumy i dosyć przygnebiajacych rozmyslan skłaniaja bezładnie rozrzucone, zasypane gruzem i pyłem godła narodowe, połamane krzyze czy swiete obrazy... Symbole, by się zdawalo, wazne i cenione w tym kraju...
Odnajdujemy tez „mini klub piwny”, skacowanego slonika , upiorne stadko lalek- które zapewne ożywa w mgliste ksiezycowe noce...
Są tez obrazki ukazujace sielskie acz pracowite życie lokalnej spolecznosci w czasach minionych
Mozna znalezc porzucone na pastwe losu dokumenty, pamiatki i pajaki-mutanty, które przędą pajeczyny na ksztalt zwieszajacych się lian ;)
Po zajrzeniu we wszystkie kąty wykładamy się z piwkiem i kanapkami na resztkach zardzewialych torow, zarosłych wysoka zeschła trawa, łapiąc pierwsze promienie wiosennego słonca oraz wspominajac wyprawy minione i planujac kolejne. Szum wiatru w chaszczach jakby się ukladal w gwizdy dawnych lokomotyw, gwar pasazerow czekajacych na peronie czy stukot zblizajacych się skladow. Wręcz zastanawiamy się co zrobimy gdy nagle 10 m od nas pojawi się pociag- widmo... ;)
W Lichyni atakuje nas niespodziewanie nieplanowany punkt wycieczki- nieczynny wiadukt naszej linii kolejowej. Widac z niego na horyzoncie dymiace kominy zdzieszowickich koksow a pod nogami w mieszaninie zardzewialej blachy i zbutwialych podkladow rośnie sobie niewielka sosenka. Jeszcze pewnie nie wie, ze wisi kilka metrow nad ziemią, tzn nad asfaltowa szosa... Ale zdaje się to drzewku nie przeszkadzac- poki co radosnie wyciaga gałązki ku sloncu.
Następnie odwiedzamy Leśnice, która wita nas stacyjka zabitą dechami i zamknieta na cztery spusty oraz peronami z duza iloscia betonowych komunistycznych kwietnikow. Na peronach króluje sucha trawa i przechadza się kilka dorodnych kotow.
W Leśnicy rzuca nam się w oczy jeszcze klimatyczna knajpa- przynajmniej z zewnatrz, w srodku już nic szczegolnego- ot „knajpa raz”. Ale skoro już weszlismy postanawiamy cos zjesc... i nieswiadomi przyszlosci zamawiamy pizze...
Nasza pizza dopasowala do mysli przewodniej dzisiejszej wycieczki- ją tez ktos opuscil bardzo dawno temu ;) Po czym po zreanimowaniu trafila na nasze talerze.. Zdawaloby się, ze pamieta czasy swietnosci linii kolejowej Strzelce- Kedzierzyn. Jej zapach był połaczeniem „slodkiego zapachu rozkladajacego się trupa” z zapachem skarpetki, która przezyla udany, dwutygodniowy wyjazd w mokre karpackie lasy.. Zatem nasz niedoszly obiad pozostaje nietkniety na talerzach gdy opuszczamy ow przybytek- ale strzeżcie się!!! Gdy kiedys odwiedzicie pizzerie w Leśnicy możecie się jeszcze z nasza pizza spotkac!!
Linia Racibórz- Głubczyce
Stacyjka Bernacice. Wejscie do budynku stacyjki juz niedlugo moze okazac sie niemozliwe - w wielu miejscach wali sie dach albo nogi wpadaja w podłoge :( Zachowalo sie jeszcze troche mebli i oczywiscie kaflowe piece
Za to sniadanie zjedzone na trawiastym peronie, albo wypite piwko..albo jedno i drugie - podczas gdy wzrok ginie gdzies w bezkresnych płowych polach- na dlugo pozostaja w pamieci :)
Mozna tez odwiedzic kibelek
Stacyjka Tłustomosty
W srodku walają sie ogromne ilosci dokumentów, faktur, rozkładow, rozporządzeń... Zaraz przypomina mi sie jaką awanturą zwykle konczy sie w pracy niewlasciwe wpięcie faktury, postawienie pieczatki nie w tej rubryce co trzeba, podarcie czy pobrudzenie kawałka - juz nie mówiac o koncu swiata, ktore wywołuje zagubienie takowej... A tu- te wazne niegdys dokumenty leżą wdeptane w ziemie, juz nikomu niepotrzebne, wyrzucone ze swoich segregatorow.. Patrzac na nie mysle ile ludzi musialo dostac po glowie od swych przelozonych za niewlasciwe dopilnowanie dokumentacji, ile niepotrzebnych nerwow i straconego czasu... A teraz na stosie tego wszystkiego lezy sobie zdechly kot... Dziwny taki na wpół ususzony i płaski.. Skad sie wziął wewnatrz stacyjki? Wyglada na przejechanego przez walec.. Ale kto by zbieral zdechlego kota z drogi aby go rzucic na stos stacyjnej dokumentacji????
Baborów. Glowny budynek nie jest opuszczony- pelni funkcje mieszkalne.
Zaraz obok sa perony
W okolicy stacji znajduje się dużo pomniejszych obiektow, w których kroluje już tylko rdza i dziki wszechobecny bluszcz.
W zjedzonych przez roslinnosc budynkach mozna znalezc ogromne ilosci dokumentow, ksiazek, spisow, segregatorow, glownie sprzed 30-40 lat, choc zdarzają sie i duzo starsze. Zapewne kazda z tych rzeczy moglaby opowiedziec jakas historie sprzed lat..
W jednym z pomieszczen znajdujemy caly plik plakatów BHP, przedstawiajacych nieraz rozne zabawne historyjki
Ozdoby nascienne w budynkach mieszkalnych sugeruja zroznicowane zainteresowania przebywajacych tam osob- dla kazdego cos innego :)
A wokol zatrzesienie torow, krzyzujacych się ze soba w roznistych plaszczyznach, cala gama wszelakich semaforow, zwrotnic, korb, pokręteł i innych przełącznikow. Ile metalu i skomplikowanych urzadzen...
Na zarosnietym peronie spotykamy babcie, która na chwile przystaje, rozglada się z zaduma i wspomina ze „dawniej tu inaczej bywalo”... Cala jej rodzina pracowala na kolei i „jakos się wszystko oplacalo”..
Z pobliskiej cukrowni rozebranej przed paroma laty ostal się tylko komin.. i ślepy tor konczacy się przy bramie obecnie donikąd..
Linia Baborow-Pilszcz. Wiadukt Nowa Cerekwia.
Torowisko do niego prowadzace jest juz calkowicie zarosniete- trawą, ziołami a nawet calkiem poteznymi juz drzewkami
Pawłowice Namysłowskie. Nie wiem co to za linia byla, ale zniknela chyba na tyle dawno, ze nawet juz nie jest oznaczona na mapie. Wnetrza nosza slady zakrapianych biesiad minionych oraz planowanych (stoi kilka pelnych siatek z Biedronki). Na podlodze znajduje tez jakies łuski po pociskach. Spod napisu wyłażą jakby jeszcze inne litery? ciezko oszacowac jakie- moze wczesniej byl pod spodem niemiecki napis a jak wiadomo farby z tamtych czasow byly solidne i trwale?
Obecnie budyneczek wsrod pol ma nietypowe zastosowanie bo sluzy jako... ambona! Na drzwiach wisi skrzynka. Poczatkowo myslalam, ze to "kesz" czy jak to tam sie nazywa. A to ksiega wpisow mysliwskich dyzurow. Jesli jej wierzyc to prawie codziennie tu ktos bywa, zwykle w godzinach nocnych. I od dawna nic nie upolowali.
Nastawnia w Koźlu
Widoki z dachu
Mozna znalezc we wnetrzach rozne pasjonujace lektury opowiadajace historie tego miejsca
Roslinki wciaz rosną.. choc moze nie takie jak posadzono..
I nie tylko w doniczkach ;)
GENIALNE !!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie sciana obklejona etykietkami z piw.Sa tez tak kiedys mialem.Cala reszta bardzo mi sie podoba tez.Wspanialy sposob spedzenia wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńZalesie ktoś kupił. Nad drzwiami kamery (lub atrapy ;)) Wejścia od tyłu zamurowane. A torowiska wyprute.
OdpowiedzUsuńZdjęcia z przed roku: (te i następne)
https://onedrive.live.com/?cid=01ABB02BDFF14812&id=1ABB02BDFF14812%2133407&parId=1ABB02BDFF14812%2133401&o=OneUp
no to sie zmienilo sporo... ale w koncu 6 lat minelo...
UsuńTe śmieszne obrazki miałem kiedyś na szkoleniu bhp odnośnie pracy przy lub na terenach Pkp
OdpowiedzUsuń